Niebo czuwa nad wszystkim, od żubra po wesz.
Tak mawiał porządny Żyd, ojciec Maksa Szpindlera, głównego bohatera trzeciej części trylogii, na przekór synowskim poglądom. Teraz dojrzałego mężczyzny, który przyjechał z żoną do Warszawy z Buenos Aires.
Do rodzinnej dzielnicy żydowskiej skupionej wokół Krochmalnej.
Tego sztetla w wielkim mieście, z którego brudu i nędzy próbował się wydobyć, szukając swojego miejsca w Argentynie. Bez powodzenia w sensie psychicznym. Przysporzył sobie tylko cierpienia z powodu rozdarcia między oboma krajami. Ciągnęło go do tego szemranego towarzystwa. Półświatka przestępczego o wątpliwej reputacji moralnej zbudowanej na wypaczonych relacjach międzyludzkich przesiąkniętych kłamstwem, zdradą i oszustwami. Jednak tu i tylko tu mógł załatwić to, po co przyjechał – po nowy towar do burdelu Berty, ale ktoś w niebie postanowił, że ma być inaczej. Według Maksa to Bóg, który nieustannie, raz za razem tylko mu wymierza razy i milczy, nie dostrzegając własnej winy w czynieniu tego, czego nie powinien. Prowokował do samospełnienia się spotykających go tragedii słowami i decyzjami, którym sam potem się dziwił. Pod tym względem nie różnił się od Maksa Barabandera, głównego bohatera pierwszej części Szumowiny, zamieniając swoje dzieje w historię sensacyjno-kryminalną z jeszcze bardziej szokującym zakończeniem.
Autor również tutaj zadawał pytanie o Boga.
O jego stosunek do stworzonego świata i człowieka oraz o relacje z nim. O ile w Szumowinach i Rudej Kejli bohaterowie wzbudzali we mnie irytację, a bohaterki podziw w walce z fatalizmem losu, o tyle w ostatniej części para Maksa i Flory miała oddać mimo wszystko najpiękniejszy cud stworzenia – człowieka. Jego miłość i nienawiść, mądrość i głupota, jego cierpienie, jego złudzenia i nadzieja i wykańczająca psychicznie dychotomia przypominająca neurastenię w zachowaniu, były tym, co napędzało życie. Nadawało mu smak, barwę, głębię, różnorodność emocji, cudowną nieprzewidywalność i niewytłumaczalne przywiązanie człowieka do niego, pomimo bólu, cierpienia i smutku.
To wybrzmiewa w pełni dopiero w tym tomie.
Dlatego, mimo że każda z części jest osobną opowieścią z różnymi bohaterami głównymi, chociaż o jednym i tym samym imieniu, to jednak zrozumienie pełnego przekazu autorskiego przychodzi po przeczytaniu całości. To ono jest najważniejszym i najsilniejszym spoiwem trylogii, mimo że łączy ją także przestępcze środowisko Krochmalnej, czasy dwóch, pierwszych dekad XX wieku oraz nieliczne postacie drugoplanowe.
To przede wszystkim to przesłanie czyni trylogię ponadczasową, pytając o dylematy moralne i egzystencjalne, na które odpowiedzi szukamy nadal.
Zdania pisane kursywą są cytatami pochodzącymi z książki.
Odwiedziny – Izaak Baszewis Singer, przełożył Krzysztof Modelski, Wydawnictwo Fame Art, 2023, trylogia, tom 3, literatura amerykańska.
Autorka: Maria Akida
Kategorie: Powieść społeczno-obyczajowa
Dodaj komentarz