
Ale jaki miał wybór? Jeśli odrzuci propozycję, być może zawsze już będzie tego żałował.
Zastanawiał się dziennikarz niezależnej stacji telewizyjnej Rafał Terlecki nad propozycją byłego szefa Urzędu Ochrony Państwa. Miał wnikliwie przyjrzeć się wiarygodności rosyjskiego agenta Wadima Kuzniecowa zwerbowanego przez polski wywiad w 1992 roku.
Dziennikarz wahał się z podjęciem decyzji.
Z jednej strony wiedział, że propozycja była nietypowa, bo zleceniodawcą były polski wywiad, a to oznaczało niebezpieczną pracę z jego służbami oraz ogromne ryzyko ponownego narażenia się wywiadowi rosyjskiemu, którym podpadł rozpracowaniem Operacji Monastyr, o której czytałam w części 4 cyklu Operacja Monastyr. Z drugiej strony, gdy poczuł trop, nic już nie było w stanie go powstrzymać.
Nie był też w stanie powstrzymać lawiny wydarzeń, godząc się ostatecznie na dziennikarskie śledztwo.
Bardzo niebezpiecznych, bo porywających ze sobą bohaterów powieści w swój śmiertelny wir. W bezwzględność świata ukrytego pod spokojną powierzchnią polityki nieustannie wygładzaną uspokajającymi słowami polityków, a uwidocznioną w wydarzeniach, decyzjach i w nagłych zwrotach kierunków rozwoju akcji. Autor, by tę niewidoczną i groźną siatkę zależności uczynić widzialną, wprowadził do niej bohatera z zewnątrz. Dziennikarza śledczego z pasją, jako idealną osobę spełniającą warunki konsekwentnego dochodzenia i odwagi, ale też wysokiego ryzyka zawodowego, na której szali była w stanie położyć zdrowie, a nawet swoje życie. To jego oczami poznawałam pajęcze zależności niekoniecznie wśród środowiska samych agentów, bo tam tę rolę odgrywał agent rosyjski. Tym samym autor ujawnił sposoby prowadzenia wywiadu wykorzystującego nietypowe, ale dogodne formy oraz ludzi dla osiągnięcia zamierzonego celu.
To dlatego w powieści pojawiła się rosyjska mafia i dziennikarz śledczy jako niestandardowe formy działań.
Odpowiednie dla prowadzenia niekonwencjonalnej wojny daleko odbiegającej od klasycznego jej wyobrażenia, bo mającej na celu nie działania militarne, a osłabienie infrastruktury obronnej Polski. Ich wiarygodność autor ilustrował faktami nagłośnionymi przez mass media. Wplótł w fabułę między innymi rzeczywistą agentkę Annę Chapman, rudowłosą piękność działającą w latach dwutysięcznych w Stanach Zjednoczonych, która ukończyła specjalny kurs dla wysyłanych za granicę agentek wywiadu zagranicznego.
Fikcja stawała się powoli realnymi zagrożeniami.
To z kolei budowało wysoce prawdopodobną sytuację polityczną Polski, która budziła niepokój realnymi prognozami. Autor nie straszył, ale próbował uwrażliwić na status quo Polski w Europie, wykorzystując do tego wiedzę historyczną i analogie z niej płynące w myśl zasady – historia lubi się powtarzać. Tworzona na bazie ludzkich emocji może się nie tyle powielić, ile nagle zmienić kierunek rozwoju. Ta wielość i różnorodność czynników punktowanych przez autora w fabule sprawiała, że żaden, ale to żaden bohater nie był bezpieczny. Zwłaszcza gdy w ostatecznym rozrachunku, czyli transakcji, liczył się tylko i wyłącznie zysk.
Jedna z trzech, obok władzy i seksu, namiętności ludzkości – pieniądz.
Nie mają wtedy znaczenia uczucia oraz co, kiedy i komu sprzedajemy – człowieka, jego życie czy państwo.
Zdania pisane kursywą są cytatami pochodzącymi z książki.
Transakcja – Piotr Gajdziński, Wydawnictwo Muza, 2025, 384 strony, cykl z Rafałem Terleckim, tom 6, literatura polska.
Autorka: Maria Akida
Kategorie: Kryminał sensacja thriller
Dodaj komentarz