Oto Sumo, tłuścioch i fleja, a to Samuraj, poznajcie się.
Ten ostatni to trzydziestodziewięcioletni były sportowiec z sukcesami, obecnie trener judo i wychowawca młodzieży. Autorytet. Zawsze schludny, ogolony. Perfekcjonista i pedant we wszystkim. Żyjący zgodnie z zasadami judo i mottem – w relacjach z młodzieżą należy błyszczeć, stanowić przykład. Od dziesiątego roku życia wierny filozofii walki, którą próbuje przekazać jej młodym adeptom. Traktujący swoją pracę jak misję. Wydawałoby się – idealny wychowawca dzieci i młodzieży.
I najważniejsze – ojciec Sumo.
Szesnastolatka. Totalnie różniącego się od rodzica pod każdym względem. Lubiącego muzykę. Czerpiącego przyjemność z jedzenia, więc z dużą nadwagą. Samotnika prowadzącego profil na YouTube. Buforem pomiędzy tak skrajnymi osobowościami była matka.
Dopóki nie zmarła.
Od tego momentu, czyli od dwóch lat, z rodziny »ona z dzieckiem i gość«. Zostało »z dzieckiem i gość«. Już od pierwszej sceny powieści dowiadujemy się, że coś poszło nie tak w wychowaniu dziecka przez „gościa”, ponieważ prezentował sobą, w momencie rozpoczęcia powieści, totalny upadek zarówno jako ojca, trenera, jak i człowieka. Brudny, cuchnący, budzący się z ciągu alkoholowego w zaniedbanym mieszkaniu, chory z przepicia, próbował przypomnieć sobie przyczyny osiągniętego dna moralnego i społecznego. Przeanalizować swoją ku niemu ścieżkę.
Autor w tym celu stworzył opowieść z dwóch, naprzemiennych głosów głównych bohaterów.
Z monologu wewnętrznego ojca skierowanego do syna, a pośrednio do czytelnika. To z niego dowiadujemy się, kim był mężczyzna przed upadkiem, jakie miał dzieciństwo, co ukształtowało jego charakter, osobowość i światopogląd, a przede wszystkim, co pozwoliło mu osiągać sukcesy w każdej dziedzinie życia. Oprócz wychowania własnego syna na obraz i podobieństwo swoje, do którego czuł od narodzin pogardę, odrazę, rozczarowanie, obcość, niechęć, obrzydzenie, wręcz nienawiść.
Jego zwierzenia budowały awers relacji ojciec-syn.
Jej rewersem były prześmiewcze, pełne gorzkiej ironii i sarkazmu, smutne myśli nastolatka, dopełniające, a przede wszystkim ukazujące te same zdarzenia, zachowania i postawy z punktu widzenia syna. Pełne samokrytyki, poczucia żalu, odrzucenia, samotności, nienawiści do siebie oraz obrazów okaleczających samego siebie – Mimo gabarytów sugerujących, że powinienem być kontenerem na śmieci, jestem uliczną lampą, której nie jestem w stanie zasłonić. Jestem niewidzialny jako człowiek. Dorośli przechodzą obok mnie, jakby mijali psa, żeby ich nie wyślinił. Dzieci ze strachem w oczach szukają innej drogi, by mnie przypadkiem nie dotknąć, przerażam swym ogromem. Pulchny to mało powiedziane, godzilla.
Razem, ojciec i syn, tworzyli obraz braku zdrowych relacji niczym obcych dla siebie osób.
Obraz teoretycznie osób najbliższych, ale ulepionych z różnej gliny celnie skomentowany przez chłopca – On z tej najlepszej, z której produkują idealne naczynia lub cegły. Ja z klejącego się błota. To również obraz procesu powoli eskalującego konfliktu prowadzącego prosto do katastrofy, który wytrącił ojca z pewności obranego kierunku w podejściu do syna, wprowadzając w stan otrzeźwienia. Jego rozważania służyły również do analizy swojego zachowania, postaw, wyborów, a przede wszystkim zweryfikowania dotychczasowych priorytetów życiowych.
Po to, by ułożyć ich hierarchię na nowo.
Autor poruszył w swojej powieści bardzo ważny temat – wychowanie dzieci. Mocno eksploatowany w literaturze, jednak tutaj umieścił go we współczesnym społeczeństwie. Z jednej strony zachował ponadczasowość konfliktu międzypokoleniowego, a z drugiej zakotwiczył w tak dobrze znanej scenerii rozwoju technologicznego. Zweryfikował określenie „rodzina dysfunkcyjna” kojarzona z patologią przestępstw, uzależnień i przemocy domowej, pokazując, że nie trzeba bić dzieci, żeby je skrzywdzić. Wystarczy nie mieć dla nich czasu, uciekać w pracę. Podważył uznaniowość ról zawodowych w wychowaniu, konfrontując je z rolą jako ojca w rodzinie. Podkreślił siłę dziedziczenia doświadczeń kształtujących dzieci, które w dorosłości zaczynają powielać zachowania rodziców wbrew zdobytej wiedzy o wychowaniu.
Zwłaszcza gdy w grę wchodziły emocje.
W efekcie zarówno ojciec, jak i syn, wzbudzali współczucie dalekie od oceny ich postępowania. W ten sposób autor skierował uwagę na przekaz i jego silnie wybrzmiewające przesłanie – o czyje uznanie walczymy w życiu?
To niepozorne pytanie skłania do odpowiedzi, które razem wymuszają rachunek sumienia każdego czytelnika w roli rodzica.
Zdania pisane kursywą są cytatami pochodzącymi z książki.
Uznanie – W. & W. Gregory, Wydawnictwo Opener, 2023, 240 stron, literatura polska.
Autor o książce i nie tylko swojej.
Autorka: Maria Akida
Kategorie: Powieść psychologiczna, Powieść społeczno-obyczajowa
Dodaj komentarz