
Oszałamiający portret kobiecej furii.
Tym zdaniem rozpoczyna się opis powieści umieszczony na tylnej okładce książki. Siłę emocji wewnątrz zapowiedziało pierwsze, uderzające zdanie.
Wyjechałam z Nowego Jorku, gdzie mężczyzna zastrzelił się na moich oczach.
Od tego momentu do ostatniego zdania historia, opowiadana przez główną, trzydziestosześcioletnią bohaterkę Joan, tworzyła sekwencję wydarzeń tłumaczących to zdarzenie, a jednocześnie dających początek kolejnym.
Nawet bardziej szokującym.
Autorka odtwarzała je powoli, sącząc sytuacje niczym w thrillerze. Wyławiała je z przeszłości kobiety mającej determinujący wpływ na jej samoocenę. Ujmowała ją w klamrze dwóch słów – „zepsuta” i „ocalała”. Ta dychotomia w poczuciu własnej wartości nie pozwalała na jednoznaczną ocenę jej osoby. Wyraźnie wymagała przytoczenia kontekstu, który autorka zdanie po zdaniu szkicowała, odkrywając sekrety i tajemnice bohaterów. Dopowiadała niedopowiedziane myśli i doprecyzowała insynuowane opinie. Pozorną ciszę przed burzą rozbijała nagłymi, piorunującymi zdaniami, które niczym oślepiające mentalnie błyskawice na moment, na mrugnięcie oka oświetlały cały obraz, zmieniając nagle jego wymowę poprzez ujrzenie głęboko ukrytego w głębi drugiego planu. Misternie konstruowała z cegiełek środków wyrazu narastający niepokój osiągający apogeum w scenach groteskowych i absurdalnych w swoim realizmie i naturalizmie.
Bolało.
Coraz bardziej i mocniej w miarę rozwoju akcji. Leniwa narracja z czasem przybrała na sile dynamiką, doprowadzając bohaterkę do skrajnych zachowań, wyzwalających ją z klatki zbudowanej przez mężczyzn. Całe jej życie zdominowane przez seksistowskich partnerów, ojców, kochanków czy mężów doprowadziło ją do jednego wniosku – Każdy mężczyzna w moim życiu torował mi ścieżkę do morderstwa.
Jej opowieść była próbą przełamania tego schematu.
Adresatką swojego wyznania była konkretna kobieta, chociaż w domyśle każda czytelniczka. Z kolei jej głównym przesłaniem było rozbrojenie błędnych przekonań o kobietach. Również to, że wszyscy jesteśmy potworami, że wszyscy jesteśmy zdolni do zbydlęcenia. W każdym z nas tkwi zwierzę, którego instynkty pierwotne dochodzą do głosu w sprzyjających im warunkach, a za wielkim złem zawsze stoi jakaś przyczyna.
Po tej powieści nie pojawią się pytania – Jak do tego doszło? Dlaczego matka zabiła trzylatka, czemu dziewczyna w esemesach nakłoniła chłopaka do samobójstwa, dlaczego dziecko obciągało księdzu? – tylko wiedza stojąca za tymi czynami. To nie kobiety wpadają w obłęd. To objaw ich cierpienia. Powieść jest wyrazem doświadczeń kobiet, z którymi autorka rozmawiała, pisząc rewelacyjny reportaż Trzy kobiety.
Obie formy przekazu wpisują się w nurt ruchu #metoo.
Zdania pisane kursywą są cytatami pochodzącymi z książki.
Zwierzę – Lisa Taddeo, przełożyła Aga Zano, Wydawnictwo Agora, 2021, 448 stron, literatura amerykańska.
Rozmowa z autorką na temat powieści.
Autorka: Maria Akida
Kategorie: Powieść psychologiczna, Powieść społeczno-obyczajowa
Dodaj komentarz