
Agata była ciekawa przeszłości miasta leżącego u podnóża mglistych gór, miasta utkanego z ciemnych, pokrytych sadzą murów i czerwonej cegły.
Otoczonego gęstym, posępnym lasem, który niczym żywa tkanka łączył Szwarzeb z pobliskimi wsiami. Między jego drzewami, w parowach, jarach i podziemnych jamach, zawsze coś się czaiło. Zło, które bardziej czuło się, niż widziało. Miejscowi uważali, że był pełen zjaw, duchów i widm nieżyjących już mieszkańców, a najstarsi autochtoni twierdzili, że widywano w nim wilkołaka, który spłodził wilcze dzieci. Wszyscy znali ten dom pod lasem, w którym mieszkali jego potomkowie. W takiej atmosferze realizmu magicznego wszystko mogło się stać z Alicją Wicher, która zniknęła i słuch po niej zaginął.
Muszę wiedzieć, co się z tobą stało. – postanowiła osiem lat później Agata.
Trochę dlatego, że była ciekawa przeszłości Szwarzeba, trochę z obowiązku wykonania zadania narzuconego jej przez nauczyciela historii, a trochę z fascynacji nietuzinkową postacią zaginionej Alicji. Jej historia poszukiwań i losy kolejnych bohaterek były pierwotną, a zarazem wtórną wersją prowadzącą coraz głębiej w historię miasteczka niczym zazębiające się bajki braci Grimm, ale w swojej niezmienionej, oryginalnej odsłonie, gdzie zła królowa tańczyła w rozgrzanym, żelaznym obuwiu aż do śmierci, macocha obcinała palce pasierbom, siostry Kopciuszka ucinały sobie pięty, drwal amputował kawałek swojego ciała, wilk pożarł Czerwonego Kapturka, a Jasia i Małgosię rodzice porzucili w lesie.
Jednak zanim autorka obnażyła brutalizm życia, pokazała jego piękniejszą wersję.
Złagodzoną prawem do wiary lub niewiary w bajki i legendy. Zrobiła wszystko, aby jednak dać im wiarę. Otoczyła miasteczko leśną tajemnicą. Wypełniła je jeszcze bardziej tajemniczymi ludźmi widującymi zmarłych, z darem jasnowidzenia, z fachem funeralnym, z wilczym pochodzeniem, normalizując ich byt w miasteczku. A pomiędzy nich wprowadziła ludzkie języki roznoszące opowieści o postaciach z legend, baśni, przekazów nie z tego świata. Skusiła intrygującym, wręcz urzekającym, zapachem lasu, sadu, strychu i cmentarza w różnych porach roku, tworząc otoczenie, w którym realizm magiczny nikogo nie dziwił.
Ukazała Szwarzeb niczym gałązkę cudownie iskrzącą szronem w promieniach słońca.
A potem pozwoliła działać czasowi, by roztopił się lód i ukazał prawdziwy wygląd zwykłej gałęzi zadającej ból. Zastosowała archeologiczną metodę usuwania naleciałości z przekłamań, nadinterpretacji i przemilczeń naniesionych przez wieki, ukazując ich wielopokoleniowy przekrój zbudowany z warstw życia mieszkańców z wyraźnymi cezurami – w roku 1996, 1989, 1975, 1964, 1945, 1916, by zatoczyć koło i wrócić do 2016 roku na emocji lęku i strachu nieustannie towarzyszących bohaterom przez te lata.
Czerwonym Kapturkom i pożerającym je wilkom.
Autorka wykorzystała tę popularną bajkę, by pokazać genezę mrocznych przekazów międzypokoleniowych. Bruno Bettelheim w swojej pozycji o wartości baśni Cudowne i pożyteczne deszyfrował znaczenie artefaktów i symbolikę w nich ukrytą, odnosząc je do psychiki ludzkiej. Autorka sięgnęła po baśnie, by pokazać ich prapoczątek w konkretnych, realnych wydarzeniach, którym z czasem nadawano rangę fantazji, nie umiejąc ich wyjaśnić lub zracjonalizować.
To z jednej strony pomagało poradzić sobie ze strachem i lękiem przed niewyjaśnionym, budując komfortowy psychicznie dystans oraz zmniejszając ból lub cierpienie, by obarczyć winą niedookreślone zło, od którego trzeba było profilaktycznie trzymać się z daleka.
Z drugiej strony sprzyjało wilkom w ludzkiej skórze.
Autorka ten mechanizm zła napędzany chciwością, zaniechaniem, zmową milczenia i unikaniem odpowiedzialności za czyny, ukazała w całej swojej złożoności społecznej, historycznej, psychologicznej i kulturowej w ciągu kilkudziesięciu lat. Powoli zdejmowała maski bohaterów bajek, by uczynić ich konkretnymi ludźmi z krwi i kości w brutalnym życiu, porównując los zaginionej dziewczyny do Czerwonego Kapturka w ciemnym lesie. Odczarowała współczesny świat, wypełniając go „małymi słodkimi dziewczynkami” wchodzącymi w życie niczym w ciemny las, w którym „wilków mrowie”.
I to jest najbardziej przerażające w tej historii, że niektóre baśnie są okrutne, niektóre nie kończą się dobrze, a jeszcze inne są tak przerażające, dlatego że są prawdziwe.
Zdania pisane kursywą są cytatami pochodzącymi z książki.
Październikowa rdza – Agnieszka Kuchmister, Wydawnictwo Znak Literanova, 2025, 416 stron, literatura polska.
Rozmowa z autorką.
Autorka: Maria Akida
Kategorie: Horror groza makabreska, Kryminał sensacja thriller, Powieść historyczna, Powieść społeczno-obyczajowa
Dodaj komentarz