Nikomu nic nie mów – Jacek Krakowski
Wydawnictwo Pi , 2012 , 217 stron
Seria Superkryminał , tom 11
Literatura polska
To nie magia tytułowego nakazu – nikomu nic nie mów – działała, jak zaklęcie pieczętujące usta lokatorów wynajmowanego mieszkania w starej, łódzkiej kamienicy, podnosząc statystyki rotacji najemców i jednocześnie drastycznie obniżając dochody jego właściciela. To skrywane osobiste tajemnice i intymne sekrety, szeptane przez ściany i emitowane przez zbuntowany nagle telewizor, były gwarantem milczenia na temat wprawiających w osłupienie niepokojących, nienormalnych zjawisk i jednocześnie szybkiej rezygnacji z jego zamieszkiwania.
Czyżby duchy?
To miała zbadać, wyśledzić i ostatecznie wyjaśnić, znana mi z poprzednich powieści kryminalnych tego autora, niezawodna policjantka Laura Sawicka. Właśnie miała udać się na zasłużony odpoczynek pod żaglami (regułą już stało się, że nigdy jej się to nie udaje), gdy otrzymała rozpaczliwy telefon od dawno niewidzianego kolegi z czasów szkolnych, z prośbą o nieformalne śledztwo i wyjaśnienie tajemnicy nawiedzonego mieszkania, którego właśnie był właścicielem oraz zaginięcia jednej z lokatorek. Oczywiście bez nagłaśniania sprawy, by nie stracić reputacji i wiarygodności w oczach lokatorów i potencjalnych najemców. Plan z założenia był bardzo prosty. Przepytać wszystkich mieszkańców kamienicy, porozmawiać, powęszyć, rozejrzeć się, poobserwować, zorientować we wzajemnych kontaktach i ewentualnych powiązaniach.
W praktyce dużo trudniejszy do wykonania.
Laura została złapana w sieć intrygi mającej drugie, a nawet trzecie, naukowe dno, w której niby obcy sobie ludzie, tak naprawdę, byli w formalny lub nieformalny sposób ze sobą skoligaceni, spowinowaceni, spokrewnieni lub powiązani pilnie strzeżonym sekretem. Na dodatek im bardziej zagłębiała się w te zależności, tym u większej ilości osób odkrywała podwójną tożsamość, a udzielane informacje okazywały się kłamstwem. Czarę rosnącej dezorientacji i napięcia przepełnił powrót zaginionej lokatorki.
Martwej.
Z ostrzeżeniem napisanym na zdjęciu Laury i wetkniętym w usta nieboszczki – nikomu nic nie mów. Ten kto zostawił tę wiadomość nie znał Laury. Nie byłaby tą odważną i brawurową dziewczyną jaką znam, która zamiast wypoczywać, działa, a tego typu wyzwania działają na nią tylko dopingująco i zawsze motywacyjnie.
Nie zawiodłam się i tym razem na zdolności autora do stwarzania nastroju wielkiej tajemnicy wyłanianej z przeszłości, widoku starych domów skrywających niebezpieczny sekret, komplikowania wydarzeń i angażowania w nich bohaterów z niezliczoną, wzajemną ilością powiązań o wielu tożsamościach. To już właściwie (po trzech przeczytanych powieściach kryminalnych mogę już taki wniosek wysnuć) stałe cechy jego kreowanych historii, które mogły wydarzyć się naprawdę. Jednak w przypadku tej odsłony przygód Laury, to prawdopodobieństwo, nadające opowieści posmak realności, tutaj zaburzyły mi imiona bohaterów. Bardzo rzadko spotykane w rzeczywistości, tutaj wyznaczały normę – Estym, Kaj, Idalia, Fantazy, Udo, Harold, że wymienię tylko kilka.
Zastanawiałam się, dlaczego autor dał się ponieść aż takiej fantazji?
Czyżby ta historia była na tyle prawdziwa albo zawierała ziarno prawdy, że opowieść Laury przekazana jej wujkowi-pisarzowi musiała być aż tak zakamuflowana i poddana zabiegowi lekkiego odrealnienia? A może to tylko skutek wpływu opowieści, po której wszędzie widzę spisek dziejowy? Jakkolwiek by nie było, rozwiązanie zagadki przez Laurę, nie dało mi satysfakcji, że wiem już wszystko.
Tak się składa, że z serii Superkryminał czytam powieści tylko tego autora, które uważam za solidny filar cyklu, dlatego z radością wypatrzyłam w sierpniowych planach wydawniczych kolejną jego książkę:
Swoje wrażenia spisałam dla portalu Zbrodnia w Bibliotece.
Autorka: Maria Akida
Kategorie: Kryminał sensacja thriller
Tagi: książki w 2012
Dodaj komentarz