Nikt nie jest odpowiedzialny za czyny przodków. Ale gdy te czyny oznaczają śmierć, to ten fakt należy przyjąć do wiadomości.
Tak utrzymywała autorka już we wstępie, jako swoistą tezę. Odrzucenie obciążającego faktu, wyparcie lub objęcie milczeniem, skutkuje traumą przekazywaną z pokolenia na pokolenie. Autorka ukazała to poprzez wywiady z członkami rodzin mających przodka uwikłanego w Zagładę – dziadka wydającego Żydów w ręce gestapo, krewnego mordującego ukrywanych Żydów, bo skończyły się pieniądze na opłatę, wuja gwałcącego Żydówki, ojca odmawiającego pomocy matce z dwojgiem dzieci czy dziadka biorącego udział w pogromach Żydów. Rozmówcy, opowiadając w wywiadach o tajemnicy rodzinnej, dzielili się również ponoszonymi przez wszystkich jej członków skutkami jej ukrywania – przemocą domową, alkoholizmem, samobójstwem czy chorobami psychicznymi. Tym samym odpowiedzieli na postawione przez autorkę pytania umieszczone we wstępie – Czy można całkowicie wymazać z pamięci wyrządzoną krzywdę? I najważniejsze pytanie o potomków sprawców – Może one również odziedziczyły traumę?
Odpowiedź była jednoznaczna – również stawali się kolejnymi ofiarami swoich krewnych.
A mimo to, dopiero trzecie pokolenie w rodzinie zaczęło wnikać w ukrywaną historię, obnażać niewygodną tajemnicę, przerywać nieprzyjemne milczenie i mierzyć się z uwierającymi sumienie faktami.
Niestety na bardzo małą skalę.
Słowa Jana Hartmana umieszczone na okładce zasmucają – Brutalna statystyka mówi, że ludzi, którzy mogliby być rozmówcami Ireny Wiszniewskiej, jest wiele, wiele tysięcy. Ogromna większość z nich nie jest świadoma występków swoich przodków, wielu świadomych jest mgliście, a tylko nieliczni noszą w sercu wielką rodzinną tajemnicę. Może dlatego autorka z trudem odnalazła sześć osób, które chciały rozmawiać o zbrodniach lub zaniechaniu przodków. Poszukiwania i przekonywanie ludzi zajęło jej dwa lata, mierząc się po drodze z narzuconą przemocą milczenia w rodzinie. Krótkie historie, same w sobie bardzo ciekawe, docierania do rozmówców autorka umieściła jako wstęp do każdego wywiadu.
Wśród nich spotkanie pozornie nieprzystające do pozostałych.
Jego antybohaterem nie był Polak, ale niemiecki esesman z polskiej rodziny, który mordował dzieci w obozach koncentracyjnych. Wszystkie wywiady łączyło jednak poczucie potrzeby pokuty, zadośćuczynienia za czyny przodków czy przywrócenia pamięci o ofiarach, mierząc się jednocześnie z brakiem przyzwolenia rodzinnego i środowiskowego na opowiadanie o tym, co inni nieustannie zakopywali poprzez różne techniki psychologiczne – zaprzeczanie, bagatelizowanie, zawstydzanie, szantażowanie, kłamanie, przenoszenie odpowiedzialności i umniejszanie. Ten pierwszy krok mówienia głośno o działaniach krewnych, z których wielu nie zdawało sobie sprawy, bo nie łączyło skutków z przyczynami, uczyniony przez rozmówców pozwalał na skorzystanie ze wsparcia psychologicznego. Ten łańcuch przemocy i problemów psychicznych oraz emocjonalnych wyraźnie widać było u jednego z rozmówców opisującego stosunki rodzinne – Moja matka z bitego zastraszonego dziecka wyrosła na zestresowaną, agresywną kobietę. Ja, wychowany przez nią, wyrosłem na znerwicowanego, zakompleksionego chłopaka. Byłem nieśmiały, jąkałem się. Minęło sporo czasu, nim dzięki terapii i pracy nad sobą udało mi się otworzyć na świat i realizować siebie.
Zło jest dziedziczne i tylko jego wskazanie i ujawnienie pozwala na przerwanie tego łańcucha przemocy. Na zrobienie wyrwy w murze milczenia. Autorka z ogromnym trudem zrobiła w nim wyłom, pisząc – Pierwsze cegły już puściły, teraz będzie łatwiej.
Przysłuchując się rozmowom i skali zjawiska, nie byłabym tego taka pewna.
Zdania pisane kursywą są cytatami pochodzącymi z książki.
Tajemnica rodzinna z Żydami w tle – Irena Wiszniewska, ilustrowała Anna Pol, Wydawnictwo Marginesy, 2020, 208 stron, literatura polska.
Spotkanie z autorką.
Autorka: Maria Akida
Kategorie: Fakty reportaż wywiad
Dodaj komentarz