Zapomniane – Cat Patrick
Przełożył Jan Hansel
Wydawnictwo Prószyński i S-ka , 2012 , 311 stron
Literatura amerykańska
To zdanie,
umieszczone tuż nad tytułem powieści, której okładka swoją mrocznością niosła obietnicę tajemnicy i grozy zwiastowanej przez krążące ptaki na tle sino-rudej kolorystyki pejzażu, mogło zwiastować magię. Czułam jej delikatny dotyk chłodu na koniuszku serca.
Nic z tego!
Ale, ale! Była tajemnica i zwykły przypadek amnezji. No dobrze, nie zwykły, ale wyjątkowy. Jedyny na całym świecie, czyniący z głównej bohaterki, szesnastoletniej London, dla jednych dziwną, a dla najbliższych i dla mnie bardzo ciekawą dziewczynę. Co noc, podczas snu, a dokładnie o godzinie 4.33, jej umysł resetował się, kasując całkowicie pamięć. Rano, po przebudzeniu nie pamiętała nic, nawet swojego imienia. Uczyła się teraźniejszości codziennie od nowa, poznając ją z przyszłości. Natura zabierając jej pamięć, obdarowała jasnowidzeniem. Budowała i odtwarzała więc swoją wiedzę o sobie, o otaczającym ją świecie i ludziach na podstawie wydarzeń, które miały dopiero nastąpić i osób biorących w nich udział. W codziennym przypominaniu pomagała jej mama oraz najlepsza przyjaciółka Jamie. Jedyne osoby znające jej nietypową przypadłość. Dodatkowo, każdego wieczoru, zapisywała przebieg dnia włącznie z opisem noszonego ubrania, tworząc zbiór notatek, które były jej pamięcią, a ich codzienne czytanie oznaczało dla niej pamiętanie.
System kamuflażu działał i, z mniejszymi lub większymi wpadkami, sprawdzał się.
Do momentu pojawienia się w szkole Luke’a. Chłopca, którego ujrzała tylko tu i teraz. Nie było go w notatkach i nie było go w przyszłości. Na dodatek London zaczęła doświadczać bardzo niepokojącego, cmentarnego widzenia, które zapoczątkowało ogromne i znaczące zmiany w jej życiu.
Autorka, podobnie jak Ann Brashares w niedawno czytanej przeze mnie przepięknej powieści Nigdy i na zawsze, wykorzystała również motyw zaburzeń czasowych. Mniej magicznych niż reinkarnacja w tej ostatniej, bo motywem przewodnim uczyniła prozaiczną amnezję głównej bohaterki, relacjonującej przebieg wydarzeń. Ten zabieg czynił ze mnie osobę wiedzącą tyle samo co London i tak samo zdezorientowaną jak ona. To wystarczyło, by moje skupienie karmione ciekawością trwało do ostatecznego wyjaśnienia tajemnicy z przeszłości rodziny dziewczyny. Odkrywanej powoli, oszczędnie, małymi dawkami i po kawałeczku. A drugim czynnikiem skupiającym moją uwagę, chociaż z pobłażliwym uśmiechem na ustach, była oczywiście miłość London i Luke’a. Coś za czym nastolatki wertując książkowe kartki pytają – A jest coś o miłości? Zapewniam, że jest i to o tej jedynej i wymarzonej, w której chłopak jest bardzo atrakcyjny, szaleje za dziewczyną, jakby była pierwszą i ostatnią w jego życiu i, co najważniejsze, doświadcza się z nim pierwszych razów nieskończenie permanentnie. Daje więc to możliwość przeżywania pierwszego spojrzenia w oczy, zauroczenia, dotyku i doznań erotycznych codziennie. Jest w niej więc dużo tego, co nastolatki lubią najbardziej – przedłużanego w czasie patrzenia w oczy, przytulania, całowania i znowu patrzenia i przytulania, przerywanego pocałunkami i patrzeniem w rozgwieżdżone nocą niebo. I ponownie w oczy. Wprowadza to atmosferę wiecznej szczęśliwości, dla której świat mógłby się w tym momencie skończyć (i opowieść również), gdyby nie ta tajemnica, poganiająca rozwój wydarzeń.
W powieści nie ma magii, jak zaznaczyłam na początku, ale teraz mogę dodać, że jest, ale inny jej rodzaj, którą tak dobrze ilustruje okładka. Magią jest w niej to, że prostotę fabuły i języka narracji uzmysłowiłam sobie dopiero po jej zakończeniu, że prozaiczność tematyki autorka potrafiła ubrać w atmosferę mrocznej tajemnicy, a miłość uczynić idealną i wieczną, budując nastrój oczekiwania, zmysłowości i wyjątkowości śledzonych wydarzeń.
Zwykłe życie też może być magiczne!
Nawet trailer sugeruje tę magię, nieistniejącą w potocznym rozumieniu, ale w powieści wyrażonej w sposobie narracji.
Autorka: Maria Akida
Kategorie: Dla młodzieży
Tagi: książki w 2012
Dodaj komentarz