Callas? Nie wróżę jej przyszłości! Zobaczycie, już wkrótce wszyscy o niej zapomną…
Nie zapomnieli, ale włoska śpiewaczka operowa Carlotta Berlumi wówczas była przekonana, że to zjawisko przejściowe, tymczasowa moda, intensywna, bo ulotna. Mimo że to ją oklaskiwano na stojąco, wychwalając jej dar śpiewu, to jednak komentowano tylko Greczynkę. To Callas wzbudzała większe emocje i pasję. Z roku na rok sława greckiej śpiewaczki operowej rosła wprost proporcjonalnie do niepowodzeń Carlotty. Z czasem stała się przyczyną jej wszystkich porażek. To było oczywiste, że jej nieszczęścia były wynikiem cudzej zawiści, zawziętej, obłudnej, upartej diablicy, która ją prześladowała. Kochanek ją rzucał z powodu Callas. Nie dostawała angażu z powodu Callas. Nie bisowano jej z powodu Callas. Sprawiała wrażenie pulchnej z powodu Callas. Callas, wszędzie Callas, w operach, gazetach, telewizji, a teraz również w głowie. – mawiała.
Obsesja!
Autor w coraz jaśniejszym świetle gwiazdy operowej umieścił jej rywalkę Carlottę. Zdawałoby się równie mocno świecącą nieodpartym blaskiem co Maria Callas. Pełną pasji, oddania operze i miłości do śpiewu. Pokusił się o równoległe poprowadzenie losu obu śpiewaczek, z których tylko jedna osiągnęła szczyty sławy diwy operowej. Zapewne takich innych kobiet istniejących w cieniu uwielbianej przez publiczność Callas było dużo. To jedną z nich autor wydobył z tego cienia, tworząc osobowość głównej bohaterki z wielu jej podobnych. Skumulował w Carlotcie do tego stopnie skrajnie liczne emocje, że przerodziły się z lekceważenia nowego talentu w zazdrość, a potem w zawiść, doprowadzając główną bohaterkę do obsesji na punkcie swojej rywalki i jej sukcesów.
Proces rozwoju odkrywający ten destrukcyjny stan psychiczny autor kreślił powoli.
Wykorzystał do tego konfesyjną rozmowę starszej już Carlotty z młodym Enzo. Przypadkowym przewodnikiem poznanym w mediolańskim teatrze operowym La Scala. Jej wspomnienia ujawniały chorobliwą logikę myślenia Carlotty, która na początku wzbudzała zaciekawienie, potem zwątpienie w talent Marii Callas, by na końcu objawić się zrozumieniem jej szaleństwa i współczuciem do nieszczęśliwej staruszki. Kobiety, która dar pasji zamieniła w przekleństwo swojego życia.
To zazdrość była główną, choć transparentną bohaterką spośród wielu emocji przepełniających tę opowieść.
Psychicznie niszczącą Carlottę od wewnątrz, a tym samym jej karierę. Autor drobnymi wtrąceniami, niczym przebłyskami faktów w toku myślenia i wypowiedziach Carlotty, budował rzeczywisty obraz sytuacji śpiewaczki niewidzialny dla niej, za to coraz wyraźniejszy dla mnie. Obraz kobiety „opętanej” przez zawiść. Uczucie uniemożliwiające spełnienie zasad jej nauczyciela śpiewu – Dobry śpiew, dobre życie, dobra śmierć. Jej destrukcyjne zapętlenie między pasją a zazdrością dostarczało jej jednakowej przyjemności w budowaniu życia. Własny los jawił jej się wówczas jednocześnie jako koszmar i źródło pociechy.
Pozostając nieświadomą tej pułapki do końca życia.
Losy obu śpiewaczek spojone nienawiścią miały odpowiedzieć na jedno, bardzo ważne pytanie – Jaki pożytek ze sztuki, jeśli przemoc obecna w świecie wciąż jątrzy ludzkość?
Autor nie odpowiada na nie wprost.
Zbudował ku temu końcową scenę, której pełne bólu i absurdu przesłanie, stało się wymownym zwieńczeniem tej krótkiej opowieści.
Przestrogą dla tych, którzy na własne życzenie przegrywają walkę z zazdrością.
Zdania pisane kursywą są cytatami pochodzącymi z książki.
Callas, moja rywalka – Éric-Emmanuel Schmitt, przełożyła Adriana Celińska, Wydawnictwo Znak Literanova, 2025, 144 strony, literatura francuska.
Rozmowa z autorem o szczęściu.
Autorka: Maria Akida
Kategorie: Biografie powieść bograficzna, Powieść psychologiczna, Powieść społeczno-obyczajowa
Dodaj komentarz