Kochając syna – Lisa Genova
Przełożyła Joanna Dziubińska
Wydawnictwo Filia , 2014 , 437 stron
Literatura amerykańska
Nie doceniłam autorki!
Po Motylu z góry założyłam, że jako neurolog będzie stosowała określony schemat ukazywania chorób w oprawie beletrystycznej.
I to był mój ogromny błąd!
Kosztował mnie 200 stron frustracji, ponieważ autorka skupiła się głównie na Beth. Matce trójki dziewczynek przechodzącej kryzys małżeński. Jej dylematy, tragedie, rozczarowania, mężowska zdrada, ból i cierpienie kobiety porzuconej dla innej, nie pasowały mi do tematyki powieści. Miało być o autyzmie – powtarzałam sobie w duchu, brnąc przez smutne życie rozczarowanej i rozczarowującej mnie coraz bardziej Beth. Nie zauważyłam ważnego wątku w jej życiu, a właściwie kilku elementów składających się na niego. Delikatnie akcentowane i przemycane w historii Beth, miały decydujące znaczenie dla przekazu powieści, kóre autorka ujęła w zdaniu będącym podsumowaniem a zarazem przesłaniem jej powieści o autyzmie – Spektrum jest długie i szerokie, i wszyscy się na nim znajdujemy. Kiedy się w to uwierzy, łatwo zobaczyć, ile mamy ze sobą wspólnego. To dlatego życie Beth było tak szczegółowo pokazane, abym mogła zobaczyć, jak brak komunikacji lub jej niedostateczny poziom wpływa na nasze kontakty z innymi, a w efekcie na jakość emocjonalną naszego życia. Dramatyczna sytuacja Beth była odzwierciedleniem konsekwencji niektórych zachowań i cech charakterystycznych dla autyzmu w zakresie komunikacji interpersonalnej, a życie Oliwii z jej autystycznym synem Anthonym odzwierciedleniem człowieczeństwa w chorobie, o którym często zapominamy. Historie obu kobiet, opowiadane naprzemiennie, pod koniec powieści połączyły się ze sobą, by nie tylko poznać się, uzupełnić się, ale i wzajemnie zrozumieć. Beth uświadomiła sobie, czego tak naprawdę potrzebuje w małżeństwie, nie odbiegając w potrzebach od autystyka i każdej innej osoby – być chcianą, szczęśliwą, bezpieczną i kochaną. Oliwia zrozumiała dzięki Beth, dlaczego i po co w jej życiu pojawił się chory Anthony. Dlaczego w ogóle zaistniał akurat w jej życiu właśnie taki?
Ja również coś zrozumiałam!
Nie tylko na czym polega autyzm od wewnątrz, mimo że nie to było celem tej powieści, bo bardziej dotyczyła chłopca o imieniu Anthony niż chłopca o imieniu Anthony, który ma autyzm. Chłopca, który zasługiwał na szczęście i bezpieczeństwo, jakie daje świadomość, że ktoś cię kocha i ciebie chce, ale nie potrafił tego wyartykułować. Dokładnie tak, jak my często nie potrafimy wypowiedzieć naszych potrzeb, chociaż potrafimy mówić. Autorka odważyła się pójść dalej w tym odpowiadaniu na podstawowe pytania egzystencjalne, jakie sobie zadajemy zwłaszcza w sytuacjach tragicznych. W tym na pytanie o cel i sens życia. Dla niej odpowiedź była bardzo prosta – istniejemy po to, by kochać bezwarunkowo. Naszym zadaniem jest znaleźć kogoś, kogo taką miłością obdarzymy. Odrzucając filtry ją warunkujące, mamy szansę ujrzeć w drugiej osobie przede wszystkim człowieka. To gwarancja naszego szczęścia i bliskich nam osób. Zwłaszcza w rodzinie, w której pojawia się choroba.
Według autorki, po to właśnie istniejemy.
Zdania pisane kursywą są cytatami pochodzącymi z książki.
Autorka o swojej książce.
Autorka: Maria Akida
Kategorie: Powieść społeczno-obyczajowa
Tagi: literatura amerykańska
Dodaj komentarz