Nie ma większej samotności niż życie w tłumie ludzi, z którymi nie można się porozumieć.
To wytłuszczone i wyróżnione większymi literami zdanie widniało na tylnej okładce tego reportażu. Dokładnie w takiej sytuacji są osoby głuche. Państwo polskie w dobrej wierze i we własnym mniemaniu robi wszystko, by stali się częścią społeczeństwa, czyli nauczyli się mówić, chociaż nie słyszą. Wymagania najczęściej stawiają głuchym dzieciom słyszący rodzice, a potem słyszący pedagodzy i wszyscy ci słyszący ludzie, których głusi przez całe życie spotykają. Robią to dla ich dobra, chcą, by głusi byli w życiu samodzielni, poszli do ogólnodostępnej szkoły, a później na studia, znaleźli pracę.
Szczytny cel – tak myślałam do tego reportażu.
Zburzył on moje dotychczasowe wyobrażenie o środowisku osób niesłyszących i udowodnił, że właściwie nic nie wiedziałam o nim i problemach, z jakimi się zmaga na co dzień. Że państwo polskie wymaga od ludzi głuchych, by było jak olimpijczycy ze złotymi medalami. I to się udaje wielu głuchym, nie pytając o koszty. Jednak są również i tacy, którzy nigdy tego nie osiągną.
W efekcie w Polsce żyją głusi, którzy nie znają języka polskiego: nie tylko nie potrafią mówić, ale również nie czytają ze zrozumieniem po polsku, chociaż skończyli szkoły dla głuchych.
Kolejni decydenci i sztab ekspertów zbudował nieludzki system, by realizował nadludzki cel – być jak słyszący, będąc niesłyszącym. System opresyjny, bo łamiący prawa obywatelskie włącznie z Konstytucją Rzeczypospolitej Polskiej, mimo że kolejne rządy podpisywały akty chroniące ich prawa oraz ratyfikowały porozumienia międzynarodowe. Autorka opisuje ten proceder w najważniejszych dziedzinach życia – oświacie, służbie zdrowia, sądownictwie, a także w życiu codziennym, który godzi w prawo do informacji, dostępu, procedur, świadczeń, a przede wszystkim do godności.
Autorka próbowała dociec przyczyny tego stanu.
Przytoczyła historię tworzenia się języka migowego, przyczyny rozłamu na systemowy język migowy (SJM) i polski język Migowy (PJM), rozwoju systemu edukacji dzieci głuchych, a przede wszystkim sytuację konkretnego człowieka w tym opresyjnym systemie wymuszonego podporządkowania się dyktaturze słyszących.
Głuchych, ich rodziców oraz dzieci słyszących rodziców głuchych.
Przejmujące losy ilustrujące skutki niezrozumienia i ignorancji potrzeb środowiska głuchych, ich bezradności wobec urzędników państwowych i obowiązującego bezprawia sankcjonowanego prawnie. Dla kontrastu autorka przytoczyła obraz środowiska głuchych w USA oraz w krajach, w których język migowy jest równoważny do języka oralnego bez względu na stan słuchu. Na tym tle rysuje się jeden wniosek – w Polsce panuje i ma się dobrze zjawisko audyzmu, które zakłada wyższość ludzi słyszących. Mówienie i słyszenie jest uznawane za lepsze od migania. Głusi są „głuchoniemotami”, „niemowami” i „małpami”.
Niewidzialna dyskryminacja w świetle prawa.
Reportaż wyraźnie postuluje respektowanie praw głuchych, udzielając im głosu. Przy okazji w przejmujący sposób uświadamia problem i wyposaża w wiedzę, korygując dotychczasowy ogląd sytuacji. Udowadnia, że w Polsce nadal żyją zniewoleni ludzie, którzy mówią, a których nikt nie słucha – Marzy mi się Polska bez barier…
Lista tych barier jest przerażająco długa.
Zdania pisane kursywą są cytatami pochodzącymi z książki.
Głusza – Anna Goc, Wydawnictwo Dowody na Istnienie, 2022, 248 stron, Seria Reporterska, literatura polska.
Autorka o książce.
Autorka: Maria Akida
Kategorie: Fakty reportaż wywiad
Dodaj komentarz