Dziedzictwo – Melissa de la Cruz
Tłumaczenie Małgorzata Kaczarowska
Wydawnictwo Jaguar , 2010 , 415 stron
Cykl Błękitnokrwiści , Tom 4
Literatura amerykańska
Szybka dynamika, zawrotne tempo akcji i cykliczna zmienność to dominujące cechy czwartego tomu cyklu Błękitnokrwiści. Autorka osiągnęła to poprzez trójgłos narratora podążającego jednocześnie śladem losów tym razem aż trzech głównych bohaterek: Schuyler, Bliss i Mimi w naprzemiennych, krótkich odsłonach z ich życia, zawsze kończących się w najciekawszym dla mnie momencie. Zawsze!
Opowieść, bez zbędnych wstępów, od razu rzuciła mnie w sam środek wydarzeń będących udziałem tych trzech dziewczyn, rozgrywających się rok po tragicznych wydarzeniach kończących tom trzeci: śmierci Lawrence’a Van Alena, dziadka Schyler i przypadkowego przedostania się uwięzionego dotychczas Lucyfera do ludzkiego świata.
Mimi dołączając do grupy venatorów, stała się szukającą, myśliwym tropiącym porwaną Jordan, w ciele której tak naprawdę żyła Obserwatorka Sofia, ziemska siostra Bliss. Zamieniła luksusowe Upper East Side na ubóstwo slumsów w Rio de Janeiro, piętrzące się góry śmieci, smród rynsztoków i odpadków, obdarte dzieci, marniejące na ulicach i palące papierosy, stada much, których nikt nawet nie próbował odganiać. Ku mojemu zdumieniu zaczęła się interesować towarzyszącym jej w tych poszukiwaniach Martinem Kingsleyem. Czyżby się zakochała? A co z Jackiem?!
Schyler – Wyrzutek. Uciekinierka. Właśnie tym była teraz. Z całą pewnością nie pogrążoną w nieutulonym żalu wnuczką Lawrenc’a Van Alena. Nie. Zgodnie z opinią Rady, była jego zabójczynią. Niepogodzona z niesprawiedliwym wyrokiem, stale tropiona, uciekała wraz ze swoim zausznikiem, familiantem i przyjacielem Oliverem, włócząc się po całym świecie. Raz nocując w Tokio, innym razem w Paryżu, by następną noc spędzić w Sydney. Podejrzewałam, że była to również osobista ucieczka przed nadal żywym uczuciem do Jacka, którego pokochała tak głęboko i nieodwracalnie, że nawet rok rozłąki nie zdołał zachwiać jej miłością do niego. Czy jeszcze coś z tego będzie? A co z Oliverem!?
Bliss była najbardziej statyczną fizycznie postacią w burzy wydarzeń. Tkwiła w jednym miejscu, we własnym domu, ale w jej umyśle dokonywała się rewolucja. Opanowana mentalnie przez własnego ojca Lucyfera, zamieszkującego jej umysł i ciało, starała się odkryć plany Intruza. Toczyła powolną, cierpliwą i konsekwentną walkę ze znienawidzonym okupantem jej świadomości, by odzyskać siebie. Dla czerwonokrwistych mogła mieć po prostu depresję i schizofrenię. Dla mnie była to najciekawsza, a zarazem niezwykle fascynująca postać tego tomu.
Każda z tych indywidualnych historii inna, paląco ciekawa, zazębiająca się z pozostałymi i ostatecznie wspólnie zmierzającymi do jednego, końcowego, kulminacyjnego wydarzenia – ceremonii odnowienia więzi miedzy Mimi i Jackiem. Napięcie rosło proporcjonalnie do zbliżającej się uroczystości. Czekali na nią wszyscy: czerwonokrwiści, błękitnokrwiści, srebrnokrwiści i ja, każdy z własnym celem do zrealizowania, sprzecznym z pozostałymi. No może poza moim – zaspokojenie spalającej mnie od środka ciekawości. Do końca nie miałam pewności co zrobi dotychczas konsekwentna Mimi, rozdarta uczuciowo Schyler i zrozpaczona w samotnej walce Bliss.
Efekt zaskoczenia gwarantowany, łącznie z uśmierceniem jednego z głównych męskich bohaterów!
Zastanawiam się czy jestem w stanie wybaczyć to autorce…
Tym razem twórcy szaty graficznej książki wymyślili taką oto ozdobę paginacji.
Autorka: Maria Akida
Kategorie: Dla młodzieży
Tagi: literatura amerykańska
Dodaj komentarz