Chciałabym mieć lekką pracę.
Główna bohaterka, której imienia do końca powieści nie poznałam, a co miało głębszy sens, ale o tym później, z takim przekonaniem po czternastu latach rzuciła pracę opiekunki medycznej w szpitalach i temu podobnych zakładach. Była przekonana, że jej dotychczasowe zajęcie straciło sens, a ilość obowiązków i jego zakres zdecydowanie przekraczały zobowiązania wobec pracodawcy. Kobieta, a zarazem pierwszoosobowa narratorka opowieści, postanowiła rozejrzeć się za nowym zajęciem w biurze pośrednictwa. Zatrudniła się więc w monitoringu, śledząc życie chałturzącego freelancera; w firmie przewozowej, przygotowując reklamy dźwiękowe emitowane na trasach autobusów; w wytwórni krakersów ryżowych, projektując treści opakowań; w firmie reklamowej, rozwieszając plakaty i w biurze zarządu parku, perforując bilety wstępu i kontrolując jego teren.
Za każdym razem nowe doświadczenie zmieniało jej preferencje.
Na początku chciała mieć po prostu pracę, która byłaby jedynym obowiązkiem, a czas biegł swym zwyczajnym rytmem. Potem zapragnęła pracy pozbawionej głębi, która prawie nie przypominała tego, co za pracę się uważa. Później zajęcia indywidualnego na stanowisku biurowym z dala od tabunów ludzi wokół niej, po czym jednak uznała, że odpowiednim byłoby dla niej działanie w terenie, by ostatecznie zrozumieć to, o czym mówiła jej babcia – lekka praca nie istnieje.
Opis każdej z nich tworzył osobny rozdział.
Traktowałam je jak pojedyncze opowiadania, które same w sobie mogłyby uchodzić za skończone samoistne formy literackie, diametralnie różniące się treścią z odmiennymi wątkami i bohaterami drugoplanowymi. Każde z nich opisywało inne środowisko pracy, różniące się pod każdym względem. Jednak każde z nich posiadało łączący je suspens zapoczątkowany jednym, niepokojącym, delikatnie wprowadzającym napięcie, zdaniem w formie pytania lub uwagi ze strony kolejnego przełożonego. To dzięki niemu trzydziestosześciolatka mimowolnie, bo kierowana ambicją, zamieniała się w nieformalną detektywkę doprowadzającą śledztwo do punktu kulminacyjnego, w którym zagadka była rozwiązywana, a napięcie opadało.
Chociaż nie do końca.
Bo każde z tych opowiadań nabierało dużo większego znaczenia w stopniowym przekazywaniu niepokoju wokół jednego przesłania, które ostatecznie wyraźnie wybrzmiało w ostatnim rozdziale. Wszystkie perfekcyjnie skonstruowane rozdziały-opowiadania przypominające perełki nanizane na sznur uosabiany przez poszukującą pracy i pomagającą jej w tym pośredniczkę, tworzyły razem nową jakość opowieści o pracy jako zajęciu trudnym bez względu na jej charakter, której wykonywanie ponad możliwości psychofizyczne człowieka doprowadza do wypalenia zawodowego. Najmocniej wybrzmiało to w ostatnim rozdziale, którego było głównym wątkiem łączącym się z przeżyciami narratorki.
Bezimiennej.
Ten brak imienia i pierwszoosobowa narracja pozwalały wejść bezpośrednio w jej myśli, doświadczenia i emocje, z którymi można było się w mniejszym lub większym stopniu utożsamić. Odnaleźć się w przeświadczeniu, które nieraz przewijało się przez umysł większości ludzi, że chciałoby się przepaść jak kamień w wodę, by uciec przed całym stresem. Bez względu na to, jak „lekka” wydawałaby się wykonywana praca.
Oprócz tego autorka zasygnalizowała inne problemy społeczne współczesnej Japonii.
Zjawiska, które dotyczą również innych społeczeństw – samotność, pracoholizm, manipulacja czy wycofanie się z życia społecznego, którego nazwa nie pojawiła się w powieści, ale dobrze jest znana pod pojęciem „hikikomori”.
Autorka nie zaproponowała rozwiązań.
Miała jeden cel – pokazać problem wypalenia zawodowego, który był również jej udziałem z powodu mobbingu i własnego doświadczenia w poszukiwaniu pracy, z punktu widzenia jednostki pozostawionej samej sobie z tym problemem. Bez zrozumienia zarówno w środowisku, jak i w rodzinie. Uczyniła to z delikatnością, taktownym humorem tworzącym dystans i szacunkiem do kultury własnego kraju, w którym jedzenie odgrywa ogromną rolę w kontaktach towarzyskich. Wędrówka przez środowiska zawodowe była również podróżą kulinarną po kawiarniach, restauracjach i kuchni domowej pachnących naparem z zielonej herbaty czy inari-zushi, w którym środek skrywał nasiona sezamu i delikatny posmak wasabi przecinający słodkość głęboko smażonego tofu.
Miałam wrażenie, że było to uniwersalne antidotum na wszelkie bolączki tego świata.
Kotwica osadzająca w wirze egzystencji. Lina ratunkowa utrzymująca na powierzchni wzburzonego morza problemów. Zestaw pierwszej pomocy przedmedycznej ratujący umierające kontakty międzyludzkie. Lek na łagodzenie i oswajanie trudności.
W tym na wypalenie zawodowe.
Oczywiście z przymrużeniem oka.
Zdania pisane kursywą są cytatami pochodzącymi z książki.
Lekka praca nie istnieje – Kikuko Tsumura, przełożył Paweł Szadkowski, Wydawnictwo Glowbook, 2023, 336 stron, literatura japońska.
Autorka: Maria Akida
Kategorie: Powieść społeczno-obyczajowa
Dodaj komentarz