Na ostrzu książki

Czytam i opisuję, co dusza dyktuje

Facebook Instagram YouTube Lubimy Czytać Pinterest

Robokalipsa – Daniel H. Wilson

21 marca 2019

Robokalipsa – Daniel H. Wilson
Przełożył Rafał Śmietana
Wydawnictwo Znak Literanova , 2011 , 408 stron
Literatura amerykańska

Na początku były symptomy.
Pojedyncze sygnały nadchodzącej apokalipsy. Nikt nie kojarzył ich z nadchodzącą wojną. Wywoływały raczej zaskoczenie, a potem zdziwienie i wściekłość niż strach i lęk przed nietypowym zachowaniem robotów służących ludziom jako pomoc w domu i w pracy. Nikt nie kojarzył ich z nadchodzącym buntem robotów, nie przejął się na poważnie agresywnym atakiem domowego miśka na posyłki w amerykańskiej cukierni, ani spokojną dotychczas Mikiko duszącą swojego właściciela w Japonii, ani popełnieniem samobójstwa przez humanoidalnego żołnierza-robota w Afganistanie. Dopiero rosnąca suma tych niepokojących zdarzeń i przerażenie czternastoletniej Mathildy zezłośliwieniem zabawek mówiących o Ustawie o zabezpieczeniach urządzeń automatycznych, dało podstawy jej matce, pani senator i jednocześnie autorce tego dokumentu, do działania.
Było już jednak za późno.
Wirus infekujący każde urządzenie wyposażone w jakąkolwiek elektronikę, siał spustoszenie na całym świecie już od roku, przygotowując technologię stworzoną przez człowieka i wspomagającą go w działaniu, do powstania przeciwko swojemu twórcy, do godziny zero.
Do nowej wojny.
Wojny ze sztuczną inteligencją nazwaną przez jej twórcę i naukowca, Archosem, który uważał, że ludzkość uczy się tylko podczas kataklizmów, a rodzaj ludzki to gatunek zrodzony w bitwie, samookreśla się przez wojnę. Jej przerażający obraz zniszczonych miast pełnych rozkładających się ludzkich trupów, dróg z samochodami wypełnionymi zamordowanymi pasażerami, obozów dla ludzi poddawanych doświadczeniom medycznym zamieniających ich w transludzi czy lasów pełnych uciekających cywilów dziesiątkowanych przez tropiące ich roboty, przekazał mi Cormac. Żołnierz z przymusu i narrator chronologicznej opowieści o wojnie, której nikt nie przewidział, każdy wyobrażał sobie inaczej, a o której powiedział tak – Na końcu kroniki dowiecie się, że ludzkość zaniosła płomień wiedzy w nieznane, w straszliwą ciemność, na sam skraj zagłady. I przyniosła go z powrotem. Dowiecie się, że dzięki tej wojnie dojrzeliśmy jako gatunek.
Tę kronikę, miesiąc po miesiącu, od pierwszych znaków nadchodzącej zagłady, poprzez jej wybuch w godzinie zero, aż do reakcji ludzi – początkowych prób przetrwania, potem budzącej się chęci walki i wreszcie powstania, buntu i chęci pokonania Archosa, odtworzył na podstawie licznych, różnorodnych źródeł ludzkich i elektronicznych rejestrujących poszczególne wydarzenia, sekwencje i przełomowe momenty – nagrań kamer przemysłowych i internetowych, zeznań, opowieści i relacji świadków oraz robotów, zarejestrowanych rozmów, zapisanych przesłuchań, pamiętnika nagranego na kieszonkowy dyktafon, nagrań z satelitów śledzących współrzędne GPS telefonów, modułu pamięci Archosa i innych robotów czy opisu zdjęcia. Każde z nich opowiadało osobną historię ze swoimi bohaterami wydarzeń pochodzących z różnych kontynentów, by ostatecznie złożyć się na całościowy, logiczny obraz toczącej się wojny z Archosem, której przebieg, mimo że wynik znałam z góry, śledziłam z narastającym zaciekawieniem odkrywanego przede mną świata przyszłości i zaangażowaniem emocjonalnym, czując coraz silniejsze napięcie. Od połowy powieści przestałam widzieć tekst, zupełnie wyłączając się z otoczenia i zanurzając się w tym dekadenckim świecie zbuntowanych maszyn i walczących z nimi ludźmi, nie wychodząc z niego dopóty, dopóki nie przewróciłam ostatniej kartki. A po zamknięciu książki miałam wrażenie, że obejrzałam piekielnie dobry film. To samo musiał poczuć Steven Spielberg, skoro podjął się reżyserii filmu na podstawie tej powieści. Wiem, że dostał idealny materiał, napisany prawie jak gotowy scenariusz. Narracja jest bardzo precyzyjna, faktograficzna, oszczędna w określeniach, relacjonująca najważniejsze momenty i zauważająca szczegóły mające znaczenie dla dalszych wydarzeń i budująca napięcie przedstawianymi faktami, a nie opisami emocji. Przy tym jest w niej to, co Hollywood kocha najbardziej – gloryfikacja potęgi Ameryki i inteligencji Amerykanów, przestrogi dla ludzkości w dziedzinie nanotechnologii napędzanej ciekawością i chciwością, a ograniczanej tylko przez wyobraźnię człowieka oraz delikatny dydaktyzm cybernetycznej ekologii. Czekam więc na film będąc pewną, że wyobraźnia reżysera pokona moją. A mam ją bardzo bujną.
Tym bardziej niecierpliwie czekam na ten film.

Zdania pisane kursywą są cytatami pochodzącymi z książki.

Fragment książki.

 Na YouTube można obejrzeć bardzo dużo trailerów na temat tej książki, stworzonych przez czytelników zafascynowanych światem powieści. Mnie najbardziej spodobał się powyższy, chociaż uważam, że nie oddaje w pełni jej treści, a zwłaszcza fascynującej technologii przyszłości pełnej androidów, niebezpiecznych wyrwinóżek i śmiertelnych wtyczkowców.

Autorka: Maria Akida

Kategorie: Fantastyka

Tagi:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *