Los osadził mnie w miejscu, przez które przechodzi Axis Mundi – Oś Świata.
Był upalny wrześniowy dzień 1969 roku, gdy autor tego swoistego podsumowania dotychczasowego życia, a zarazem bohater wywiadu z Michałem Komarem, wylądował na nowojorskim lotnisku. Witany i wyczekiwany przez brata matki, czyli wujka i jego żonę.
Niechciany przez Polskę w 1968 roku Żyd.
Miał dziewiętnaście lat, tekturową walizkę z imitacją skóry i przeszłość studenta Wydziału Prawa Uniwersytetu Warszawskiego.
W tym momencie diametralnych zmian zrozumiał jedno!
Tą myślą podzielił się z prowadzącym wywiad – Zrozumiałem, że ja, szary pisklak z Pułtuska i Legnicy, mogę tu rozwinąć skrzydła i być, kim tylko zechcę. Kolorowym ptakiem! Bo w końcu to ja jestem Fogelman, co w jidysz oznacza człowieka ptaka. Rozwinął więc skrzydła i poleciał przed siebie w poszukiwaniu swojej nowej ścieżki. Nowej drogi, a właściwie autostrady życia pełnej niespodziewanych zdarzeń, nieplanowanych wydarzeń, szczęśliwych okoliczności, mnożących się możliwości i niezliczonej rzeszy przychylnych ludzi. Tych nieznanych i tych z pierwszych stron mediów jak: Jimi Hendrix, Mick Jagger, Jan-Paul Sartre, Jerzy Grotowski, Wiaczesław Mołotow, Wiktor Jerofiejew, Włodzimierz Wysocki i wiele, wiele innych. Spośród nich najbardziej nierealny – Włodzimierz Ilicz Lenin.
A dokładniej jego mózg.
Zakonserwowany w spirytusie, który pił z wybitnym neurologiem z Moskiewskiego Instytutu Badań Mózgu W. I. Lenina zakąszanym kiszoną kapustą… Życie, które rozmówca kreował, zaczynało brzmieć wręcz nieprawdopodobnie. Nic dziwnego, że z ust prowadzącego padło w końcu wymowne stwierdzenie świadczące o pojawieniu się nuty sceptycyzmu i niedowierzania skierowane pod adresem rozmówcy – Drogi baronie Münchhausen…, na które uzyskał szybką odpowiedź – Mówię prawdę. Münchhausen zmyślał, żeby przetrwać. Ja nie muszę, bo przetrwałem.
I wtedy mnie olśniło!
Historia o swoich losach opowiadana przez rozmówcę była wierzchnią, widoczną warstwą high life kolorowego ptaka prowadzonego w USA, Francji i ZSRR, wynikającą z jego osobowości – otwartej, głodnej wrażeń, kreatywnej, eksperymentującej, odważnej, ryzykownej i wystawiającej swoje słabości na próbę, by je pokonać. Spośród przytaczanych faktów, które świadczyły jednoznacznie o życiowym stylu lekkoducha i ekscentryka przebijały się od czasu do czasu informacje o sukcesach niemożliwych jednak do osiągnięcia bez równoważnych cech – odpowiedzialności, systematyczności, pracowitości, rozumnych wyborów, planowania i dalekosiężnego spoglądania w przyszłość.
W tym pełnym kontekście zaczęłam rozpatrywać podejście rozmówcy do życia, by dobrze zrozumieć tytuł – warto żyć.
Przekuwać problemy na możliwości.
Z tych ostatnich korzystać na maksa, ciężko pracując, ale nie zapominając o radości życia. To dlatego cały wywiad był nie tylko przeciekawy, bo rozmówca okazał się nieprzeciętnym erudytą, ale emanował również radością, energią, optymizmem i pozytywnym nastawieniem do świata i ludzi. Prawnikiem o duszy artysty, czyli kolorowym ptakiem, o którym przeczytałam na okładkowym skrzydełku – Można go czasem spotkać przemierzającego centrum Warszawy w nienagannie skrojonym garniturze i kapeluszu. I jeśli któryś z przechodniów go zainteresuje, w stylu Sokratesa zatrzymuje go rozmową.
Chciałabym być tą zatrzymaną osobą.
Zdania pisane kursywą są cytatami pochodzącymi z książki.
Warto żyć – Lejb Fogelman, Michał Komar, Wydawnictwo Czerwone i Czarne, 2018, 312 stron, literatura polska.
Wywiad z Lejbem Fogelmanem na temat współczesnych problemów świata i Polski.
Autorka: Maria Akida
Kategorie: Fakty reportaż wywiad
Dodaj komentarz