Na ostrzu książki

Czytam i opisuję, co dusza dyktuje

Facebook Instagram YouTube Lubimy Czytać Pinterest

Miasta pogromów – Mirosław Tryczyk

2 lipca 2024

W sierpniu 1941 faszyści  zamordowali 800 osób narodowości żydowskiej, z tych 500 osób spalili w stodole. Cześć ich pamięci.

Taki napis widnieje na tablicy upamiętniającej pogrom Żydów w Radziłowie. Nie tylko tam. Takie tablice ze wskazaniem na faszystów albo wręcz z pominięciem sprawców to efekt narracji po 2000 roku, w której należało sprawców tych pogromów portretować bez jakichkolwiek emblematów partyjnych, poglądów politycznych oprócz antysemickich oraz bez żadnej przynależności organizacyjnej, a co najważniejsze – bez przeszłości.

A już na pewno narodowościowej, czyli polskiej.

Pod pojęciem „faszyści” miano rozumieć  pogromowy motłoch, którego głównym motywem miała być nieposkromiona chciwość, żądza mordu oraz chęć dokonania grabieży i zemsty za »żydowską kolaborację« z komunistami w latach 1939-1941 i latach wcześniejszych.

Autor takiej mistyfikacji i zakłamaniu historii się sprzeciwił.

Chciał temu stanowczo zaradzić i poinformować opinię publiczną o całej złożoności pogromowej w takich miejscowościach, jak Szczuczyn, Goniądz, Jasionówka, Radziłów, Wąsosz, Brańsk itd., oraz wyjść dzięki temu z zaklętego kręgu nierozstrzygalnych wątpliwości kumulujących się »wokół Jedwabnego«.” Przedstawić prawdę w publikacji Miasta śmierci w 2015 roku, dającą szansę na szczęśliwe zakończenie sporów i sformułowanie jakichkolwiek satysfakcjonujących wniosków, a w efekcie na uporanie się z traumami wyniesionymi przez potomków i bliskich ofiar, a także przez potomków sprawców.

Zapłacił za to wysoką cenę.

Pisząc – Okres, w jakim książka się ukazała, polityka historyczna państwa polskiego, która w latach 2015-2023 była promowana w kraju, destrukcyjna działalność instytucji powołanych do jej budowania, wreszcie chęć wykazania się przed ówczesną władzą ludzi usłużnych – wszystko to sprawiło, że wrogość, z jaką się zetknąłem, przekroczyła wszelkie akceptowalne granice. W jej efekcie byłem dwa razy wyrzucany z pracy, zetknąłem się wielokrotnie z pomówieniami, alienacją środowiskową, z ostracyzmem, z czymś, co z braku lepszych określeń można by nazwać mową nienawiści kierowaną pod moim adresem.

Jednak się nie poddał.

Nadal zbierał materiały, badając akta spraw sądowych wytoczonych sprawcom pogromów po wojnie, studiował dokumentację komisji oraz archiwów niemieckich, sowieckich i IPN, czytał zeznania świadków żydowskich, polskich, niemieckich i rosyjskich, wspomnienia ocalałych z zagłady oraz publikacje tematyczne. Ich pełny wykaz autor umieścił w bardzo obszernych: indeksie, przypisach i bibliografii umieszczonych na końcu książki. To pozwoliło mu na poznanie nowych faktów, odkrycie nieznanych dokumentów i pozyskanie kolejnych informacji, które spowodowały wydanie nowego opracowania.

Jednak pod odmiennym tytułem, ponieważ autor utrzymywał, że nie jest to jedynie kolejne wydanie książki, stawiając w niej nowe tezy i zadając nowe pytania.

