Na ostrzu książki

Czytam i opisuję, co dusza dyktuje

Facebook Instagram YouTube Lubimy Czytać Pinterest

Sen o okapi – Mariana Leky

28 grudnia 2022

Selma trzy razy w życiu śniła o okapi i zawsze ktoś potem umierał…

   Tak rozpoczyna swoje wspomnienia z dzieciństwa Luiza, główna bohaterka, a zarazem narratorka opowieści o życiu w niewielkiej wsi gdzieś w niemieckim Westerwaldzie. Za małej na szkołę i dworzec, ale położonej w malowniczej okolicy. Jej mieszkańcy tak różnorodni i odmienni  tworzyli jednak wspierającą się wspólnotę. Razem byli niczym okapi, które było zwierzęciem absurdalnym, o wiele bardziej absurdalnym niż śmierć, wygląda kompletnie nieskładnie – z tymi swoimi łydkami zebry, biodrami tapira i rudawym ciałem żyrafiego kształtu, z tymi sarnimi oczami i mysimi uszami. Okapi jest całkowicie nieprawdopodobne, zarówno w rzeczywistości, jak i w złowieszczych snach. Jednak to ono, śniąc się Selmie, wywołało poruszenie wśród mieszkańców, ponieważ sądzili, że człowiek, nim umrze, bodaj na ostatni dzwonek powinien wnieść w swoje życie prawdziwość. A zatajone prawdy, jak sądzono, są właśnie tymi najprawdziwszymi.

    Mieli je wszyscy.

   Posiadała je Selma, babcia Luizy. Optyk skrycie kochający się w Luizie od kilku dekad. Palm, który nie lubił niczego poza wysokoprocentowymi psami myśliwskimi i wysokoprocentowymi trunkami, nawet własnego syna, bo sądził, że nie ma w nim nic wysokoprocentowego. Elzbeth lecząca ziołami wszystkich, wszystko i od wszystkiego oprócz śmierci. Marlies chodząca przygarbiona smutkiem, choć co najwyżej dobiegała dwudziestki. Mama Luizy zastanawiająca się od lat, czy odejść od męża do swojego wieloletniego kochanka-księgarza z powiatowego miasteczka. Ojciec Luizy marzący o podróżach. Friedhelm nieustannie tańczący i wyśpiewujący wniebogłosy o tym, że nawet najmniejszy promyczek słońca zapada głęboko w serce.

    Wspólnie tworzyli moc piękna!

   Bo w takim okapi też nic do siebie nie pasuje, a jednak to niewiarygodnie piękne, jak zauważała Luiza. Mieli teoretycznie wszystko, a jednak trudno było im wyjść z sytuacji „jeśli i ale” i zobaczyć świat w samym środku owego Tu i Teraz. Przeskoczyć z porządku codzienności, powszedniości i rutyny, by dostrzec rajską urodę własnej wsi, jej mieszkańców i wyjątkowych relacji między nimi. Zauważyć urok życia oparty na zasadzie – Nikt nie jest sam, dopóki może powiedzieć »my«. Odkryć cierpliwą i uległą miłość, z którą mogli zrobić wszystko – ukryć, wlec ją za sobą i ze sobą, złożyć w ziemi, wysłać do nieba, zabrać w podróż czy wpleść w kwiaty. Jedyne czego nie mogli, to jej odmienić.

   Ale była.

   Tworzyli razem nieuświadomiony cud istnienia, z którego nie zdawali sobie sprawy, bo widzieli swoje życie rozłożone na czynniki pierwsze w zbyt bliskim powiększeniu – osoby, miejsca i zdarzenia. Tak też je poznawałam, powoli wnikając w problemy, myśli i emocje bohaterów – dziwnych, momentami dziwacznych, niezrozumiałych w postawach i zachowaniach, wzbudzających czułość lub irytację. Dopiero pod koniec opowieści, kiedy zbudowałam sobie z tych szczegółów i szczególików cały ich portret ze wsią w tle, ujrzałam ich niezwykłe i unikalne piękno. Wprawdzie transparentne, ale zawsze obecne. Boleśnie odczute dopiero wtedy, gdy nagle by go zabrakło.

   Gdy wraz z końcem opowieści ogarnęło mnie wzruszenie.

   To historia nieśpieszna, bardzo ciepła, empatyczna, klimatyczna, uważna, poruszająca najczulsze struny emocji, doprowadzająca do łez od śmiechu i z bólu straty, ostatecznie  pozostawiająca mnóstwo tematów do przemyślenia. Pełna miłości w różnej postaci łączącej nieprawdopodobne i niemożliwe swoją magiczną zdolnością sklejania, tworząc „my” w lęku przed nieodłączną śmiercią w przemijaniu i odchodzeniu. Autorka, opowiadając dosłownie sen o okapi, tworzy z niego metaforę życia na poły prawdziwą, na poły nierealną, w którym rzeczywisty świat i życie pełne są magii widocznej dla chcących ją zobaczyć. Patrzę i staram się ją dostrzegać w minicudach dnia codziennego.

   Tego uczy ta powieść.

   Zdania pisane kursywą są cytatami pochodzącymi z książki.

Sen o okapi – Mariana Leky, przełożyła Agnieszka Walczy, Wydawnictwo Otwarte, 2022, stron 352 strony, wydanie 2, literatura niemiecka.

Polecam podcast na temat powieści.

Autorka: Maria Akida

Kategorie: Powieść społeczno-obyczajowa

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *