Bezdenne jezioro grozy.
Taka nazwa obiegowa przyjęła się wśród badaczy łotewskiego jeziora Oko Diabła. Położonego w totalnej dziczy, w środku gęstej puszczy niedaleko granicy z Białorusią. Wokół niego krążyły miejscowe legendy, że wcale nie ma dna, w jego głębinach żyje potwór wciągający pływaków, a każdy grzesznik w nim tonie oraz fakty ustalone przez naukowców – woda o różowej barwie, zmienia się w zależności od pory roku, śmierdzi chlorem, bez życia, a z samego środka bije energetyczna łuna, która prowadzi do utraty zmysłów. Dla ludzi w jego pobliżu było to niebezpieczne, bo doprowadzało do omamów i zagubienia.
Jednak właśnie to tajemnicze miejsce wybrał Piotr na wypad z kumplami.
Czterdziestoletni przedstawiciel handlowy bezgranicznie zakochany w swojej partnerce, którą nazywał Anielicą. Od ponad dwudziestu lat raz w roku wybierał się na wspólną, męską wycieczkę z przyjaciółmi – Markiem, Łukaszem i Mateuszem, którego traktował jak brata. I pewnie wszyscy wróciliby jak zwykle wyluzowani, gdyby nie jedna informacja. Wstrząsający fakt, który Piotr poznał tuż przed wyjazdem.
Anielica miała romans z Mateuszem.
To ta koszmarna wiadomość, a raczej scena czułości między najbliższymi mu osobami, której był świadkiem, stała się zapalnikiem ciągu wydarzeń rozpoczętych nad diabelskim jeziorem, a potem budujących nietypowy thriller. Autor wykorzystał cechy mu przynależne, jak: rosnące napięcie wynikające z nieprzewidzianych zachowań bohaterów oraz nieustanne rozchwianie emocjonalne im towarzyszące, by uzupełnić go elementami paranormalnymi z powieści grozy, a na nich z kolei zbudować zapętloną akcję fabuły, której forma okazała się tylko jednym z wielu znaczeń tytułu. Jego dosłowność dotyczyła tylko pętli, jaką bohaterowie powieści okrążali jezioro.
Pozostałe znaczenia dotyczyły przesłania tej mrocznej historii.
To ono w miarę rozwoju sytuacji, w której bohaterowie znajdowali się nieświadomie albo wbrew sobie, stawało się najważniejsze. Było przede wszystkim konfesją wierzącego Piotra, którą rozpoczął słowami towarzyszącymi gestowi znaku krzyża, wypowiadanymi tuż przed modlitwą lub spowiedzią. Poprzez tę formę opowieści próbował zrozumieć to, co mu się przydarzyło nad jeziorem i to, co wydarzyło się potem. Człowieka, który pomimo składanych sobie obietnic i wysiłku włożonego w naprawę popsutego, zrozumiał jedno – Wierzę w Boga. Im bardziej w niego wierzę, tym bardziej Go poszukuję. Im bardziej Go poszukuję, tym znajduję więcej niegodziwości i przez to mniej w niego wierzę. Im bardziej szukam dowodów jego nieistnienia, tym bardziej zaczynam w Niego wierzyć, bo czego bym się nie tknął, zauważam kolejne wątpliwości, których nie potrafię wyjaśnić, ich nieskończoność i doskonałość zarazem, a to wszystko, co nas otacza, mógłby wprawić w ruch tylko ktoś o nadludzkiej mocy, tylko Bóg. A zatem wierzę w Boga, choć czuje się zagubiony. Wszystko mi się zapętla.
Słuchałam zwierzeń Piotra z ogromną uwagą.
Tylko w ten sposób mogłam dostrzec krytykę postawy człowieka, który walczy z postanowieniami, planami, wątpliwościami, a nawet z samym Bogiem. Zobaczyć go przegrywającego ze słabościami oraz jego zagubienie na własne życzenie, których przyczyn poszukiwał zawsze poza sobą. Autor w tej warstwie psychologicznej mocno przesiąkniętej filozofią i teologią umieścił rozważania nad postawą człowieka i jego wadami silnie determinującymi sposób wykorzystania odkrywanych przed nim możliwości, a tym samym kolejnych szans. Niewykorzystanych mimo mocnych postanowień i solidnych obietnic w pętli ich systematycznego się ponawiania. Za każdym razem wprawiających Piotra w rozczarowanie i ostatecznie doprowadzających do wniosku – Każda moja pętla była przecież po coś, bo nic nie dzieje się bez przyczyny. Niestety, ja zamiast coś zdobywać, tylko się pogrążałem. Za każdym razem […] traciłem. Bliskich, swoje człowieczeństwo, wiarę w Boga, wiarę w człowieka. A kiedy już coś odzyskiwałem, okazywało się, że nie było warto o to walczyć. Ale dlaczego?
Takich egzystencjalnych pytań zaczynających się od „dlaczego” było dużo więcej.
To one zmuszały do refleksji i do zastanowienia się nad istotą, sensem i celem życia. Nad spojrzeniem na człowieka, który niczym króliczek bierze udział w gonitwie z przystankami – Urodziny, chrzest, pierwsza komunia, pierwsza utrata wiary w człowieka, bierzmowanie, pierwszy seks, ślub, kasa, kasa, pierwszy nałóg, pierwsza zdrada, trzecia utrata wiary w człowieka, rozwód, ostatnie namaszczenie, śmierć. Nad gatunkiem ludzkim w toczącej się kołem historii, który niczego się nie uczy, nieustannie powielając niszczące go błędy. Jedynym wyjściem z tej zapętlonej sytuacji pozostaje śmierć.
Albo praca nad sobą.
Tylko tyle, ale w przypadku przeciętnego Kowalskiego, „zakochanego w sobie egoisty” uosabianego przez Piotra – aż tyle.
Zdania pisane kursywą są cytatami pochodzącymi z książki.
Pętla – W. & W. Gregory, Wydawnictwo Opener, 2023, 294 strony, literatura polska.
Autorka: Maria Akida
Kategorie: Kryminał sensacja thriller
Dodaj komentarz