Na ostrzu książki

Czytam i opisuję, co dusza dyktuje

Facebook Instagram YouTube Lubimy Czytać Pinterest

Dziewięć opowiadań o Dolindzie Blue – Aga Janiszewska

2 listopada 2025

Zostań ze mną, zachęcam i proszę – bo jakieś tam pożegnanie chyba mi się należy…?

   Prośba głównej bohaterki, a zarazem tytułowej Dolindy Blue, była uzasadniona. Kobieta postanowiła, że ma przed sobą jeszcze tylko tydzień życia, więc chciałaby pozostawić po sobie kilka opowiadań. Po jednej historii na jeden dzień. Zależało jej również, żeby w tym procesie pożegnalnym jej towarzyszyć. Zanurzyć się immersyjnie w treść i nie tyle poznać, ile poczuć życie w wielu odsłonach.

   Niekoniecznie jej życie.

   Raczej jej przyjaciół, znajomych bliskich i rodziny, z punktu widzenia konkretnych kobiet – Karoli, Jolki, Ani, Ewy, Darii czy Leny. W różnym wieku. Postacie te tworzyły sieć powiązań łączących ich wycinki losu, chociaż każda historia była inna. Odmienna w dominujących wątkach, które zmuszały do zastanowienia się nad wieloma zagadnieniami egzystencjalnymi – sensem życia, istotą przyjaźni, cierpieniem w samotności, bólem straty, bezcennością więzi rodzinnych, miłością, potrzebą spełnienia, marzeniami, a przede wszystkim nad celem życia, który człowiek usilnie chce zrozumieć, a nawet osiągnąć. Każda z bohaterek, którym Dolinda po kolei oddawała głos, usilnie próbowała go odszukać. Na swój sposób.

   Świadomie lub nie, odzwierciedlając poszukiwania przez Dolindę, a może również towarzyszącego jej czytelnika?

   Nie bez powodu autorka odwoływała się do skojarzeń wpadania w dobrze znaną króliczą norę z powieści Alicja w Krainie Czarów Lewisa Carolla. Również dlatego, że życie momentami czarowało, ale i łudziło.  Klucz do obu drzwi tkwił w psychice człowieczej. To on mógł otworzyć spojrzenie na jego ciemną, lepką, wciągającą, kleistą, czarno ziejącą maź, przed którą nie ostrzegają w żadnym przewodniku życiowej drogi albo na pełną barw i kolorów stronę, w której można się spełnić i zrealizować marzenia. Sposób narracji i rodzaj historii podkreślały jej przesłanie.

   Bo każdą z tych opowieści wyróżniała charakterystyczna cecha.

   Czasami dominował realizm, momentami groza lub marzenia senne, a innym razem realizm magiczny czy nawet magia. Ta różnorodność w narracji pomagała zrozumieć sinusoidę linii życia z jej nieodłączną dychotomią porażki i sukcesu oraz wybrzmieć towarzyszącym im emocjom ekscytacji lub frustracji, cierpienia i radości, bezsensu i nadziei. Snutą chronologicznie dzień po dniu, ale jednocześnie alinearnie i meandrycznie, a nawet w zapętleniu, dzięki któremu Dolinda mogła powrócić z podróży do jej początków.

   Odmieniona, z nowym spojrzeniem na istotę życia i odpowiedziami na wiele pytań.

   Bo tak naprawdę ta historia była o niej. A może o towarzyszącym jej czytelniku? Wszak dolindo oznacza ból, a w połączeniu z niebieskim kolorem, może wskazywać ból duchowy. Towarzyszenie mu w podróży po życiach podobnych mu w tym kobiet pozwoliło na utożsamienie się z przeżywającą go Dolindą. Z jej cierpieniem w momencie poznania. Tym samym na przyjrzenie się swojemu życiu w jego różnych i różnorodnych aspektach, by razem z Dolindą zobaczyć je z zupełnie innej perspektywy. Zrozumieć istotę życia (a przynajmniej spróbować), by zamiast wyśrubowanych standardów szczęścia narzuconych przez współczesny świat, dowiedzieć się, W Jakim Kierunku Jadę. I niekoniecznie znaleźć cel tej podróży gdzieś, gdzie nas nie ma, bo świat nam wmówił, że lepiej i prościej jest wszędzie tam, gdzie nie jesteśmy obecni – fizycznie, czasowo, geograficznie czy historycznie.

   Gdzie?

   Na to pytanie Dolinda wraz z towarzyszącym jej czytelnikiem znajduje na końcu trwającej tydzień podróży. Wszak zrozumienie życia wymagało czasu. Obserwowanego uważnie i opisywanego gawędziarskim stylem osoby wrażliwej i czułej na piękno świata. Językiem choć bezpośrednim, to ciepłym i przyjacielskim, a jednocześnie poetyckim, pełnym metafor i nawiązań do literatury, psychologii, a nawet zoologii. Czyniącym świat ciekawszym, bardziej zrozumiałym oraz mniej szarym i groźnym niż wydawałoby się na początku podróży.

   To czyniło tę opowieść terapeutyczną.

   Z czułą przewodniczką powoli napełniającą mocą plastycznych obrazów i słów oraz energią  olśnień i wniosków baterie życia. Polecam tym, którzy potrzebują ożywczego doładowania jako lek na przeciążenie grawitacją istnienia. Zalecam po jednej opowieści dziennie.

Dziewięć opowiadań o Dolindzie Blue – Aga Janiszewska, Księży Młyn Dom Wydawniczy, 2025, 211 stron, literatura polska.

Rozmowa z autorką.

Autorka: Maria Akida

Kategorie: Powieść filozoficzna, Powieść psychologiczna

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *