Idź, postaw wartownika – Harper Lee
Przełożył Maciej Szymański
Wydawnictwo Filia , 2015, 366 stron
Literatura amerykańska
Największy literacki powrót XXI wieku.
Nie to hasło umieszczone u dołu okładki skusiło mnie do kupienia tej książki. Raczej, pomimo upływu wielu lat, zapamiętana mądrość pierwszej powieści autorki – Zabić drozda. Nagrodzonej zresztą Pulitzerem. Dla mnie to jeden z czynników wpływających na moje wybory czytelnicze, dlatego dokładnie tego samego oczekiwałam po jej kontynuacji. Wydawnictwo wydało ją w dwóch, okładkowych wersjach – niebieskiej, amerykańskiej i pomarańczowej, angielskiej. Skąd taka decyzja? – wyjaśnienie poniżej.
W swoich oczekiwaniach nie zawiodłam się.
Autorka powróciła do bohaterów wydarzeń w pierwszej powieści za sprawą Jean Louise. Córki Atticusa Fincha, adwokata broniącego czarnoskórego mężczyzny oskarżonego o gwałt na białej dziewczynie. Dwudziestosześcioletnia już Jean Louise przyjechała z Nowego Jorku do rodzinnego Maycomb w stanie Alabama, będąc przekonaną, że nadal wszystkich obowiązuje hasło ojca słyszane w dzieciństwie, które było wyznacznikiem jej wychowania i przyjętego światopoglądu – Równe prawa dla wszystkich, szczególne przywileje – dla nikogo. Że „przypadłość” nierozróżniania kolorów nadal obowiązuje wszystkich, bez wyjątku.
Myliła się.
Zarówno ojciec Atticus, ciotka Aleksandra, jej przyjaciel Hank, popierali rasistowskie przekonania białych mieszkańców miasteczka powszechnie wygłaszane w obliczu przemian politycznych dotyczących nadania Murzynom praw obywatelskich. Nie przyjmowali zasad demokracji narzucanych im przez jankeską Północ. Jean Louise nie mogła się z tą zdradą pogodzić. Usilnie próbowała, powracając retrospektywnie myślami do dzieciństwa, znaleźć odpowiedzi na mnożące się pytania, z których jedno było najistotniejsze – Co takiego zmieniło zwykłych mężczyzn we wrzeszczące indywidua, co utwardziło serca ludzi takich jak ona i sprawiło, że zaczęli używać słowa „czarnuch” , którym nie posługiwali się nigdy wcześniej? W zrozumieniu tej schizofrenicznej dla niej sytuacji pomógł jej stryj Jack, a rozmowa, którą przeprowadzili, stała się clue powieści. Jej istotę zawierał biblijny cytat z Księgi Izajasza wygłoszony w miejscowym kościele – Bo tak powiedział do mnie Pan: Idź, postaw wartownika, iżby doniósł, co zobaczy. To stąd autorka zaczerpnęła tytuł powieści i wokół niego obudowała losy bohaterów, ukazując ich odmienny obraz, tłumacząc ustami stryja Jacka – nie ma czegoś takiego, jak zbiorowa świadomość. Każdy człowiek jest wyspą, której strzeże wartownik czyli sumienie. To od nas zależy, czy go tam postawimy, by strzegł naszej niezawisłości, czy pozwolimy na inwazję zniewalających nas obcych. Autorka bardzo emocjonalnie ukazała bolesny proces odrywania się indywidualnego sumienia od sumień innych i stawiania własnego wartownika, na własnej wyspie.
Dla mnie to kolejna lekcja życia i drogowskaz z zapytaniem – czy ja mam takiego wartownika? Takie niezależne sumienie, które będzie mnie strzegło, prowadziło, pomoże dostrzec prawdę, nakreśli linię przez środek spraw i powie: tu jest taka sprawiedliwość, a tam inna. Pozwoli nabrać dystansu do wysp światopoglądowych innych ludzi z wartownikiem lub bez.
Nadal sobie na nie odpowiadam.
Zdania pisane kursywą są cytatami pochodzącymi z książki.
Posłuchaj audiobooka.
Autorka: Maria Akida
Kategorie: Powieść społeczno-obyczajowa
Dodaj komentarz