Ostatnie słowo – Hanif Kureishi
Przełożyła Katarzyna Janusik
Wydawnictwo Znak , 2015 , 317 stron
Literatura angielska
Napisać czyjąś biografię to sztuka!
A jeśli ta biografia dotyczy znanego, uznanego, cenionego, poważanego, szanowanego, a na dodatek żyjącego pisarza, a właściwie Pisarza, to sztuka ta urasta do rangi wielkiej. A takie właśnie zadanie otrzymał główny bohater Harry od swojego zleceniodawcy. Problem polegał na tym, że wszystkie zaangażowane w jej powstanie osoby, zupełnie odmiennie widziały jej ostateczny kształt, treść, przesłanie i rolę, jaką miała odegrać. Wytworzyła się między nimi gra psychologiczna o to, czyja wersja i zamysł zwycięży, czyje potrzeby zaspokoi i wreszcie, do kogo będzie należało ostatnie słowo w tej walce.
Harry był zaszczycony samym otrzymaniem zlecenia. Znał i cenił sobie Mamoona Azama już jako nastolatek. Napisanie biografii tego prozaika, eseisty i dramaturga dawało mu szansę na wyrobienie sobie nazwiska i pozycji biografa, a przy okazji zgromadzenie na koncie bankowym sporej sumy. Przyświecała mu myśl, że jeśli napisze dobrą książkę, można żyć w jej blasku przez dziesięć lat. Miał szczery zamiar tego dokonać. Jego biografia miała być rzetelną i obiektywną.
Rob Deveraux, ceniony, awangardowy i ekstrawagancki wydawca chciał przede wszystkim zarobić. A prawdziwe pieniądze zarabia się na kontrowersjach, bo publiczność lubi widzieć swoich artystów – obnażonych, z opuszczonymi spodniami i wystającym tyłkiem, jak odsiadują długi wyrok w ciupie pełnej seryjnych morderców i srają na widoku. Biografia miała być ekstremalna, z której Mamoon miał się dowiedzieć o sobie, że był świntuchem, cudzołożnikiem, kłamcą, zbirem i być może także mordercą. Miała być również nauczką dla Pisarza i formą dowartościowania się wydawcy, który uważał, że talent jednych nie czyni ich lepszymi od innych.
Z kolei żona Mamoona nie ukrywała nadziei na ożywienie popularności męża, który wprawdzie zbierał liczne nagrody i pochwały, ale nie szły za nimi konkretne pieniądze. Książka miała uchronić małżeństwo przed koniecznością wzięcia kredytu pod zastaw.
A sam Mamoon był najmniej zainteresowany powstaniem swojej biografii i starał się bardzo, aby utrudnić i zniechęcić Harry’ego do rzeczowych rozmów z nim. Wyznawał zasadę Mistrza Zhuanga, patrona demencji, który doradzał: „Usiądź i zapomnij”. Co stało w sprzeczności z interesem Harry’ego, który chciał usiąść i pamiętać, wspominać, zapamiętywać oraz utrwalać.
Trudno było pogodzić Harry’emu wszystkie te postawy, cele i oczekiwania, który z ogromną pasją i rzetelnością starał się być solidnym aranżerem efektu końcowego. Ostatecznie znalazł się w środku burzliwych wydarzeń, które skomplikował romans z pomocą domową Julią i przyjazd jego dziewczyny Alice. Narastające napięcie między bohaterami, prowadzące do rozstrzygającego punktu kulminacyjnego nakładających się zdarzeń, rozładowywały inteligentne dialogi, ekstrawaganckie, odważne i ciekawe wypowiedzi oceniające pisarstwo innych i samych pisarzy, celne riposty i wynikające z tego ironia, sarkazm oraz ogromne poczucie humoru autora.
Mam wrażenie, że autor zażartował sobie z ludzkiej potrzeby kreowania siebie bez względu na to, jak wygląda „żywa prawda” i kim się jest – zazdrosną żoną, aktualną kochanką, byłą kochanką, złośliwym wydawcą, sprytnym pisarzem, pomocą domową, rzetelnym biografem czy… czytelnikiem. Wszyscy mamy potrzebę kreowania swojego wizerunku w oczach innych i każdy z nas w tym procesie może stać się zabawny, a nawet śmieszny. I nic tego nie zmieni, bo jedno jest pewne – ostatnie słowo nigdy nie będzie należało do nas.
Jesteśmy dla innych takimi, jakimi oni zechcą nas widzieć.
Moja pierwszą powieścią autora była Moja piękna pralnia, której zwiastun ekranizacji można tutaj obejrzeć. Namawiam nie tylko do obejrzenia, ale i przeczytania.
Autorka: Maria Akida
Kategorie: Powieść społeczno-obyczajowa
Tagi: książki w 2015
Dodaj komentarz