Po co zabijać kogoś takiego jak Horseman? To był przecież kolejny nieudacznik, który nie bardzo wiedział, jak być Navajo, a nie potrafił nauczyć się zachowywać jak biały. Do niczego się nie nadawał.
Tak na głos myślał Joe Leaphorn. Na dodatek zabito go w nietypowym miejscu i w osobliwy sposób. Dla detektywa Leaphorna z plemiennej policji nic nie było w tej zbrodni logiczne. Uważał siebie za biegłego w wyszukiwaniu naturalnego porządku rzeczy w chaosie obserwowanych zdarzeń. Miał do tego talent, który czasem powodował lekki, podświadomy niepokój, drażniąc głęboko zakorzenione przekonanie Navajo, że każde odejście od normy było nienaturalne i – w związku z tym – szkodliwe. Psychiczny dyskomfort z powodu naruszenia schematu wytyczonego przez naturę i Drogę Navajo musiał usunąć poprzez skuteczne śledztwo.
A ono nie było łatwe.
Utrudniała je nie tylko nieufność świadków, ale także ukryte motywy działania sprawców. Na dodatek pojawiła się zagadkowa postać, którą do końca nie można było zidentyfikować. Dla jednych była ofiarą proskrypcji Ludu, a dla innych złym czarownikiem z umiejętnością zamieniania się w kojota, psa lub wilka.
Na szczęście detektyw Leaphorn umiał dostrzegać rzeczy z obu punktów widzenia.
W fabule dynamikę wydarzeń w śledztwie budowały również sceny, które komplikowały dochodzenie do prawdy. Jednak dla detektywa były ważnymi, bo dodatkowymi elementami dopasowywanymi do układanki. Bardzo cennymi przez swoją wyrazistość. Żyjąc na pograniczu plemienia Navajo i świata białych, umiał dostrzec to, czego nie widzieli pozostali. Łączyć fakty, odrzucając fikcję. Eliminować kłamstwo, zostawiając ziarno prawdy.
Był prawdziwym tropicielem Navajo na ścieżce prawa białych.
Niby niezaangażowanym w wydarzenia, bo bardziej obserwatorem i słuchaczem, ale to okazało się jego siłą w śledztwie. Wątek kryminalny nie był jedynym atutem w tej niepokojącej historii. Równie ważnym był temat poruszający problemy społeczne rdzennych mieszkańców USA. Autor w tej opowieści uwypuklił destrukcyjne rozdwojenie życia członków plemienia Navajo. Ich zagubienie we współczesnym świecie uosabiała pierwsza ofiara w wątku kryminalnym – dwudziestotrzylatek nieodnajdujący się w świecie białych, ale w sytuacji kryzysowej szukający bezskutecznie pomocy w tradycji przodków.
To ostatnie składało się na kolejny wątek tej powieści kryminalnej.
Autor umiejętnie wprowadzał w przepiękny świat wierzeń, mitologii, obyczajów plemienia Navajo, wykorzystując ich moc do zbudowania atmosfery napięcia, niepewności, ale i nostalgii, a jednocześnie ukazania smutnego procesu powolnego ich zanikania. Zejścia z naturalnej Drogi Navajo na drogę pieniędzy i morderstw.
A wszystko to na tle malowniczo opisanej natury.
Autor większość akcji osadził w urokliwym Kanonie Wielu Ruin w Arizonie. Plastycznie oddał jego czar, ulotność piękna i brutalną grozę zarówno w dzień, jak i w nocy. Niezwykłość miejsc nawiedzanych przez Ludzi Wiatru, Dawny Lud, duchy i czarowników, w których można rozmawiać ze Świętym Ludem.
Odnaleźć oczyszczenie, własną drogę lub zginąć.
To pierwsza część cyklu z detektywem Joe Leaphornem, który zekranizowano. Serial można obejrzeć na antenie AMC.
Zdania pisane kursywą są cytatami pochodzącymi z książki.
Szepty mroku – Tony Hillerman, przełożył Zbigniew Białas, Wydawnictwo Oddechy, 2025, seria Detektyw Joe Leaphorn, część 1, 256 stron, literatura amerykańska.
Zwiastun serialu.
Autorka: Maria Akida
Kategorie: Kryminał sensacja thriller
Dodaj komentarz