Na ostrzu książki

Czytam i opisuję, co dusza dyktuje

Facebook Instagram YouTube Lubimy Czytać Pinterest

Piaskowa Góra – Joanna Bator

21 marca 2019

Piaskowa Góra – Joanna Bator
Wydawnictwo W.A.B. , 2009 , 443 strony
Seria Archipelagi
Literatura polska

Niepospolita, wyjątkowa (i tutaj mogłabym w nieskończoność wymieniać określenia bliskoznaczne) bajarka z tej autorki!
Temat wybrała powszechny, jeśli nie banalny, bo często spotykany ostatnio w literaturze. Na fali wspomnień o socjalistycznej Polsce, który zapowiadała wyklejka w książce,

 

niczym nie wyróżniłaby się wśród mówiących czy piszących o tamtych czasach. Ot, kolejna ciekawa wersja historii do ponownego przeżycia czy porównania dla rówieśników (do których się zaliczam) lub poznawcza dla najmłodszych pokoleń. I chociaż autorka zastrzegła sobie, że jej historia to wyłącznie wytwór jej wyobraźni, a ewentualne podobieństwo do osób realnie żyjących jest przypadkowe, to nie miało to dla mnie żadnego znaczenia.
Bo ja swoje wiedziałam!
Wprawdzie losy ludzkie wymyślone, ale na tyle prawdopodobne, że mogłam ich protoplastów znaleźć w otaczającej mnie rzeczywistości. Wśród ludzi przesiedlonych na Ziemie Odzyskane, w tym przypadku do Wałbrzycha, do bloku Babel (znamienna nazwa i adekwatnie symboliczna) wybudowanego na osiedlu Piaskowa Góra. Przekrój społeczny ludzi w nim mieszkających i w jego pobliżu był na tyle precyzyjny i dokładny, że nie pominął żadnej nacji czy grupy społecznej. Łącznie z imigrantami z Grecji, o czym niewiele osób wie lub pamięta o tym epizodzie. Powoli budowane (chociaż bardziej pasuje tu słowo plątane) powiązania międzyludzkie i rodzinne, tworzyły obraz ówczesnej mentalności społecznej kierującej się różnie pojmowaną moralnością, konwenansami oraz aktualną modą niesione na fali zawiści, zazdrości i osobistych kompleksów. Wśród tej menażerii ludzkiej najważniejsza była rodzina Chmurów i ich krewnych. Autorka, odtwarzając ich splątane gałęzie drzewa genealogicznego, zasugerowała nie tylko mit „prawdziwego”, czystego genetycznie Polaka, ale i ignorancję historyczną. A historia w tej opowieści o Polakach była równie ważna, co pojedyncze życiorysy, mimo że stanowiła dla nich tylko tło. Ale tło bardzo ważne, bo determinujące życie bohaterów, a dla mnie wyznaczające cezury czasowe i możliwość odtworzenia chronologii czasu akcji powieści. Łapałam się też na próbach przypomnienia sobie, co ja w tym czasie robiłam i gdzie byłam, gdy wybuchła elektrownia jądrowa w Czarnobylu, obradowało konklawe w 1978 roku, wprowadzono stan wojenny, a cała Polska „wymierała” na czas emisji filmu Izaura.
W tej mikrokapsułce kilku dekad od powojnia do lat 90. miałam okazję przyjrzeć się swojemu życiu, mogłam w jakiejś części utożsamić się z Dominiką Chmurą, przypomnieć sobie rzeczywistość, której już nie ma, a która wywołana z pamięci dostarczała mi mnóstwo skojarzeń, nawiązań, rozwinięć i kontekstów osobistych. Niektóre z nich dostępne tylko pokoleniom wychowanym, dorastającym lub żyjącym w czasach komuny. I w tym sensie jest to powieść hermetyczna. Obawiam się, że niektóre słowa-klucze mogą nie otwierać kolejnych drzwi do pełnego poznania lub zrozumienia tamtych czasów przez najmłodszych. Ale jest coś, co czyni tę opowieść uniwersalną.
