Zostajesz skazana na ścięcie. Niech Bóg zmiłuje się nad twą duszą. Przygotuj się w modlitwie na spotkanie z Panem.
A przed nim na „pocałunek Dziewicy”. Szafotu zaprojektowanego na wzór szubienicy z Halifax jako substytutu katowskiego miecza. Prototypu gilotyny wysokości dwóch dorosłych mężczyzn stosowanej wyłącznie do egzekucji szlachetnie urodzonych. To z tej warstwy społecznej pochodziła lady Christiana, która w 1679 roku usłyszała powyższy wyrok sądowy za zamordowanie swojego kochanka lorda Jamesa.
Również własnego powinowatego wuja…
Miała wówczas osiemnaście lat i męża, ale zanim doszło do zbrodni, ich romans rozwijał się powoli od momentu ukończenia przez nią lat trzynastu. A wszystko zaczęło się zeszłej jesieni w Roseburn. W jej rodzinnej posiadłości pod Edynburgiem.
Christiana zapamiętała wydarzenia, jakby to było wczoraj.
Dlatego dziewczyna nie zgadzała się z wyrokiem edynburskiego sądu, nie przyznając się do winy. Nikt jednak nie dawał jej wiary. Według opinii publicznej niewątpliwie była winna, hańbiąc rodzinę. Jej opowieść miała być odpowiedzią na wypaczoną wersję zdarzeń innych, naświetlając je z jej punktu widzenia.
I nie tylko jej!
Autorka zainspirowana faktem historycznym zapamiętanym z dzieciństwa zapragnęła poznać prawdziwą twarz legendarnej Christian Nimmo. Nie okrutnej morderczyni, którą z niej zrobiono, lecz kobiety z krwi i kości ukrytej za mitem. W swojej powieści oddała jej głos reinterpretującemu przeszłe wydarzenia, który miał odpowiedzieć na jedno nurtujące ją pytanie – co takiego mogło skłonić siedemnastowieczną damę do nawiązania romansu z własnym wujem, który ostatecznie zakończył się jego tragiczną śmiercią z jej ręki?
I czy tylko ona była odpowiedzialna za ten czyn?
Na to z kolei pytanie autorka odpowiedziała na końcu tej trzymającej w napięciu i niepewności opowieści, wprowadzając do akcji fabuły jeszcze dwie kolejne kobiety. Służącą lorda Jamesa Orianę i prostytutkę Violet z jednego z edynburskich domu uciech, obiecującej – opowiem ci starą jak świat historię ociekającą rynsztokiem i wszeteczeństwem – i słowa dotrzymującej.
To z ich naprzemiennych opowieści powstał obraz zbrodni z 26 sierpnia 1679 roku.
Również mechanizmów społecznych do tego doprowadzających oraz relacji rodzinnych sprzyjających ich patologicznemu działaniu. Budowały one razem tragiczny obraz pozycji kobiety w patriarchalnym systemie społecznym siedemnastowiecznej Szkocji. Często w roli jego ofiary, a nie sprawczyni zarzucanych jej czynów. Autorka zajrzała w tym celu do salonów arystokracji, jak i pokoi nierządnic. Postawy, zachowania i wybory jej bohaterek uświadamiały, w jaki sposób ówczesne kobiety próbowały żyć, a nawet przeżyć w tym opresyjnym dla nich systemie. Często wymuszającym na nich bezkompromisową walkę również między sobą.
Więzy rodzinne nie chroniły je przed jej skutkami.
Wręcz przeciwnie. Zmowa milczenia, ciche przyzwolenie i zaniechanie stanowiły sprzyjające warunki do jej nieustannego trwania o pozycję, a tym samym przyszłość. W tle tych wydarzeń autorka umieściła hipokryzję przyjętej powszechnie odwróconej moralności. Jej głównym reprezentantem i stróżem uczyniła Kościół, który z jednej strony piętnował łamanie religijnych zasad, a z drugiej tolerował je w przypadku osób znaczących i wpływowych w środowisku.
Zwłaszcza mężczyzn.
Opowieści kobiet autorka uzupełniała doniesieniami z sali sądowej oraz artykułami z miejscowego czasopisma „Prospekt Kaledoński”. Każde z nową dawką emocji już i tak emocjonalnej i emocjonującej historii.
To mroczny, bezlitosny, brutalny i przeraźliwie samotny obraz kobiety w XVII wieku próbującej być silną w walce o siebie w salonie, w kuchni, w burdelu, w rodzinie i wreszcie w społeczeństwie.
Zdania pisane kursywą są cytatami pochodzącymi z książki.
Stracona – Kate Foster, przełożyła Edyta Świerczyńska, Wydawnictwo Kobiece, 2025, 392 strony, literatura szkocka.
Autorka: Maria Akida
Kategorie: Powieść historyczna
Dodaj komentarz