Głód to kociątko, które Wierzbowy Lauri wrzucił do worka i utopił w przeręblu. Drapie człowieka pazurkami i zadaje mu piekący ból, szarpie tak i szarpie, aż w końcu męczy się, opada na dno worka i ciągnie go swoim ciężarem w dół; tam zbiera siły, by rozpocząć walkę od nowa.
To z nim, ujętym w przejmującym porównaniu, musiała zmierzyć się Marija i jej dzieci – starsza Mataleena i młodszy Juha. To ból jego pazurów zmusił ją do opuszczenia farmy na północy Finlandii, męża dogorywającego w łóżku i wyruszenia do Petersburga. Zdesperowana kobieta nie wyobrażała sobie, żeby w mieście cara pozwolili komukolwiek głodować. Była przekonana, że w Petersburgu chleba starczy dla wszystkich. I mąki nie miesza się z łykiem ani mchem, a tym bardziej ze słomą.
A już na pewno nie z mielonymi kośćmi tych, którzy nie przeżyli.
Autor jej morderczą wędrówkę w zimowe miesiące 1867 roku ukazał z kilku perspektyw.
Głównej bohaterki i jej dzieci, których błąkanie się od wsi do miasteczka, od farmy poprzez zajazdy, plebanię do gospodarstw, w których głód również zaznaczył swoją obecność, ukazywało niebezpieczeństwa kryjące się nie tylko w zdradliwych warunkach pory zimowej, ale również ze strony nieufnych i równie zdesperowanych ludzi ustanawiających nowe normy moralne w sytuacji granicznej. Zwłaszcza ze strony niektórych mężczyzn, wykorzystujących zależne od nich położenie Marji.
Spojrzenie również dzieci – Mataleeny i Juhy, które przyjmowały otaczającą ich rzeczywistość taką, jaką była. Jednak z tą cudowną umiejętnością dziecięcego przystosowywania się do każdych warunków dzięki mocy wyobraźni. Głód czy zimno, nie bardziej niż ciepłe łóżko i miska zupy, nie były w stanie zmienić poważnego wyrazu Juhy.
Także z punktu widzenia reprezentującego rząd senatora, podejmującego trudne decyzje mające zadowolić arystokrację żyjącą w trwodze przed stadami żebraków, obawiająca się, że coś zakłóci ich wygodną codzienność. Biega w kółko jak psy ścigające swój ogon, żąda od państwa, by rzuciło na drogi jedzenie i pieniądze, byle tylko ci wszyscy wędrujący nędzarze uspokoili się i wrócili do swoich domów.
Pojawił się również głos lekarza reprezentujący tych, którzy odcinali się od najbiedniejszych, wykorzystując wręcz trudną sytuację najsłabszych do własnych celów, tłumacząc innym – My nie jesteśmy ludem, Matiasie, i nigdy nie przekroczymy tej granicy, która oddziela nas od niego. Wręcz gardzili nim w słowach, mając mu za złe nie tylko głód chleba, ale i życia – Ach, wy, kurwy i dziady Katajanokki. Swoimi obgryzionymi pazurami próbujecie trzymać się kurczowo tego świata.
Ten wielogłos pozwolił na zbudowanie pełnego obrazu klęski głodu i jego konsekwencji dla każdej grupy społecznej. Ich losy, zachowania, wybory i decyzje miały odzwierciedlić kontekst i skalę zjawiska od zwykłego, przeciętnego człowieka u dołu drabiny społecznej po rządzących na jej szczycie.
Bez głębszego wnikania w wewnętrzne rozterki psychologiczne bohaterów.
Tej sfery autor nie rozbudował, a co tak boleśnie pięknie opisał Knut Hamsun w Głodzie.
Nawiązał za to do filozofii.
Wykorzystał porównanie losów bohaterów powieści z losami mężczyzny w Księdze Hioba, by zadać szereg pytań natury religijnej i egzystencjalnej – Jeśli cierpienie ma być próbą, to dla kogo? Czyją wiarę próbuje się oczyścić cierpieniem tych ludzi? Kto tu jest Hiobem? Ci żebracy? To dlatego perspektywy spojrzeń Marji i jej dzieci zatytułował – Ksiega Marji, Ksiega Mataleeny i Ksiega Juhy. To cierpienie, ból, beznadziejność sytuacji, wszechobecna śmierć, zagrożenie ze strony innych ludzi, autor dopełnił czasem skutym lodem, gotowym zaprowadzić wędrowca prosto w paszczę zimy, by zaspokoić jej wiecznie nienasycony głód.
Jednak ta depresyjna opowieść kończy się sceną pełną nadziei skupioną na nadchodzącej wiośnie i dzieciach, które przetrwały.
Dla mnie to swoisty pomnik upamiętniający tych wszystkich, którzy nie przeżyli ostatniej, naturalnej w historii Europy, klęski głodu w latach 1866-1868, która pochłonęła do 20% populacji Finlandii.
Zdania pisane kursywą są cytatami pochodzącymi z książki.
Biały głód – Aki Ollikainen, przełożyła Justyna Polanowska, Wydawnictwo Artrage, 2022, 106 stron, seria Przeszły-ciągły, literatura fińska.
Autorka: Maria Akida
Kategorie: Powieść historyczna
Dodaj komentarz