Nie rozmawiaj z nieznajomymi – szepnął pod nosem.- tylko oni mogą cię zasmucić. Albo zgwałcić. Albo zamordować.
Jak mantrę powtarzał Poszukiwacz Zwłok. Tak został nazwany przez znajomych czterdziestoletni psycholog Maciej Lesiecki. Był skutecznym tropicielem denatów i wiedział, co mówi. Zwłaszcza teraz, kiedy we Wrocławiu i okolicach znowu uaktywnił się Poltergeist. Człowiek duch, który od ponad pięciu lat pozostawał nieuchwytny. Zabójca nastolatek, który zawsze uderza znienacka, maltretuje, gwałci, zabija i znika. Psycholog Lesiecki pracował nad tą nierozwiązaną sprawą razem z komisarz Laurą Wilk, którą przydzielono jej, zabierając ją poprzednikowi, komisarzowi Piotrowi Żołnierzowi. Z Wilczycą, jak złośliwie nazywali ją koledzy po fachu, urodzoną po to, żeby ścigać popaprańców, zboczeńców i zabójców. I to tych najgorszych. To był jej główny życiowy cel. To dlatego zawsze uważała, że jest jedyną osobą w wydziale, która jest w stanie złapać Poltergeista, jednak szansę dostała dopiero teraz, kiedy znaleziono już ósme zwłoki w ciągu pięciu lat.
Tak w bardzo ogólnym zarysie zapowiadał się rozwój emocjonującej pogoni za seryjnym mordercą nastolatek.
Jednak to, co otrzymałam w miarę rozwoju fabuły, przerosło moje oczekiwania. Weszłam w gęstą dżunglę splątanych ze sobą wątków, zaskakujących i brutalnych wydarzeń z chrzęstem łamanych kości, z nieprzewidywalnymi bohaterami, bo rozedrganych wewnętrznie skrajnymi emocjami, razem składających się na skomplikowane zjawisko społeczne pojawiające się w każdym środowisku, w którym podstawową walutą interakcji międzyludzkich są władza i pieniądze w osiąganiu egoistycznych celów.
Jednym z największych atutów kryminału byli charakterystyczni i zdolni do wszystkiego bohaterowie.
Dosłownie. Każda postać, a szczególnie główne, miała swoją przeszłość determinującą ich zachowania oraz wybory tu i teraz.
Psycholog Lesiecki budował nową tożsamość Macieja, bo walczyły w nim dwie natury: ta zła, której podobało się krzywdzenie i znęcanie nad innymi, i ta dobra, która chciała wszystkim pomagać i naiwnie naprawiać świat. Nieustannie zmagając się przy tym z lękami, natręctwami, trudnymi relacjami z innymi osobami, a zwłaszcza kobietami, i czynnikami burzącymi mu plan dnia, mając świadomość, że był pogięty jak dwa kilometry drutu w kieszeni.
Komisarz Wilk z kolei uważała, że ma alergię na dzieci, stałe związki, miłość i inne cholerne klątwy, które mogą człowiekowi zamącić w głowie. Płaciła za swój pogląd dokuczliwą samotnością i brakiem stałego związku, umawiając się z partnerem tylko na seks.
Komisarz Piotr Żołnierz natomiast nienawidził Wilczycy za przejęcie od niego sprawy Poltergeista, z której pozostał tylko on, ona, nienawiść i jeden cel – dopaść ją. Mężczyzna z przemocowej rodziny, nieumiejący zarządzać emocjami uosabiał tykającą bombę nieprzewidywalnych zachowań.
I wiele innych równie ciekawych, pogłębionych psychologicznie postaci, kierujących się najczęściej negatywnymi emocjami – strachem, nienawiścią, zemstą, złością, zawiścią niż logiką rozumowania. Może poza Poltergeistem konsekwentnie i z „wyczuciem” mordującym kolejne nastolatki. Co wybrzmiewało groteskowo ciszą w środku burzy.
Jednak główny nurt śledztwa fabuły nie podążał w tym kierunku.
Jego rolę przejęło poboczne zlecenie kobiety poszukującej zwłok swojej siostrzenicy, przyjęte przez psychologa Lesieckiego, korzystającego z pomocy Wilczycy. Nikt nie spodziewał się, że ta sprawa rozpęta popłoch i piekło we wrocławskim półświatku. Środowisku, w którym wszystkie pozornie odległe wątki ściśle, niemalże morderczo, korumpowały policjantów, polityków, przedsiębiorców i przestępców. Do tego stopnia, że zacierały się granice między nimi, a stwierdzenie jednej z żon policjantów nabrało grozy – Myślałam, że policjanci są inni, dobrzy, szlachetni, a chyba są tacy sami jak bandyci. A sama firma podobno gwarantująca policjantom bezpieczeństwo działania, dopuszczała się zdrady wobec śledczych, traktując ich jak pionki we własnej, nadrzędnej grze.
To wszystko składało się na przemyślnie misternie utkaną sieć ciężką i gęstą od emocji, na której drgania pobudzone kluczowymi informacjami, reagowały zarówno ofiary, jak i mordercy, przyjaciele i wrogowie, ścigani i śledzący, którzy w każdej chwili mogli zamienić się rolami.
Przeżywali tylko ci, którzy świadomie lub nieświadomie nie ufali nikomu.
Nie bez powodu przez całe dochodzenie przewijało się pięć punktów mantry psychologa Leśniewskiego – Nie błagaj o litość, ponieważ nie ma żadnego Boga. Nie okazuj słabości, bo stracisz szacunek u innych. Pomóc możesz sobie tylko sam. Nie zwracaj uwagi na innych, nikt nie jest ważniejszy od ciebie. Nie rozmawiaj z nieznajomymi, tylko oni mogą cię zasmucić.
Nieprzestrzegający ich – ginęli lub sami zabijali.
Historia wielowątkowego dochodzenia w wymiarze śledczymi i psychologicznym, klucząca tropami, zmiennymi informacjami mylącymi prawidłowy kierunek dochodzenia do prawdy i do siebie każdego z bohaterów, w gąszczu faktów podsuwała jednak wyraźne wskazówki dla bardzo uważnego obserwatora, które sugerowały, kim był Poltergeist. Jednak otwarte zakończenie i totalna niepewność czegokolwiek w tym kryminale zapowiadały zupełnie inne zakończenie, a tym samym jej kontynuację.
Zdania pisane kursywą są cytatami pochodzącymi z książki.
Poszukiwacz Zwłok – Mieczysław Gorzka, Wydawnictwo Czarna Owca, 2023, 480 stron, literatura polska.
Wywiad z autorem na temat jego wcześniejszych książek.
Autorka: Maria Akida
Kategorie: Kryminał sensacja thriller
Dodaj komentarz