Na ostrzu książki

Czytam i opisuję, co dusza dyktuje

Facebook Instagram YouTube Lubimy Czytać Pinterest

Bara@Bara- Hanna Märker

21 marca 2019

Bara@Bara- Hanna Märker
Wydawnictwo Verlag und Consulting MTM , 2011 , 364 strony
Literatura polska

Barabara w języku suahili oznacza drogę, ale już w języku polskim jest równoznaczne z włoskim bunga bunga, które ostatnio upowszechnił były premier Włoch, Silvio Berlusconi. Te pozornie odległe treściowo pojęcia akurat w tej opowieści o losach trzech przyjaciółek: Moniki, Ewy i Arlety, pasują do siebie i uzupełniają się idealnie. Bo to historia drogi do szczęścia poprzez seks, ale ograniczona tylko do dwóch kobiet. Historia Arlety jest tylko skromnym kontrapunktem do życia dwóch pozostałych przyjaciółek, wprawdzie oszczędnie wspomnianym przez narratora dopiero na końcu powieści, ale za to wyraziście i kontrastowo zestawionym z ich losami. A okazją do porównania tych trzech życiorysów oraz retrospekcji w przeszłość sięgającą czasów studenckich pod koniec lat 80., był zjazd koleżeński w domu Arlety, zorganizowany po dwudziestu pięciu latach od ich wyjazdu. Jedynej z trójki bohaterek, pozostałej w Polsce. Ewa i Monika miały inne priorytety i inaczej pojmowały szczęście, którego perspektyw nie dostrzegały w szarych blokowiskach komunistycznej Polski, w mrówczym życiu zwykłego człowieka, którego bieda była w ich pojęciu źródłem wiecznych kłótni i porażek życiowych. Dla nich przyszłość zaczynała się i kwitła na mitycznym Zachodzie.
W Niemczech.
To tutaj widziały się spełnione poprzez małżeństwo z bogatym obcokrajowcem. Obu dziewczynom udało się to, ale… nadal były nieszczęśliwe.
Z ciekawością weszłam w materialny świat ułudy, w którym wysoki status materialny pozawalał kupić urodę o piętnaście lat młodszą, towarzystwo z wyższych sfer, seks z coraz młodszymi kochankami, dom na Majorce, rodzinę, wakacje na dowolnym kontynencie, ale nie miłości. Tej, która daje poczucie kochania i bycia kochaną, opartej również na przyjaźni.
Nie podobało mi się w ich rzeczywistości. Nie podobało mi się tworzenie kobiecego świata dla mężczyzny, wokół mężczyzny i poprzez pryzmat mężczyzny. Nie podobało mi się dążenie do szczęścia poprzez seks z kolejnym partnerem, który zaczynał być jedyną treścią życia obu kobiet. Męczyło mnie ich uwikłanie w pułapkę zafiksowanych emocji i wiecznie niezaspokojonego pragnienia uczucia, w której rozsądek nie miał żadnej szansy, a opamiętanie przyszło za późno. Najsmutniejsze jednak było to, że na znalezienie klucza do szczęścia zawartego w słowach – Zacznij od pokochania siebie. Każdy powinien od tego zacząć. Dopiero potem, można prawdziwie pokochać innych. – zmarnowały najpiękniejsze lata większości swojego życia.
Ale to niejedyne przesłanie tej powieści.
Autorka poprzez skomplikowane losy Moniki i Ewy próbowała ukazać przestępczy świat narkobiznesu budującego finansowe fortuny elit towarzyskich krajów Unii Europejskiej. I ten zabieg autorce nie do końca się udał. Poszukiwanie informacji przez Monikę na temat mrocznej przeszłości Michaela to trochę za mało. Gdyby całą wiedzę zawartą w artykule cytowanym na końcu książki wplotła w życie Moniki, byłoby to dużo bardziej wiarygodne, przy okazji nadając sensacyjny ton fabule oraz przełamując monotonię seksualnych podbojów (a jest ich bardzo dużo i bardzo odważnych w opisach) obu przyjaciółek. Tym samym los Moniki znacząco różniłby się od bliźniaczego losu Ewy, a powieść zyskałaby na różnorodności bohaterek.
Warto jednak przeczytać tę książkę, by odmitologizować zagraniczne wyjazdy i zajrzeć pod maskę spełnienia kobiet sukcesu, by przyjrzeć się własnym priorytetom i zdążyć je skorygować zanim będzie za późno.
Dla jednej z bohaterek było.

Zdania pisane kursywą są cytatami pochodzącymi z książki.

Autorka: Maria Akida

Kategorie: Powieść społeczno-obyczajowa

Tagi:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *