Jego supermocą jest strach. Kiedy on drży, drży z nim cały świat.
W taki piękny niemalże magiczny sposób, autorka rozprawia się z tytułowymi smutkami wszelkiej maści – lękiem, bezsennością, zawodem miłosnym, nieuprzejmością, dojrzewaniem, starością, strachem i każdą inną przykrością, ciężarem, zawodem i negatywnym faktem czy zdarzeniem, które powszechnie uznaje się za wadę życia skutkującą negatywną emocją.
Tworzy minihistorie.
Opowiastki wzięte z życia własnego oraz najbliższych sobie osób – przyjaciółki Julii, wuja Urlicha, sąsiadki pani Wiese, dziesięcioletniego syna, kuzynki Lydii czy przyjaciela Vadima. Opisuje w nich sytuacje trudne lub zwyczajnie przykre, by ukazać je od tej supermocy, jaką w sobie potencjalnie posiadają. Dla mnie mistrzowsko, z precyzją chirurga, wykorzystuje stosowaną przeze mnie myśl Arthura Schopenhauera – nie masz szansy, ale wykorzystaj ją.
Autorka, a zarazem narratorka, pokazuje, jak to robić.
Ze swadą i poczuciem humoru brnie przez meandry swojego i cudzego życia najeżone przeszkodami, wprowadzając optymizm i energetyczne kolory mentalne. Każdą z tych historyjek kończy puentą zostawiającą pozytywne emocje, po których chce się brać za bary z każdym smutkiem wszelakim.
To dlatego opowiastki mają charakter terapeutyczny.
Ich pierwotnym miejscem publikacji była kolumna literacka w niemieckim czasopiśmie „Psychologia Dzisiaj”. Już ten fakt czyni je wiarygodnymi pod względem warstwy psychologicznej, w której negatywne emocje niekonieczne muszą być złe, bo lęk na przykład, może być rodzajem mocy pomocniczej. Być może topornym superpomocnikiem jakiejś nieustraszonej tęsknoty, który z wdziękiem windykatora próbuje przeforsować jej interesy. Dlatego trafionym w punkt potrzeb czytelniczych było stworzenie z nich książki, która wprawia w zaskakująco dobry nastrój – jak głosi zapewnienie w dymku na okładce tytułowej.
Polecam czytać ją powoli.
Każdy rozdział oddzielnie i z przerwami. Rano, by wprawić się w dobry nastrój przed wyjściem w dżunglę życia codziennego lub wieczorem, by „pozamiatać” emocje nagromadzone w ciągu dnia. Wyciszy, uspokoi, zmieni spojrzenie, otworzy oczy na niedostrzegane, a ważne, napełni ciepłem dobra, dając tarczę ochronną i „miecz” do ręki. I mimo że ten zbiór historii jest totalnie odmienny pod względem formy przekazu, jakim była jej czytana przeze mnie cudowna powieść Sen o okapi, to przesłanie pozostaje to samo – owszem, życie jest trudne, ale można je ułatwić sobie, budując dystans wypełniony optymizmem.
Autorka żartobliwie nazywa go wdupiemaniem.
Łykane w tabletce, powala jednym ruchem zapalne myśli czy tam nadaktywne korniszony i człowiek szast-prast czuje się, jakby wszystko, do czego nigdy przenigdy nie był zdolny, stawało się łatwizną: pod wpływem pigułki na wdupiemanie można nawet zostać profesjonalną decydentką. Polecam potraktować tę książkę jak blister z tabletkami i zażywać jak lek – raz dziennie. Na cito, gdy pojawi się zapętlenie myślowe.
Na zdrowie!
Zdania pisane kursywą są cytatami pochodzącymi z książki.
Smutki wszelkiej maści – Marina Leky, przełożyła Agnieszka Walczy, Wydawnictwo Otwarte, 2023, 256 stron, literatura niemiecka.
Zwiastun filmu powstałego na podstawie najbardziej znanej powieści autorki „Sen o okapi”.
Autorka: Maria Akida
Kategorie: Powieść psychologiczna, Powieść społeczno-obyczajowa
Dodaj komentarz