Wołać, że jest już późno, ale jeszcze nie za późno; wołać, że byłoby zbrodnią i samobójstwem, gdybyśmy nie mobilizowali wszystkich sił do walki z klęską i regresem; wołać, że wciąż możemy działać, że jesteśmy w stanie odwrócić bieg spraw.
Taką myśl przewodnią tego eseju założył sobie autor. Krzyk pisarza libańskiego od kilkudziesięciu lat mieszkającego w nowej ojczyźnie Francji i piszącego w jej języku oraz adepta filozofii oświeceniowej rozmiłowanego w wolności, którym nawołuje do powstrzymania regresu i kryzysu dwóch cywilizacji: zachodniej i islamskiej, pisząc – Jeśli wrogość pomiędzy różnymi »plemionami« planetarnymi będzie się utrzymywać, jeśli trwać będą różnego rodzaju przejawy rozregulowania, świat doświadczy w ciągu tego stulecia skutków erozji demokracji, państwa prawa i wszelkich norm społecznych. W zachwycie nad rozwojem technologicznym, w zauroczeniu nowinkami naukowymi i w oczarowaniu zdobyczami medycyny, które przynosi nam epoka, dostrzega zagrożenia niwelujące te osiągnięcia. Jest pełen obaw, balansując na granicy niepokoju i nadziei, że następne pokolenia nie będą mogły z nich korzystać, bo obecna generacja wszystko zaprzepaści, nie dostrzegając lub ignorując zaawansowane stadium rozregulowania świata w wielu dziedzinach – intelektualnej, finansowej, klimatycznej, geopolitycznej i etycznej.
Posługuje się przy tym metaforą.
Świat niczym okręt dryfuje na oślep po wezbranym morzu, bez kursu, celu i kompasu na dno ze skłóconą, nienawidzącą się i zwalczającą się załogą, która widzi tylko „obcych” zamiast „towarzysza podróży”.
W kolejnym rozdziale podaje tego przyczyny.
Chronologicznie pod względem ewolucji obu cywilizacji, jednak nie linearnie pod względem wymienianych przyczyn. I tutaj również posługuje się metaforą, przyjmując rolę stróża w ogrodzie w noc po burzy, który uzbrojony w latarkę, posuwa się ostrożnym krokiem, kieruje snop światła na kępę drzew, potem na inną, zapuszcza się w alejkę, zawraca, pochyla nad starym drzewem wyrwanym z korzeniami, następnie kieruje się na cypel, gasi światło, po czym stara się ogarnąć spojrzeniem całą okolicę.
A potem po kolei punktuje stan świata.
Omawia przyczyny i skutki kryzysu, ich mechanizmy powstawania i oddziaływania oraz sposoby zapobieżenia lub naprawy, by rozregulowaniu świata nadać właściwy kurs, cel i kompas. Szeroko omawia starcie dwóch cywilizacji zachodniej i islamskiej, przekierowując wpływ religii na człowieka w odwrotną stronę, bo różnica między drogami, obranymi przez dwie rywalizujące »cywilizacje« nie wynika z bezwzględnego niebiańskiego nakazu, lecz z ludzkich postaw, które są zmienne, oraz z historycznego rozwoju ludzkich instytucji.
Zapewnia przy tym o swojej bezstronności.
Wielokrotnie podkreśla tę postawę obiektywizmu w eseju, pisząc – Moje korzenie i moja droga życia każą mi przyznawać się do obu tych orbit jednocześnie, a mimo to każdego dnia czuję, że coraz bardziej oddalam się zarówno od jednej, jak i od drugiej. Uważa, że obie cywilizacje dzielą ludzkość, a autor chce się wznieść ponad nimi, bo jak napisał – Światu arabskiemu wyrzucam dziś ubóstwo moralnej wrażliwości, Zachodowi – skłonność do przekształcania własnej moralnej wrażliwości w instrument dominacji.
Proponuje również wyjście z impasu.
Doprowadzenie do narodzin jednej ojczyzny etycznej opartej na nowych, globalnych rozwiązaniach i funkcjonującej na dwóch nienaruszalnych i nierozłącznych zasadach – uniwersalnym charakterze podstawowych wartości i różnorodności ich kulturowej ekspresji. Ma przy tym świadomość, że to tytaniczne zadanie, którego nie da się go powierzyć ani jednemu przywódcy, choćby najbardziej przenikliwemu i przekonywającemu, ani jednemu narodowi, choćby najpotężniejszemu – nawet nie jednemu kontynentowi.
Pracę należy zacząć od podstaw w myśl słów zawartych w Talmudzie – Oddech dzieci śpieszących do szkoły podtrzymuje świat.
To od edukacji społeczeństwa powinno zacząć się zmiany, by budowanie nowej skali wartości oprzeć wyłącznie na prymacie kultury i oświaty, a dokładnie na ich ocalającej roli. To ona gwarantuje koegzystencję i legitymizację wieloplemienną, bez wyrzekania się różnorodności, bo ludzkość jest jedna. Różnorodna, lecz jedna. Powołuje się przy tym na Unię Europejską, która jest według niego przykładem ziszczenia się takiej idei. Jednak zastrzega, że wymaga to solidarności w „wymyśleniu” koncepcji świata, która nie byłaby jedynie nowoczesnym przekładem odziedziczonych po przodkach uprzedzeń, ale nowym, uskrzydlającym humanizmem niebędącym zakładnikiem jakiejkolwiek kultury lub ideologicznym czy politycznym narzędziem kogokolwiek.
Utopia?
Kiedyś tak mówiono przed powstaniem zjednoczonej Europy.
Zdania pisane kursywą są cytatami pochodzącymi z książki.
Rozregulowany świat: o kryzysie naszych cywilizacji – Amin Maalouf, przełożył Wojciech Prażuch, Wydawnictwo Czytelnik, 2011, 224 strony, literatura libańska.
Autorka: Maria Akida
Kategorie: esej
Dodaj komentarz