Zapomina pani, że życie objawia się w czynach, ale swoje źródło ma w motywacji.
Tę uwagę skierował do dziennikarki Adam Nogat. Brat zamordowanego Kazika, którego zobaczył martwego obok siebie tuż po przebudzeniu. Dzień wcześniej uczcili wyjście Adama z więzienia po dwóch dekadach odsiadki za zabójstwo handlarza samochodami. W tej sytuacji wiedział, że będzie pierwszym podejrzanym. Nikt mu nie uwierzy, że jest niewinny, a tym bardziej nie będzie szukał sprawcy, skoro wszystko wskazywało na niego, więc zbiegł z miejsca zdarzenia i ukrył się u dobrego znajomego sprzed lat. Chciał uniewinnić się publicznie poprzez wywiad z dziennikarką, który miał się ukazać w jednej z białostockich gazet. Był przekonany, że nie zabił brata, chociaż z czasem ta solidna pewność zaczynała się powoli kruszyć.
W alkoholowym amoku wszystko było możliwe.
Śledztwa podjął się komisarz z wydziału kryminalnego Komendy Miejskiej w Białymstoku – Mirosław Grodzki. Według niektórych – specjalista od zabójstw. On sam uważał, że swój talent w tym zakresie zbudował na determinacji i intuicji. Z ciekawością obserwowałam zmagania śledczego i jego współpracowników, znając… zabójcę.
Tak, tak – to kryminał obnażony.
Od początku znałam mordercę i jego motywację – zemstę. Planowaną od lat zapłatę za doznane krzywdy. Dintojrę o sile rażenia pocisku rozpryskowego, w której ginęły kolejne ofiary. Jak powiedział autor w wywiadzie Radiu Jard – zemsta jest czymś, co się dzieje jednak wewnątrz i choćby w głowie czy w duszy człowieka, że to jest temat przewodni. Bohaterowie są tylko po to, żeby jakoś to tak zilustrować, zobrazować. Zatem z założenia fabuła wypełniona bohaterami, ich losami i wydarzeniami miała być scenografią do ukazania mechanizmów zemsty, jej siły oraz skutków, jako najmniej docenianej emocji motywacyjnej w życiu człowieka. To dlatego moja ciekawość została przesunięta z klasycznego pytania stawianego w powieści kryminalnej – kto i dlaczego zabił? – na proces dochodzeniowy rządzony przez przypadek (w pojęciu komisarza prawidłowość) i pokrętną psychikę człowieczą. W tym ostatnim przypadku autor stworzył bardzo charakterystyczne postacie zarówno pod względem fizycznym, w którym podkreślał cechy je wyróżniające, jak i psychologicznym tłumaczonym przeszłością. Każdy z bohaterów miał za sobą mniejszą lub większą traumę wpływającą na ich logikę myślenia, podejmowane wybory czy pielęgnowane nałogi, czyniąc ich nieprzewidywalnymi w zachowaniu, bo w mózgu siedzą siły, których czasem nie można nazwać i nie da się ich tak normalnie zmierzyć.
Przypadek i wiatr, a dokładnie choroba fenowa, wyznaczały kierunek rozwoju fabuły.
Autor wykorzystał te dwa motywy, mocno komplikując meandry dochodzenia, pokazując przy tym, jak trudno podjąć w śledztwie wątek prowadzący do prawdy. Jak wiele bywa ślepych uliczek i zaułków bezpowrotnie zabierających czas i poświęcone na nie siły na niekorzyść nie tylko prawdy, ale również rodzin i życia osobistego bohaterów.
Miałam wrażenie, że takie podejście miało stworzyć psychologiczny charakter tego kryminału.
Niestety, tak się nie stało. Z drugiej strony, nie był to też typowy kryminał z zagadką do rozwiązania. Autor, z zawodu detektyw, pokazał, że tropienie i śledztwo to dziedziny, z których czerpał wiedzę i doświadczenie z korzyścią dla dochodzeniowej warstwy fabuły. To z niej powinien uczynić siłę swoich historii, a warstwę psychologiczną potraktować jako uzupełnienie wątków lub dopełnienie charakterystyki postaci. Te proporcje zostały w tym kryminale odwrócone.
Niestety na niekorzyść.
Zdania pisane kursywą są cytatami pochodzącymi z książki.
Wiatr – Marcin Silwanow, Wydawnictwo Czarna Owca, 2024, 384 strony, literatura polska.
Krótki wywiad z autorem na temat „Wiatru”.
Autorka: Maria Akida
Kategorie: Kryminał sensacja thriller
Dodaj komentarz