Można pośmiać się ze zdań ferowanych przez korwinistów, zaczynając od najbardziej popularnego:
Kobieta powinna być w kuchni, ale jeśli jej tam nie ma, to znaczy, że łańcuch jest za długi.
Nowa dziewczyna to polowanie, z żoną w domu to świniobicie.
…ale to nie szkodzi, jeśli 20 procent dzieci w Polsce będzie analfabetami…
…wolałbym, by moja córka trafiła w łapy pedofila, który po pupie poklepie, biuścik pomaca, może popieści i pocałuje – niż poszła na lekcję wychowania seksualnego…
Zaczyna się wesoło, ale im głębiej wchodzi się w światopogląd ludzi obecnej Konfederacji, tym szybciej znika uśmiech, potem pojawia się niedowierzanie i na koniec przerażenie. Mnie najbardziej przeraził postulat likwidacji kultury, w tym bibliotek.
Jednak nie u wszystkich.
Dla wielu, zwłaszcza młodych korwinistyczna idea wyczerpująca schematy myślenia nieprzystające do współczesnego postrzegania roli kobiety w społeczeństwie, egoistyczna, a dla mnie wręcz egotyczna, staje się paliwem do silnika antydemokratycznego, homofobicznego, seksistowskiego rajdu i radykalizmu. Dlatego autor zadaje zaraz pytanie – skąd się wzięła? I najważniejsze – dlaczego coraz intensywniej pulsuje?
Autor próbuje w tym merytorycznie przenikliwym reportażu rozbić na składowe i opisać struktury myśli ekonomiczno-społeczno-filozoficznej ruchu korwinistycznego.
Zadanie piekielnie trudne, biorąc pod uwagę, że struktura ta jest antystrukturą, której idee nie tylko nie mają prawa trzymać się w całości, ale muszą się wręcz wykrwawiać w nieustannych wojnach, umierać i rodzić w bólach, walczyć ze sobą i umierać znów. Przyjrzał się zatem tej „męczeńskiej” historii przypominającej rollercoaster i ludziom ją tworzącym, a zwłaszcza „wiecznemu” liderowi Januszowi Korwin-Mikkemu i jego najbliższym – żonom, siostrze i dzieciom oraz obecnym i byłym kolegom i koleżankom z partii. Z wieloma z nich rozmawiał osobiście, cytując dialogi. Sięgał po opinie im najbliższych z partyjnego otoczenia. Zaglądał do archiwów, analizując dokumenty. Przeczytał ogrom literatury przedmiotu i podmiotu, dołączając do książki jej obszerną bibliografię. Uczestniczył w wiecach i spotkaniach przedstawicieli partii z wyborcami. Zgromadzoną wiedzę wykorzystał do skonfrontowania głoszonej przez partię teorii pełnej dogmatów podobnych do cytowanych na początku wpisu z wdrażaniem jej w życie.
Autorowi wyszło, że nijak ma się teoria do praktyki, że bardzo się rozjeżdża.
Zwłaszcza, że pewne teorie zatrzymują się przed domem rodzinnym, bo rodzina ma inne prawa. Przypominało to dogmat z Folwarku zwierzęcego George’a Orwella – wszyscy są równi, ale niektórzy równiejsi, czyli owszem, partia idzie po wolność, ale tylko dla siebie, bo, jak mówi Janusz Korwin-Mikke – Moim celem jest, by ludzie mnie słuchali i popierali to, co mówię. Nie będę sługą ludu i robił tego, co lud mi każe. Większość jest głupia i nie będę robił tego, co chce większość. Mówi to wieczny kandydat na prezydenta i można pośmiać się z tego nigdy niespełnionego dążenia. Do czasu, kiedy nie wejdziemy z autorem głębiej w ten temat.
To strategia narracji autora.
Podać lekko zagadnienie z wykorzystaniem humoru, ironii, żartobliwych metafor ułatwiających zrozumienie zawiłości przemian partyjnych, z częstym przymrużeniem oka, które przestaje się mrużyć w miarę analizy zjawiska korwinizmu w kontekście coraz częściej podnoszonego problemu – radykalizacji młodych mężczyzn. Zagadnienia o wymiarze światowym sygnalizowanym przez Philipa G. Zimbardo, na którego wniosek z badań autor się powołuje, pisząc – młodzi mężczyźni, mówiąc w skrócie, są coraz gorzej wykształceni, uciekają w gry wideo i pornografię, a w tym azylu, najczęściej mieszkając z rodzicami lub samotnie, pielęgnują w sobie radykalizację i nienawiść do kobiet. Jako przyczyny Zimbardo wskazuje schyłek rodziny, brak wzorców rodzicielskich, wojny kulturowe, brak autorytetów czy rozpasany rozwój technologiczny. To ci chłopcy pójdą za „chłopcami” z partii, która to ani partia, ani poważna, ani polityczna – jak określiła swoją porażkę działania w niej anonimowa była członkini.
Wszystko wskazuje na to, że może stać się poważną.
Jak bardzo wpływową? To zależy od każdego z nas w roli rodzica czy opiekuna dzieci i młodzieży, która obecnie wiedzę o świecie czerpie głównie od populistów i internetowych influenserów. Korwiniści z premedytacją w ten nurt się wpisują, odpowiadając na bezdenny i bezrefleksyjny popyt wśród młodych, dla których „popularny” jest tożsamy z „wiarygodny”. Autor w tych sugestiach powołał się na raport agencji badawczej z 2022 roku – „Generacja Z wchodzi do gry. Konsumpcja treści przez młodych”. To z niego jednoznacznie wynika, że dla 93 procent, głównym źródłem o świecie jest YouTube, potem Facebook, Instagram i TikTok, a liderami w dostarczaniu tej wiedzy to nie dziennikarze, ale aktywiści, mówcy motywacyjni, terapeuci, przewodnicy duchowi i właśnie influenserzy, zwłaszcza ci od stylu życia, mody i gier.
Ten reportaż to rzeczowy głos dobrze przygotowanego merytorycznie dziennikarza, który pokazuje mechanizm pułapki na młodych Polaków najbardziej wolnorynkowej i wolnościowej partii w Polsce, która idzie po wolność dla siebie i władzę nad ciemnym w większości ludem.
A wybory tuż-tuż.
Zdania pisane kursywą są cytatami pochodzącymi z książki.
Chłopcy: Idą po Polskę – Marcin Kącki, Wydawnictwo Znak Literanova, 2023, 400 stron, literatura polska.
Wywiad z autorem.
Autorka: Maria Akida
Kategorie: Fakty reportaż wywiad, Polityka
Dodaj komentarz