O włos od piwa – Eugeniusz Dębski
Wydawnictwo Fabryka Słów , 2005 , 391 stron
Literatura polska
Czytałam sobie i czytałam i co się rozdział skończył to akcja zaczynała się z zupełnie innego miejsca, a i bohaterowie byli nagle albo ciężko chorzy, albo cudownie ozdrowieni. Ale, o dziwo, wcale mi to nie przeszkadzało. Był już prawie koniec książki, zanim się zorientowałam, że czytam opowiadania, a nie jedną historię.
Skąd to złudzenie?
Wszystkiemu winien Hondelyk i jego przyjaciel Cadron, wspólnie prowokujący liczne przygody, które niekoniecznie musiały tworzyć spójną opowieść, abym dobrze bawiła się razem z nimi. Zabijała smoki, przeżywała bliskie spotkania trzeciego stopnia z UFO, broniła oblężonego grodu, odbywała wędrówki w głąb podświadomości bohatera, uwalniała piękną dziewczynę z zamkowego więzienia czy zdobywała serce kobiety podstępem (heh, w krainie słowa wszystko jest możliwe). Autor tak sprytnie połączył te wszystkie, luźne opowiadania zazębiającymi się elementami wspólnymi, że nawet ktoś taki jak ja, nie lubiący krótkich form literackich, z przyjemnością zanurzył się w ten świat fantazji. Świat, w którym dobro zwycięża przy pomocy nie tylko odwagi, ale i brawury, tupetu, blefu i odrobiny bezczelności. Również dzięki niezwykłej zdolności przemiany ciała Hondelyka z tegoż powodu określanego Xameleonem, a także, a może przede wszystkim, dzięki tej legendarnej przyjaźni na śmierć i życie, która może łączyć tylko dwóch druhów „w ogniu walki”, a wszystko po to, by dojść do jednego wniosku podsumowującego ich życie: drobne sprawy, żadnej sławy i omal nie zginąłem, a o pukiel włosów nie byłoby nawet piwa, tej ostatniej przyjemności prawdziwego mężczyzny.
Autorka: Maria Akida
Kategorie: Fantastyka
Tagi: książki w 2009
Dodaj komentarz