Biały z zazdrości: Otello Williama Szekspira – Omar Sangare
Wydawnictwo Nowy Świat , 2010 , 118 stron
Literatura polska
Autora tej książki zobaczyłam po raz pierwszy w poetyckiej inscenizacji odtwarzanej z taśmy magnetowidowej, mówiącego, między innymi z Dominiką Ostałowską, bodajże wiersze Krzysztofa Baczyńskiego lub w ogóle poetów „z głową na karabinie”. A ponieważ było to dobrych dwadzieścia lat temu, podejrzewam, że był wówczas jeszcze studentem warszawskiej Akademii Teatralnej. Nie pamiętam już szczegółów tego programu i dlaczego go oglądałam, ale zapamiętałam tego młodziutkiego wówczas chłopaka z powodu jego odmiennego wyglądu, niewidzianego dotychczas w aktorskim zawodzie w Polsce i pierwszą myśl – Nareszcie doczekaliśmy się pierwszego, czarnoskórego aktora na polskiej scenie! Drugą myśl – Jak rozwinie się jego kariera zawodowa w tej trudnej branży i czy w ogóle się rozwinie? I trzecia myśl – Jak przyjmie go polska publiczność i koledzy ze świata artystycznego? Od tamtej pory, może nie specjalnie, ale wyłapywałam jego role filmowe. Dużo mi umykało, ponieważ aktor pracował przede wszystkim na deskach teatralnych, a potem nastąpiła cisza. Aż do momentu wypatrzenia rok temu, w księgarni internetowej, jego książki. Pokłosie pracy doktorskiej.
Właśnie tej.
W pierwszym momencie trochę się zawahałam, bojąc się hermetyczności tematyki i języka zrozumiałego tylko dla literaturoznawców i teatrologów. Pocieszałam się jednak myślą, że wydawnictwo nieposiadające charakteru naukowego, nie zdecydowałoby się na jej druk, gdyby była przeznaczona dla wąskiego grona odbiorców. Poza tym moja ciekawość dalszych losów tego wyjątkowego aktora była zbyt duża, by nie zaryzykować i nie zajrzeć chociaż do jej treści. Przecież była dowodem na to, że zniknięcie aktora z polskiej sceny nie oznaczało zastoju zawodowego.
Wręcz przeciwnie!
Kształcił swoje umiejętności i zdobywał wiedzę poza granicami Polski. Najpierw w Oxfordzie, a potem w USA, by stać się nie tylko lepszym aktorem, ale pisarzem, reżyserem, autorem nagrodzonego monodramu, wykładowcą, założycielem i dyrektorem artystycznym dwóch festiwali teatralnych w USA, a nawet cyrkowcem! Niepodważalny sukces zawodowy Polaka, o którym w kraju właściwie mało kto wie. Ba! Na moje pytanie o jego osobę, spotykałam się z powszechnym zdziwieniem i ripostą – A kto to jest!?
Autor na to pytanie odpowiada właśnie tą książką i jednym zdaniem, które jest jednocześnie tytułem jednego z rozdziałów – Mów mi Otello. A ponieważ solidnie przygotowałam się do odbioru tej pozycji, czytając uprzednio właśnie tę tragedię Williama Szekspira, to jedno zdanie wytłumaczyło mi wszystko. Pozostało mi tylko zagłębić się w szczegóły i osobisty świat autora.
Tak, osobisty. Nawet bardzo osobisty.
