Na ostrzu książki

Czytam i opisuję, co dusza dyktuje

Facebook Instagram YouTube Lubimy Czytać Pinterest

Jeden dzień – David Nicholls

21 marca 2019

Jeden dzień – David Nicholls
Przełożyła Małgorzata Miłosz
Wydawnictwo Świat Książki , 2011 , 446 stron
Literatura angielska

Znam wiele historii związków małżeńskich zawartych między kobietą i mężczyzną wbrew logice i dobrym radom rodziny i znajomych. Zarówno z literatury jak i z życia. Uprawomocnionych na przekór wadom obojga z góry skazujących ich wspólną przyszłość na niepowodzenie i wbrew różnicom osobowościowym wykopującym przepaście między nimi nie do zasypania, by kilka lub kilkanaście lat później można je było, w przytłaczającej większości, podsumować jednym stwierdzeniem – A nie mówiłam!?
Albo napisać o tym powieść.
Sądząc po ilości książek krążących wśród czytelników mogę wywnioskować, jak bardzo miłość jest ślepa, a stan zakochania niebezpiecznie szalony, skoro ludzie nagminnie popełniają ten błąd.
Błąd?
A skąd ja mogę wiedzieć, że to błąd? Bo tak uważa większość? Bo taki wniosek nasuwa się po przeczytaniu opowieści o nieudanym małżeństwie? A ile przeczytałam książek alternatywnych? Tych przedstawiających wspólną historię dwojga ludzi idącej za głosem rozsądku? Rezygnujących z uczucia? Niewiele? Bardzo mało?
W ogóle!
Bo o czym miałby napisać pisarz, skoro do niczego nie doszło, a każde z nich poszło w swoją stronę żyć życiem mniej ciekawym? Czy ja tak naprawdę myślałam? Jak mogłam w ogóle tak myśleć?!
Mogłam, bo nie znałam tej opowieści. Historii opisującej dzień, w którym wszystko się zaczęło i wszystko skończyło. Brzmi absurdalnie, ale jeśli ma się taką wyobraźnię jak autor i pomysł na formę ukazania swoich przemyśleń, to ta wielka pustka dzwoniąca ciszą w pojęciu „pomiędzy” wypełnia się równie silnymi emocjami, co życie osoby zakochanej i idącej za głosem serca prosto w objęcia partnera, który (o czym bardzo dobrze wie wcześniej) będzie tylko krzywdził. Zresztą wzajemnie.
Emma, bohaterka tej powieści, nie popełniła tego „błędu”. Wiedziała, że życie z Dexterem będzie ciągłą walką o jakość związku, jego trwałość, o sens jego istnienia i w ostateczności o siebie samą. Zdawała sobie sprawę, że różnice w ich światopoglądach są nie do pogodzenia czy chociaż do wypracowania przynajmniej wspólnych punktów styczności. Poza płaszczyzną emocji nie łączyło ich nic. Ona zawsze będzie idealistką, wierną swoim poglądom, z poukładanymi planami na życie i oczekiwaniem wierności ze strony męża. On wiecznym kawalerem o mentalności dziecka traktującego świat jak wielką piaskownicę z życiem do zabawy, niepotrafiącego sprostać tradycyjnym, konserwatywnym wymaganiom małżeństwa.
W pojęciu obojga, przyjaźń była jedynym rozsądnym rozwiązaniem tej patowej sytuacji.
Jedynym słusznym, ale…
Zawsze jest jakieś „ale”, kiedy w grę wchodzą uczucia. Tutaj odwzajemnione. Na początku zupełnie nieuświadomione, by z czasem zamiast słabnąć, nabierać mocy wzajemnego, nieodpartego przyciągania, nadającego powieści erotyczny klimat i napięcie niespełnionego pragnienia bycia razem, pożądania fizycznego. Można je wyprzeć ze świadomości, zaprzeczając ich istnieniu tak, jak zrobiła to Emma z Dexterem, można je zagłuszyć innymi emocjami, zakochując się (ale nie kochać!) w innej osobie, można o nich zapomnieć na jakiś czas, układając sobie życie z innym partnerem, ale zawsze gdzieś tam, w głębi serca będzie miejsce dla tej zabronionej miłości, już zajęte, zamknięte dla innych i przez to niepozwalające na czerpanie radości z życia pełnymi garściami, wręcz boleśnie okaleczające doznawane chwile szczęścia tu i teraz.
Przyglądałam się temu alternatywnemu życiu opartemu na rozsądku raz w roku, w jednym granicznym dniu – 15 lipca. Od momentu ukończenia przez oboje studiów w 1988 roku przez kolejnych dziewiętnaście lat. I muszę przyznać, że równoległe życia jakie wybrali, a właściwie to, co istniało w ramach przyjaźni pomiędzy nimi, dostarczyło mi tyle samo skrajanych wrażeń, ambiwalentnych emocji, burzliwych przemyśleń i dyskusji samej ze sobą, wielu zapytań z jeszcze większą liczbą sprzecznych odpowiedzi, a także łez (tak, tak, popłakałam się) co rozdzierająca serce nieszczęśliwa historia ewentualnego życia razem. Tyle, że byłaby to historia jakich wiele, a ta jest jedyna w swoim rodzaju. I pomimo ogromu smutku stanowi rekompensatę, pocieszenie dla tych, którzy żałowali podjętych decyzji dotyczących wyborów życiowych partnerów. Mówi wprost – Nie masz czego żałować! Cokolwiek wybierzesz, na cokolwiek się zdecydujesz, przeżyjesz dokładnie tyle samo doznań smutku, radości, rozczarowań, uśmiechów, łez, bezsensu obranej drogi i szczęścia. Nic nie będzie oszczędzone i nic dane w nadmiarze.
Chociaż…
Dla mnie pójście za głosem serca, a nie rozumu, jest korzystniejsze.
Dlaczego?
Wyczytałam to w tej książce. Warto do niej zajrzeć, bo w realnym życiu nie znam nikogo, kto posłuchałby głosu rozsądku, mordując z własnej, nieprzymuszonej woli i świadomie, miłość do nieodpowiedniego (w oczach innych) partnera i kto mógłby mi o tym po latach opowiedzieć.
Może jednak to dobrze, że miłość jest ślepa?

Jeden dzień [David Nicholls]  - KLIKAJ I CZYTAJ ONLINE

Autorka: Maria Akida

Kategorie: Powieść psychologiczna

Tagi:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *