Ślepnąc od świateł – Jakub Żulczyk
Wydawnictwo Świat Książki , 2015 , 520 stron
Literatura polska
W dwadzieścia minut mogę zarobić tysiąc złotych.
Mówi Jacek, główny bohater i zarazem narrator własnej historii. Diler kokainy w Warszawie. Detalista niepracujący, jak sam siebie określa, ale zarabiający prawdziwe i duże pieniądze na rękę, w gotówce. Mężczyzna niekarany, z kilkoma dowodami osobistymi i różnymi numerami PESEL, przezroczysty i wymazany w realu. Nikt nie wie, jak się nazywa. Miejsce zamieszkania zna tylko jego przyjaciółka Pazina. Pracuje w nocy, śpi w dzień. By utrzymać formę fizyczną po przejechaniu 500 km dziennie, ćwiczy, bo stara się prowadzić zdrowy styl życia. Pełni rolę lekarza, psychologa i pogotowia ratunkowego dla tych, którzy chcą się czegoś pozbyć, uśmiercić coś w sobie. Ktoś chce być mądrzejszy, uważniejszy, chce wytrzeźwieć, chce lepiej pieprzyć, widzieć odrobinę wyraźniej, czy na chwilę zapomnieć o wszystkim. Jego numer, dla jego klientów, jest drugim najważniejszym po ich szefie. A dzwonią po lek złudzenia wszyscy, których na to stać, i dosyć spory procent tych, których na to nie stać. Walą prawnicy. Politycy. Lekarze. Właściciele przedsiębiorstw. Kierownicy przedsiębiorstw. Menedżerowie niższego szczebla. Menedżerowie wyższego szczebla. Gwiazdy telewizji. Pracownicy telewizji. Właściciele agencji reklamowych. Finansiści. Deweloperzy. Pisarze. Malarze. Muzycy. Publicyści. Fotograficy. Dziennikarze. Producenci. Wydawcy. Restauratorzy. Bandyci. Adwokaci. Alfonsi. Kurwy. Hotelarze. Wszyscy, wszyscy bez wyjątku walą kokainę. On, nie.
On jest zawsze czysty.
Taki styl życia sobie wykreował z planami wyjazdu na urlop do Argentyny. Dający mu poczucie stania z boku grząskiego bagna i nieangażowania się emocjonalnego. Kontroli nad życiem, w którym ma cel i marzenia, a przede wszystkim przekonanie, że może uciec z miasta. Szybko przekonuje się, że marzenia pozostają tylko marzeniami, a przekonania są tak samo mylne, jak złudzenia sprzedawane swoim klientom. Nieprzewidziane wydarzenia burzą jego rutynę i spokój, a tym samym wciągają powoli w miejskie bagno.
Proces rozpadu psychicznego i fizycznego Jacka autor rozpisał na tydzień.
Kilka dni, godzina po godzinie z życia dilera kokainy, który uświadamia sobie, że nigdy nie uwolni się od narkotycznego środowiska mafijno-przestępczego, w które wszedł z przekonaniem tymczasowości. Autor nie buduje jednak tylko prostej fabuły sensacyjnej z bohaterami o mocnym profilu osobowościowym reprezentującymi przekrój społeczny miasta od gwiazdy telewizyjnej po hurtownika kokainy i ścisłymi powiązaniami show-biznesu z polityką i policją. To przede wszystkim opis szeroko pojętego przestępczego środowiska, mającego ukazać uwikłanie jednostki w mechanizmy i zależności, z którymi nie ma szans na życie według własnego, naiwnego scenariusza. Również nocny, brutalny obraz miasta w ciemnej, aktywizującej się po zmroku, strefie. Autor realne opisy stolicy i jego mieszkańców uwikłanych w walkę o stanowisko, mieszkania, kredyty, wygraną, a przede wszystkim pieniądze, które dają super moc i cenną świadomość, gdzie jesteś i ile możesz, uzupełnia wizjami ze snów, marzeń i majaków Jacka. Pełnych metafizycznych scen i fantastycznych obrazów podkreślających zdegenerowanie, zdemoralizowanie i dewaluację wartości świata realnego. Zagubienie człowieka w rzeczywistości, którą przestał rozumieć, nie wiedząc, co się dzieje, głuchnąc od hałasu, ślepnąc od świateł. Operując metaforami, ożywia miasto. Czyni z niego głodną otchłań bez dna, która pożera swoich mieszkańców, jak hodowaną,gnilną masę bioludzką. Miejsce tak depresyjne, bezsensowne, zdegenerowane i beznadziejne, że głównemu bohaterowi pozostaje tylko modlić się do Boga o zesłanie potężnego deszczu, który je zatopi, bo nie zasługuje na nic innego. To ta warstwa przesłania psychologicznego i filozoficznego ukrytego w warstwie magiczno-onirycznej czyni z autora kogoś więcej niż tylko twórcę powieści sensacyjnej. Pisarza wyjątkowego, którego historie za każdym razem są inne, z innej półki gatunkowej, które właściwie trudno jednoznacznie zaszufladkować (Instytut). Dla odbiorcy nie tylko dorosłego (Zrób mi jakąś krzywdę), ale za każdym razem niosącego w sobie artyzm w przedstawianiu otaczającego nas świata silniej oddziałującego na emocje i wyobraźnię niż opowieść wprost, podana linearnie.
Z książki na książkę jestem coraz bardziej zachwycona twórczością autora i jego możliwościami, które zdradzają ogromny potencjał wyobraźni i umiejętności.
Po prostu talent!
A przede mną kolejna powieść autora. Jak zwykle cudownie inna!
Zdania pisane kursywą są cytatami pochodzącymi z książki.
Książkę wpisuję na mój top czytanych w 2019 roku.
Na podstawie powieści powstał dobry serial filmowy, w którym totalnie porwał mnie grą Jan Frycz, odtwórca Dario.
Autorka: Maria Akida
Kategorie: Kryminał sensacja thriller
Tagi: książki w 2019
Dodaj komentarz