To forma powieści, a w szczególności styl narracji.
I chociażby dla tego ostatniego warto sięgnąć po ten banalny temat opowiedziany w sposób niebanalny. Zatopić się w pięknie języka. Z taką zdolnością operowania słowem trzeba się urodzić, ale rąbek tajemnic swojego warsztatu pisarskiego autorka uchyliła w opisie umieszczonym na okładce książki – Wymyślam je, wpuszczam w język i czuwam nad tym, jak rosną. Pozornie prosty przepis, ale tajemnica nadal ukrywa się w tym czuwaniu, w tej sile przekazu, w tym sposobie sugestywnej zarówno ekspresji, jak i impresji. Musiałam rozgryźć do końca to mistrzostwo świata! Rozbierałam zdania na czynniki pierwsze, analizowałam od strony stylu i gramatyki. Musiałam się dowiedzieć, dlaczego ten szary świat socjalizmu i blokowiska urósł do barwnej i (o, zgrozo!) atrakcyjnej, a przez to alternatywnej rzeczywistości pulsującej pod powierzchnią powszedniości? Jak udało się autorce zedrzeć warstwę przeciętności, przebić się przez skorupę nieatrakcyjności, by pokazać zupełnie inne realia? I w tym momencie przypomniałam sobie moją pierwszą reakcję (zawsze niezawodną!) po przeczytaniu początku, który przymknął mi oczy z czytelniczej rozkoszy. Już wtedy wiedziałam, że będę czytała powoli, bo zdania tworzyły obrazy, przy których musiałam się dłużej zatrzymać. Przyjrzeć i banalną rzecz lub czynność, ujrzeć na nowo albo spojrzeć na nią z innej perspektywy. Ten realizm magiczny wykluczał pośpiech, bo nie tylko wyolbrzymiał czy nadinterpretował, ale i ożywiał rzeczy martwe. Tutaj nie było spowiedzi tylko kałuża pełna brudów i strzępów mięsa powoli wylewająca się spod konfesjonału, a zwykłe żabki przytrzymujące pończochy otwierały pyski ze zdumienia. I tak było , ku mojej radości, przez większą część opowieść. Ale ten ożywiony świat ratowały przed nadmierną wybujałością wyobraźni, sprowadzając go do twardych realiów, zdania proste, nadziewane kolokwializmami, gwarą, a jak trzeba było, to i wulgaryzmem. Była ekspresja i był rytm odmierzany emocjami! Ten lustrzany świat, niby ten sam, a jakże inny, tworzyły również częste i gęsto wplatane metafory. Miałam wrażenie, że wyraz „jak” zaczynający porównanie, był najczęściej używanym. To one wraz z odrobiną ironii, humoru i cynizmu, czyniły rzeczywistość Chmurów atrakcyjniejszą niż mogłoby się wydawać, a już na pewno znośniejszą, w tym morzu smutków, tajemnic, samobójstw, alkoholu, depresji, wrażenia przegranego życia i pretensji o to do wszystkich i wszystkiego. Tylko nie do siebie.
I tutaj mogłoby mi się wydawać, że wszystko jasne, że tajemnica warsztatu pisarki została odkryta. Nic z tego. Pozostaje jeszcze czynnik X, który sprawiał, że powieść chłonęłam, mimo że spragnioną czytelniczką nie byłam. Podejrzewam nawet siebie o to, że z każdą książką staję się coraz bardziej wymagająca i wybredna. Coraz trudniej mnie zadowolić, zaspokoić pragnienie.
A tu proszę!
Piękna perła, powstała z prozaicznego ziarenka piasku, nad której wzrostem autorka TYLKO czuwała.

Książkę wpisuję na top czytanych w 2014 roku.
Zdania pisane kursywą są cytatami pochodzącymi z książki.

Piaskowa Góra [Joanna Bator]  - KLIKAJ I CZYTAJ ONLINE

Autorka: Maria Akida

Kategorie: Powieść społeczno-obyczajowa

Tagi:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *