Mówimy na nią przecież od dziecka Omama. Oma to babcia, mama to mamulka. Omama to jedno i drugie.
Kobieta-gospodarka, która pracowała jako księgowa w Halembie i budziła podziw tym, że była heterą dla silniejszych od siebie, a Angelusem Silesiusem dla słabszych. Tymi słabszymi okazała się między innymi czwórka dzieciaków, którym zastąpiła rodziców – jej wnukowie Janek i Robert oraz przyjaciółki-sąsiadki Alina i Marca. Jednak i ona opuściła ich w okresie nastoletnim, wyjeżdżając do pracy w Niemczech.
Opowieść rozpoczął jej nagły powrót.
Kobiety chorej i sparaliżowanej. Czwórka przyjaciół zjechała się do Rudy Śląskiej, gdzie wychowali się pod jej opieką w familoku przy ulicy Janasa, by ustalić, co dalej tym razem z opieką dla Omamy. Jednak spotkanie po latach, zamiast łączyć, zapoczątkowało u każdego powrót nieprzepracowanych traum i proces oczyszczania się z nich.
Autorka podzieliła fabułę czasowo.
Na przeszły okres dziecięcy i dorastania oraz dorosłości w czasie teraźniejszym. Każdy z nich naprzemiennie ukazywał punkt widzenia Aliny, Janka, Roberta i Marcy.
Eurosierot.
Dzieci z różnych powodów opuszczonych przez rodziców (oprócz Marcy) i wychowywanych przez babcię, a potem nastolatków, którym i ona zabrała minimum poczucia bezpieczeństwa, wyjeżdżając „za chlebem”. Ich stan, w którym znaleźli się bez opieki dorosłych, a w którym buduje się tożsamość i obraz siebie, autorka nazwała „rozpływaniem się”. Osobowością chybotliwą, by móc dostosować się do zmienionych warunków w środowisku wychowawczym, którego w pożądanym sensie tak naprawdę nie było. Nastolatkowie radzili sobie, jak umieli na miarę własnych możliwości. Alina zerwała kontakt z przyjaciółmi, wyjeżdżają do Katowic z małą córeczką i zaczęła terapię. Marca z Jankiem pobrali się, zamieszkali w Ustroniu, po czym rozwiedli się, nadal mieszkając razem połączeni kredytem. Robert pozostał w Rudzie, uzależniając się od alkoholu, narkotyków i leków, w których „rozpływał się”, osiągając apogeum obojętności na to, co robi ze swoim życiem.
Spotkanie wymuszone przez powrót Omamy stało się początkiem rozrachunku z przeszłością.
Ten proces psychicznego rozliczania się ze sobą i przyjaciółmi rozwijał się przez całą fabułę, pokazując bilans marzeń, skutki narzuconych ról z wymuszoną „siłością”, zmagań z życiem i samym sobą, przyczyny wyborów, działań i zachowań, a przede wszystkim stan poczucia obcości wszędzie, brak siebie i brak kontroli nad nieustannie rozpływającym się życiem.
I w tym sensie to bardzo smutna opowieść.
O pokoleniu obecnych trzydziestolatków, które w najwrażliwszym momencie dojrzewania, musiało szybko dorosnąć. O pokoleniu kobiet, które w tle symbolizowało przemiany społeczne na Śląsku (jednak nie tylko), których ówczesną pozycję i rolę podsumował jeden z mężczyzn, ubolewający nad tymi negatywnymi dla niego zmianami – wszystkie kobiety żyją inaczej niż my, ciężko za tym nadążyć, bo nie biorą przykładu ani z matek, ani z seriali, ani z kościoła. Robią, co chcą, są stanowcze jak babki z MOPS-u.
Był w tej opowieści również optymizm.
Efekt tego procesu, który zakończył się przemianą każdego z bohaterów, a moment całkowitego zniknięcia, rozpłynięcia się, zatrzymało zdjęcie „klątwy”, fatum, poczucia winy, jakie tylko dziecko może nałożyć na siebie za czyny dorosłych – dookreślenie siebie. Dokonturowanie.
Niestety, nie dla wszystkich szczęśliwe.
Zdania pisane kursywą są cytatami pochodzącymi z książki.
Książka znalazła się wśród finalistów Literackiej Nagrody NIKE 2022.
Rozpływaj się – Anna Cieplak, Wydawnictwo Literackie, 2021, 320 stron, literatura polska.
Fragment powieści oraz wywiad z autorką.
Autorka: Maria Akida
Kategorie: Powieść społeczno-obyczajowa
Dodaj komentarz