Ograniczył przy tym liczbę miejscowości pogromów do czterech – Szczuczyna, Jasionówki, Radziłowa i Jedwabnego, zachowując kolejność fali pogromowej wraz z nową osią wydarzeń i nieopublikowanymi wcześniej fotografiami. Swoją uwagę tym razem skupił na dwóch obszarach badawczych: wyjaśnieniu przyczyn pogromów Żydów z lata 1941 r. i nakreślenia roli, jaką w wywołaniu i przeprowadzeniu pogromów odegrał okres okupacji sowieckiej i wkroczenie wojsk niemieckich. Był przy tym bardzo szczegółowy, kreśląc logikę zbrodni w poszczególnych miejscowościach i jej etapy, sytuację historyczną i polityczną na polskim Podlasiu w 1941 roku, motywacje sprawców i ich narzędzia morderstw, warunki pojawienia się przemocy zbiorowej sprzyjającej wykiełkowaniu ziarna nienawiści na dobrze użyźnionej ideologicznie ziemi, postępujący radykalizm procesów zachowań antysemickich bez konsekwencji, mechanizmy tuszowania zbrodni przez sądy powojenne oraz manipulację świadkami, proces tworzenia alternatywnej historii degradującej skalę i wydźwięk zarówno zbiorowych mordów i grabieży, jak i indywidualnych gwałtów, morderstw i tortur.

  Nie po to, by postawić w stan oskarżenia cały naród polski, ale poszczególnych ludzi lub zjawiska, które popchnęły ich do zła – zbrodniczą ideologię czy totalitarne utopie polityczne. Pokazać do czego były zdolne poszczególne społeczności, a w nich konkretni mieszkańcy, latami kształtowani przez nacjonalistyczną retorykę, antysemickich duszpasterzy, stereotypowe utożsamienie Żydów z bolszewikami i wrogami chrześcijaństwa w specyficznych warunkach terroru wojennego. Uwypuklić ścisłą zależność między postępowaniem zwykłych ludzi a indoktrynacją patologicznej ideologii w warunkach przyzwolenia na zbrodnię.

 Podkreślić, jak cienką bywa warstwa cywilizacyjna i humanistyczna człowieka.

Problem w tym, że w wyniku tego dochodzenia dotychczasowi bohaterowie patrzący z kart podręczników i książek o polskich patriotach w świetle tych faktów stawali się mordercami i zbrodniarzami, a wraz z nimi stojący za nimi Stronnictwo Narodowe, Armia Krajowa i Kościół katolicki.

Nic dziwnego, że bolało i to bardzo!

Mnie bardziej bolało to, co działo się w czasie pogromu. Autor każdy rozdział poświęcony danej miejscowości rozpoczynał od nakreślenia ogólnej sytuacji społeczno-politycznej, by ukazać warunki i okoliczności narastającej fali antysemityzmu aż do punktu kulminacyjnego – rzezi. Nie mogę tego zjawiska inaczej nazwać. Powiem więcej – rzezi podlaskiej dokonanej przez Polaków dobrowolnie, z ich inicjatywy, mającej charakter czystki etnicznej i religijnej. Rzetelnie przez autora udokumentowanej wiedzą źródłową, w której najbardziej wstrząsnęły mną licznie przytaczane zeznania świadków. Brnęłam przez nie z trudem, walcząc z narastającymi emocjami wściekłości, żalu, pretensji, a przede wszystkim bezsilności. Najwięcej kotłowało się ich we mnie podczas czytania pamiętnika ocalałej z rzezi Żydówki Chai Finkelsztejn nie ze względu na opisy zaszczucia, nagonki, morderstw i zbrodni, ale boleśnie oddanego obrazu szukania pomocy Żydówki u ówczesnych, poważanych w społeczności polskiej decydentów, nieświadomej, że szuka jej u morderców…

   A wszystko to w chrześcijańskim kraju i bardzo religijnym regionie, w którym ludzie od pokoleń byli katolikami – wyznawcami religii, w której obowiązuje przykazanie »Nie zabijaj«, a do którego odwoływali się Żydzi prowadzeni w kolumnie do stodoły na spalenie – Oj, ludzi, ludzi, chrześcijańska miłość  niech nie zabija naszych ludzi.

   Po owocach ich poznacie…

Miasta pogromów: nie tylko Jedwabne – Mirosław Tryczyk, Wydawnictwo RM, 2024, 384 strony, zdjęcia, literatura polska.

Krótrki film o zbrodniach opisanych przez autora w książce.

Autorka: Maria Akida

Kategorie: Fakty reportaż wywiad

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *