Obietnica – Danielle Steel
Przełożyła Ewa Górczyńska
Wydawnictwo Da Capo , 1996 , 253 strony
Literatura amerykańska
Przeczytałam współczesną bajkę o Kopciuszku!
Wprawdzie wyrosłam już z bajek i tych klasycznych, i tych nowoczesnych, ale są czytelniczki, sądząc po ilości fanek tej autorki, które potrzebują ich jak powietrza. I dobrze, niech nimi oddychają. Zwłaszcza gdy ma się naście lat. Właśnie taka nastolatka namówiła mnie na tę opowieść. Zresztą długo nie namawiała, bo chętnie sięgam po wszystko, co czyta młodzież. To jeden ze sposobów cichego wywiadu, który pozawala mi poznać, co czytają, a tym samym czym żyją, co ich pasjonuje, przeraża lub wzrusza. To poprzez książki prowadzi mnie jedna z dróg do skrzętnie skrywanych w tym wieku emocji. Dlatego czytam najbardziej dalekie od moich zainteresowań tytuły, zwłaszcza że, w tym przypadku, zachwytom towarzyszyło ogromne przejęcie i przyznanie się do łez wylanych nad losami bohaterów.
Nie wzruszyłam się, a tym bardziej nie uroniłam łzy.
Ale to nie znaczy, że opowieść była nieciekawa. Wręcz przeciwnie. Napisana z rzemieślniczą poprawnością warsztatu i zgodnie ze scenariuszem dobrze opowiedzianej bajki. Tyle że osadzonej we współczesnych realiach. Bohaterowie żyli w USA, prowadzili rodzinny biznes lub studiowali. Reszta to czarna wersja życia z podziałem na role pozytywne i negatywne oraz z zakazaną miłością na pierwszym planie. Była więc para kochających się młodych ludzi, Michaela i Nancy, którzy właśnie ukończyli studia, zamierzając się pobrać. Wierząc w miłość po grób przenoszącą góry i zasypującą kaniony różnic, nie brali pod uwagę tych ostatnich, wykluczających ich związek. I tu zaczyna się akcja, tragedia i mezalians w jednym. On urodził się w majętnej rodzinie z tradycjami. Ona, wychowana w sierocińcu, pochodziła znikąd. Przepaść między nimi pracowicie i niestrudzenie pogłębiało zachowanie i postawa Marion, matki Michaela. Ta apodyktyczna kobieta, kategorycznie sprzeciwiając się planom młodych, uważała, że jej syn nie może poślubić jakiejś przybłędy bez nazwiska, malarki wychowanej w sierocińcu. Ona chce, żeby się ożenił z bogatą panną z dobrego domu, która coś wniesie do tej rodziny. To ona, jej intrygi i ich skutki były tym czynnikiem, który nadawał fabule dynamikę rozwoju wypadków. Obserwacja walki dobra ze złem zawsze jest ciekawa i mimo woli, wciąga do kibicowania sprawiedliwości, której musi, po prostu musi, stać się zadość. I autorka tę potrzebę zaspokaja z naddatkiem.
Podtrzymuje wiarę w niezwyciężoną potęgę miłości.
I to jest piękno, które wzrusza, gdy ma się naście lat!
Autorka: Maria Akida
Kategorie: Romans
Tagi: literatura amerykańska
Dodaj komentarz