Green Witch: magia ziół, kwiatów, olejków eterycznych i innych darów matki natury – Arin Murphy-Hiscock
Przełożyła Karolina Bochenek
Wydawnictwo Kobiece , 2019 , 260 stron
Literatura kanadyjska
Uległam nurtowi powrotu do natury.
Ta publikacja odurzająca zapachem kwiatów i ziół była kolejną z wielu mówiących, jak żyć zdrowiej w świecie technologii. Trochę obawiałam się jej z powodu sugerowanej magii w podtytule. Jednak chęć sięgnięcia po wiedzę wykorzystującą dobra natury wymienione w dalszej części podtytułu, przeważyła. Zanim dotarłam do interesujących mnie informacji, autorka zapoznała mnie z naturą „zielonej czarownicy”. Jej ścieżką, którą nazwałabym raczej stylem życia w zgodzie z energią natury i jej żywiołami – ziemią, powietrzem, wodą i ogniem. Pokazała mi, jak znaleźć w sobie moc „magii”, którą posiadają wszyscy ludzie, by móc nawiązać kontakt z energią wokół i odnaleźć z nią równowagę i harmonię. Wprawdzie zdecydowanie odrzuciła w swoich przekazach magię w powszechnym znaczeniu, czyli zorganizowaną, z rytuałami, obrzędami i zasadami, pisząc – w tej książce termin „czarownictwo” odnosi się do pracy z naturalnymi energiami w celu osiągnięcia pożądanych rezultatów bez konkretnego kontekstu religijnego, to jednak napotykałam elementy praktyk bardzo przypominających kult animistyczny, tyle że zamiast duszy wszystko dookoła posiadało energię, do ujarzmiania której służyły proponowane zaklęcia, obrzędy, modlitwy, ołtarzyki, święte miejsca, a nawet… miotła czarownicy. Na szczęście nie do latania, tylko do zamiatania energii.
To podstawowe kompendium wiedzy na temat zielonej magii.
Autorka, ceniona w Kanadzie propagatorka i nauczycielka naturalnych metod dbania o zdrowie, stworzyła przewodnik dla początkujących „zielonych czarownic” na podstawie własnego doświadczenia, przekazując osobiste skojarzenia i te wyniesione z tradycji oraz książek innych autorów, których bogatą bibliografię umieściła na końcu publikacji. Odkryła przede mną moc, siłę i atrybuty otaczających mnie drzew, kamieni, kwiatów i ziół. Pokazała, jak przyrządzić w prosty i bezpieczny sposób kadzidła, perfumy, olejki, herbaty, napary, olejki do kąpieli, eliksiry, poduszki na sen i balsamy, z których przepis na jeden z nich został umieszczony na okładkowym skrzydełku.
Jak widać, jego magiczność kryje się w energetycznej sile oddziaływania, a kluczem są przypisane mu korzyści, jakie ma przynieść. Omówiła także krok po kroku założenie i uprawianie ogrodu, również na balkonie, ponieważ autorka utrzymywała, że „zieloną czarownicą” może być każdy, także mężczyzna, w każdym miejscu zamieszkania. Również w mieście czy w bloku.
Mnie najbardziej zainteresowała kuchnia „zielonej czarownicy”.
Znalazłam w niej mnóstwo przepisów komponowanych według „mocy” warzyw, ziół, owoców i kwiatów. Rozdział o kandyzowaniu tych ostatnich zafascynował mnie. Natomiast do działania zainspirował mnie rozdział o koktajlach owocowych do tego stopnia, że spróbowałam zrobić jeden z nich – mleczny. Niestety nie znalazłam informacji o „mocach”, jakie przekazuje czerwona porzeczka w dołączonym aneksie Magiczne właściwości obiektów naturalnych, ale, bazując na moich przekazach ludowych, na pewno wzmocnienie i odporność.
Jak widać użyłam kefiru i mleka bez laktozy, bo nie toleruję jej. Nie dodałam do niego również cukru, bo lubię kwaśne, a po książce Słodziutki biografia cukru zaczęłam go traktować, jak truciznę.
Wiedza, którą przekazała mi autorka, pozostawiła we mnie przekonanie, że „magia” to działanie i oddziaływanie energii natury, jak w systemie naczyń połączonych, którego człowiek jest tylko jednym z elementów. Że wszystko jest magiczne, gdyż jest cudowne i niepodważalne – każdy oddech, krok czy nawet zamieszanie zupy. Każde działanie to akt magiczny. Magia to samo życie.
Tylko od nas zależy, czy będzie ono przesycone energią pozytywną, czy negatywną.
Zdania pisane kursywą są cytatami pochodzącymi z książki.
Książkę wybrałam spośród nowości księgarni Tania Książka.
Autorka: Maria Akida
Kategorie: Poradnik
Tagi: książki w 2019, literatura kanadyjska
Bardzo dobra recenzja. Przeczytałam ją na lubimyczytac i szczerze to ona przekonała mnie do zakupu książki. Tak wiele z nas, kobiet tęskni za prostszym (a o ile pełniejszym), intuicyjnym życiem, w którym jest miejsce na pracę własnych rąk, docenienie małych rzeczy, szacunek do życia, odrobinę tajemnicy… Ja sama też chcę trochę uciec przed bezpiecznym szkiełkiem i okiem, a jeśli ma to polegać na uprawie ziół na balkonie, słuchaniu wiatru, paleniu świec i zacieraniu własnego balsamu do ust, to co to komu przeszkadza i dlaczego miałabym tego zaniechać?…
Dokładnie! Ważne, żeby poszukiwać i wybierać dla siebie to, co najlepsze. Mam nadzieję, że książka nie zawiedzie, ale wskaże kierunek i skłoni do sięgania po tematykę ją rozwijającą. 🙂