Teraz tamte dni wydawały mi się cudowne, siedząc w zimnym, obcym pokoju dziecinnym, w milczącym, martwym domu zaczynałam podejrzewać, że popełniłam straszny błąd.
Takie myśli przychodziły do głowy zaniepokojonej swoją niepewną sytuacją niespełna dziewiętnastoletniej niani Ruby May. Absolwentki renomowanego Instytutu Opiekunek Dziecięcych Norland w Londynie, która po zagranicznym wyjeździe poprzedniego pracodawcy i odrzuceniu propozycji wspólnych przenosin poza Anglię, podjęła się opieki czwórki dzieci w nowej rodzinie. Trafiła ze stolicy do domu w hrabstwie West Yorkshire, który nie miał wokół żadnych sąsiadów na wzgórzu, tylko fabrykę przycupniętą tajemniczo na dnie doliny z krajobrazem jak ze snu, ale i horroru. Pełnym omszałych drzew i paproci w terenie stromym, poprzecinanym rozpadlinami, ciemnymi wąwozami i srebrzystymi wodospadami z wodą uchodzącą do rzeki w dole. Nad wszystkim wisiał dym z fabryk, który w połączeniu z nisko płynącymi chmurami stwarzał ciężką, ponurą atmosferę. Posiadłość zbudował czterdzieści lat temu, czyli, licząc od czasu miejsca akcji w 1904 roku, w 1864 roku, dziadek żony jego obecnego właściciela – Charlesa Englanda.
To on, ku ogromnemu zaskoczeniu niani May, odebrał ją z dworca kolejowego.
To była bardzo nietypowa sytuacja, a jeszcze bardziej zaniepokoiło ją zakłopotanie pani England nieprzygotowanej na jej przyjazd. Jednak największym zaskoczeniem był brak zainteresowania ze strony pani domu jej pracą z dziećmi, a obowiązek codziennych wizyt w salonie z mężem wraz z dwiema córkami i dwoma synami wydawały się dla niej przykrym i uciążliwym.
W miarę poznawania rodziny i jej zwyczajów takich niespodzianek pełnych zdumienia przybywało.
Wraz z nimi pytań, które mnożyły się w umyśle dziewczyny w zastraszającym tempie – Dlaczego wciąż mam w tym domu wrażenie, że grunt usuwa mi się spod nóg? Dlaczego nigdy nie wiem, czy wszystko nie zmieni się tu z dnia na dzień? Niania May była jednak uważną i dyskretną obserwatorką, cierpliwie budującą odpowiedzi ze skrawków informacji, migawek zachowań, nietypowych zdarzeń i opinii służby oraz dzieci, które powoli obnażały tajemnicę małżeństwa państwa Englandów, a zwłaszcza przeszłość pani domu. Naiwność przynależna młodemu wiekowi oraz brak obycia z mężczyznami głównej bohaterki, a zarazem narratorki opowieści, przeszkadzały jej jednak w krytycznym osądzie faktów, chociaż wiedziała coś niecoś na temat tajemnic, także to, że jedna pociąga za sobą drugą. Wkrótce miała się przekonać, że również tworzy nową, której miała stać się częścią. Zwłaszcza że sama również ukrywała własną. Traumatyczny sekret, o którym nikomu nie mówiła.
Tajemniczość to największy atut tej powieści historyczno-obyczajowej delikatnie podążającej w kierunku grozy.
Czas akcji budowany scenerią prosto z epoki edwardiańskiej, w której kobiety całkowicie podlegały mężom i interesom rodziny. Mroczne, odosobnione miejsce w malowniczej, choć groźnej dolinie pełnej niebezpiecznych miejsc. Sekrety rodzinne zarówno chlebodawców, jak i głównej bohaterki. Niepokojące sytuacje zachodzące również w nocy. Irracjonalne zachowania małżonków, które w mniemaniu naiwnej niani spowalniały wysnuwanie przez nią wniosków, tym samym z premedytacją budujące napięcie. Zazębianie się sekretów bohaterów, które determinowały ich zachowania i wybory oraz kierunki rozwoju wątków fabuły. Również historia niani May oparta na faktach z życia Ruby Brown.
I prawda, która mogła zabić.
To wystarczyło, żebym przeczytała tę opowieść na jeden raz.
Zdania pisane kursywą są cytatami pochodzącymi z książki.
Pani England – Stacey Halls, przełożyła Anna Żukowska-Maziarska, Wydawnictwo Świat Książki, 2023, 368 stron, literatura angielska.
Poprzednia powieść autorki „Czarownica ze wzgórza” została Książką Roku 2019 w portalu lubimyczytac.pl w kategorii książki historycznej.
Autorka: Maria Akida
Kategorie: Powieść historyczna
Dodaj komentarz