Bo pomimo, że praca ma charakter naukowy zachowując charakterystyczny schemat zgodny z metodyką pisania prac naukowych, począwszy od wstępu z wyznaczonymi celami i określonymi założeniami, wielowątkową i wielopłaszczyznową częścią analityczną Otella Williama Szekspira, to w części drugiej nabiera charakteru osobistego eseju odnoszącego się do własnego życia zawodowego z wątkami autobiograficznymi. Nie dlatego, że autorowi zebrało się na wspomnienia, ale dlatego, że wymagał tego od niego charakter porównawczy pracy oparty na doświadczeniach życiowych Otella i autora. Dwóch odmieńców (obcoplemieńców – używając określenia autora) w białym społeczeństwie, tak podobnych do siebie pomimo upływu kilku wieków. I tutaj muszę wspomnieć o ogromnym talencie dydaktycznym autora w przekazywaniu wiedzy interpretacyjnej wybranego dramatu. Zachowując jej merytoryczność, nasycił ją własnymi emocjami. Chwilami miałam wrażenie, że czytam dobrą sensację z kryminalnymi zwrotami. Czułam napięcie, pomimo że znałam treść sztuki i czekającego mnie finału. Akt po akcie, wers po wersie wskazywał mi palcem fragmenty te ważne i najważniejsze, a także istotne szczegóły niezauważane przez kolejnych, interpretujących ją reżyserów. Był przy tym również twórczy. Nie bał się dzielić własnymi przemyśleniami i odmiennymi wnioskami od tych formułowanych przez szekspirologów. Ta część to bardzo dobra pomoc nie tylko dla aktorów przygotowujących się do roli Otella, ale i, w swojej przystępności, idealna literatura przedmiotu dla maturzystów.
Część druga to porównanie życia Otella do życia osobistego i zawodowego autora. Bolesne już na etapie dzieciństwa, trudne na etapie zawodowym, ale z sukcesami, kreatywne i pracowite w upartym dążeniu do osiągnięcia uznanej pozycji w społeczeństwie. W tym wymiarze tożsame z Otellem. Autor był przy tym szczery do bólu i niebezpiecznie odważny. Nie ukrywał swoich różnorodnych (i tych pozytywnych, i tych negatywnych) doświadczeń osobistych i zawodowych, wymieniając nazwiska współczesnych mu Iagonów, których złą wolę zamieniał na mobilizującą siłę do dalszej pracy – nominacja na stopień profesora Williams College. Rozważania podsumował dwiema różnicami (chociaż ja zauważyłam również trzecią!) oddzielającymi go od identyczności z losami Otella.
Jednak autor nie ograniczył odmienności tylko do koloru skóry. Wskazał na jej uniwersalizm, a tym samym ponadczasowość przesłania tragedii. Dla Williama Szekspira była permanentnym przeciwstawianiem się regułom klasycznego dramatopisarstwa, dla czytelnika może to być wiara, poglądy, sposób życia, czy niepełnosprawność fizyczna lub psychiczna. Na swój sposób każdy może stać się Otellem w społeczeństwie. Świadomość odrębności solidaryzuje z problematyką Otella. – pisze autor – W odmiennościach jesteśmy różni, ale poprzez odmienność tacy sami.
Sztuka życia polega na tym, żeby z tego powodu nie poddać się procesowi autodestrukcji. Nie zostać „białym” z zazdrości, upodabniając się w ten sposób do reszty od tej najgorszej strony człowieczej natury.
Ta książka to bardzo ważny głos w dyskusji nad ideą równości społecznej, miejscem cudzoziemców i ich dzieci, już Polaków, których w naszym kraju jest coraz więcej, ich szansami na asymilację i integrację ze społeczeństwem polskim. Biorąc pod uwagę kilka wieków doświadczenia z antysemityzmem i kilkudziesięcioletnią izolację w socjalistycznej Polsce oraz powolne uczenie się tolerowania i akceptowania inności, dopiero od niedawna możliwość wyjazdów w świat i osobiste poznawanie różnorodności kultur i narodów, śmiem twierdzić, że przed nami jeszcze długa i wyboista droga.
Będę z ogromną uwagą przyglądała się czekającej nas dyskusji, bo to, że ona kiedyś rozgorzeje, tego jestem pewna.
I jeszcze jedno.
Cieszę się, że są takie prace doktorskie, które zamiast zbierać kurz w archiwum, trafiają „pod strzechy”, służąc swoją wiedzą nie tylko kolegom po fachu, ale i szarym żuczkom takim, jak ja, które też lubią pomyśleć pod poprawnie polityczny prąd i na przekór uznanym autorytetom.
Żałuję, że reguła tego programu tylko sygnalizuje temat, a warto byłoby podyskutować dłużej. Podoba mi się wejście na stronę internetową aktora.
Autorka: Maria Akida
Kategorie: Wspomnienia powieść autobiograficzna
Tagi: książki w 2012
Dodaj komentarz