Na ostrzu książki

Czytam i opisuję, co dusza dyktuje

Facebook Instagram YouTube Lubimy Czytać Pinterest

Podziemny Muranów – Jacek Leociak

18 sierpnia 2025

Historia Muranowa zatacza łuk: od rajskich krajobrazów do piekła Umschlagplatzu.

   Od weneckiej wyspy Murano do żydowskiej dzielnicy w Warszawie. Od sielanki pejzaży , gdzie stawy i rzeczki wijące się wśród ogrodów, ryby pluskające się w wodzie, obracające się na wietrze ramiona wiatraków, poruszające żarna młynów, słońce wśród zieleni do ogrodów zamieniających się „w dzikie zielsko  pokrywające wysypiska śmieci” w zaułku nędzy. Od ulicy Żydowskiej nieistniejącej już na mapach Warszawy do miejsca ostatniego i ostatecznego  – na kolejową rampę przy Umschalgpaltzu przy Stawkach. Od gwaru do ciszy.

   Autor ten kilkusetletni czas istnienia dzielnicy podzielił na trzy etapy: przed Zagładą, w czasie Zagłady i po Zagładzie.

   Każdemu z nich nadał wymiar telluryczny. Za każdym rozdziałem opisującym poszczególne okresy, schodziłam, niczym po wygodnych schodach, a czasem po trupach przysypanych gruzem, coraz głębiej w podziemia – dosłownie i w przenośni. Autora jednak najbardziej interesował Muranów jako  miejsce-po-getcie warszawskim, a przede wszystkim jego rejony podziemne, to, co jest zakryte przed wzrokiem, co ginie w głębi dzisiejszego Muranowa. Urodzony i wychowany w tej dzielnicy został „dotknięty”, jak nazwał życie i obcowanie z tym miejscem, poprzez dzieciństwo, tekst niosący wiedzę i świadomy dotyk artefaktów z przeszłości.

   To wystarczyło, by pojawiła się potrzeba zejścia do podziemi Muranowa na wielu poziomach.

   Urbanistycznym, kiedy autor przywoływał przeszłość dzielnicy, rysując początki powstania i życie mieszkańców w zdecydowanej większości Żydów.

   Topograficznym, kiedy na współczesną mapę dzielnicy nałożył przedwojenną, uświadamiając różnice w układzie arterii komunikacyjnych, ale i zmieniającą się nomenklaturę ulic i budynków. Tę wędrówkę ułatwiała mapka dzielnicy umieszczona na wyklejce książki z omawianymi w niej miejscami.

   Historycznym, gdzie przerażający powszedniością i wszechobecnością śmierci czas Zagłady zmusił ludzi do zejścia w podziemia miasta, by przeżyć. Mroczny okres schronów, kryjówek i bunkrów, w którym dusił i gniótł czarny strach oraz wieczna niepewność, a normalny pogrzeb zmarłego z przyczyn naturalnych człowieka jest czymś szokująco anormalnym. To najważniejszy czas, bo znikania w historii Muranowa ukazany w szerokim kontekście okupacji niemieckiej, eksterminacji Żydów, szabrownictwa, burzenia dzielnicy do fundamentów, pokazany z punktu widzenia społeczności żydowskiej, jak i losów konkretnych osób – Marylki, Łazarza Menesa, Leona Najberga i Stefanii Fidelsied, dla której synka dzisiejsze skrzyżowanie Lewartowskiego i Karmelickiej stało się grobem. Czas, w którym równolegle towarzyszyły mi zdjęcia współczesne Muranowa ujęte przez Artura Żmijewskiego z perspektywy poziomu ulicy, trawnika, bruku, wykopu czy chodnika. Przypominały moment wyjścia z podziemi na powierzchnię, by zaczerpnąć powietrza i światła. Złapać oddech, kiedy przebywanie w przytłaczającej atmosferze śmierci i ludobójstwa odbierało go, by czytać dalej.

   Psychologicznym, kiedy indywidualne postawy Żydów i jako narodu, ilustrowane konkretnymi działaniami, pozwoliły zachować pamięć ich czynów, by dać wielogłosowe świadectwo prawdzie o Zagładzie.

   Archeologicznym, kiedy odkopane lub oddawane przedmioty do muzeów stawały się „ruchomymi zabytkami archeologicznymi”, ale w opisie autora nabierały cech i mocy artefaktów o symbolicznym znaczeniu jak: garnek, klucz czy śmietnik getta.

   Literackim, gdzie teksty filozofów, pisarzy, poetów, diarystów, autobiografów znanych i uczestników wydarzeń odtwarzały wspólnie obraz przeszły, wydobywając z niepamięci i spod gruzów zapomniane. Autor operował tekstami i myślami innych, tworząc wielogłosowy, intertekstualny patchwork pięknie spojony własną, rzeczową narracją.

   Filozoficznym, kiedy Heideggerowską obecność transparentną przeszłości i ludzi, autor nazywał „współobecnością”, czyli udzielaniem miejsca naszym sąsiadom nabytym poprzez przejście narodu żydowskiego przez próbę czterech żywiołów.

   Proces odkrywania coraz głębszych poziomów podziemi Muranowa autor porównał do palimpsestu.

   Metodycznie rozdział po rozdziale usuwał kolejne warstwy, ukazując ich różnorodność w  historycznym przekroju, ale nie po to, by terroryzować makabrą i martyrologią współczesnych mieszkańców Muranowa, ale aby o niej pamiętać bez efektu paraliżu.

   Budować tożsamość historyczną współczesnych mieszkańców Warszawy.

   Muranów wyrósł na „gettowych korzeniach” i od tych korzeni nie można, a nawet nie wolno się odcinać, mówi ta monografia, reportaż i esej w jednym. Pozycji, dzięki której chodzę po Muranowie ze świadomością pełnego i spójnego jego obrazu. Opracowania powstałego z doświadczeń autora i informacji zaczerpniętych z wielu różnorodnych źródeł umieszczonych w obszernym aparacie informacyjnym książki. Spojone miłością autora do tego miejsca, by łączyć, ocalić i wydobyć z mroku niepamięci. Odtworzona z uważnością badacza sięgającego w głąb, do korzeni, przewodnika z pasją i z czułością człowieka „dotkniętego”.

  Publikacja jest przepięknym, choć bolesnym, mrocznym i brzemiennym w skrajne emocje, efektem tego doświadczenia i tytanicznej pracy dokumentalnej.

   Książka została nagrodzona w 18. Nagrodzie Literackiej m. st. Warszawy 2024 w kategorii: książka o tematyce warszawskiej.

Podziemny Muranów – Jacek Leociak, ilustrowana zdjęciami Artura Żmijewskiego, Wydawnictwo Czarne, 2025, 344 strony, literatura polska.

Wykład autora na temat Muranowa.

Autorka: Maria Akida

Kategorie: Fakty reportaż wywiad

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *