Niżej już nie upadniesz.
Te amatorsko wygrawerowane słowa komisarz Robert Foks przeczytał na nożu. Narzędziu zbrodni. Ofiarą dźgniętą nim w brzuch i przerzuconą przez barierkę z dużej wysokości w warszawskich Złotych Tarasach okazała się siedemnastoletnia Martyna. Córka dyrektorki prywatnej szkoły językowej z Mokotowa i pracownika wyższego szczebla urzędu miasta.
Pierwsza z kolejnych dziewcząt zabijanych po niej.
Autor tą historią o mordowanych i makabrycznie okaleczanych nastolatkach w stolicy rozpoczął nowy cykl, w odróżnieniu od łódzkiego – Nikt, Porzuceni, tym razem warszawski. To tutaj wprowadził mnie w szemrany świat, wydawałoby się szarej strefy biznesu najważniejszych w nim ludzi. Za każdym razem faktycznie – wydawało mi się, ponieważ trop okazywał się fałszywy. Ten świadomy zabieg często mnie spotykał ze strony autora. Miałam wrażenie, że nawet sobie trochę ze mnie żartuje, co w ostateczności okazywało się łamaniem z premedytacją moich schematów myślowych w intrygach kryminalno-sensacyjnych.
W warstwie kryminalnej uczynił to już na początku w osobistym wątku rodzinnym Komisarza Foksa, który był w stanie rozgryźć najtrudniejszą sprawę i schwytać seryjnego zabójcę, ale nie potrafił skonfrontować się z żoną, a który okazał się petardą eksplodującą w finale powieści. Z kolei nastoletnie ofiary, których śmiertelne odliczanie widniało w tytułach rozdziałów, bardzo szybko mogły zamienić się w sprawczynie.
Niejednoznaczność postaci zaskakiwała nieustannie.
Z kolei w warstwie sensacyjnej autor umieścił bardzo ważny problem – handel ludźmi. Poświęcił mu też całe posłowie. Czytałam o nim w 2013 roku w ówcześnie wydanym reportażu Lydii Cacho Niewolnice władzy i w konfrontacji z najnowszymi danymi przytoczonymi przez autora wywnioskowałam, że nic się w tym zakresie nie zmieniło.
Te dwie przenikające się warstwy przyjemnie skomplikowanej fabuły posłużyły do jednego celu.
Nie tylko dostarczenia rozrywki i przyjemności rozplątywania bardzo gęstej sieci misternie utkanej ze zdarzeń i bohaterów, a z drugiej strony łączenia pozornie niezwiązanych ze sobą faktów, ale przede wszystkim zwrócenia uwagi na dzieci nieotrzymujące uwagi, obecności i aprobaty od rodziców. Opiekunowie bohaterek w opowieści nieustannie zajęci pogonią za karierą zawodową i pieniędzmi nie zaspokajali tych podstawowych potrzeb. To z tej patologicznej sytuacji wychowawczej rodzin bohaterek autor wyprowadził bardzo ważny wątek powieści, a dla mnie przesłanie – niewidzialna dla rodziców młodzież szuka sposobów na zwrócenie uwagi dorosłych, przekraczając granice norm społecznych i moralnych, bo tylko w ten sposób może sprawić, że zainteresuje się nimi rodzina, szkoła i wreszcie policja.
W ostatnim przypadku – przy stwierdzaniu zgonu.
To właśnie takie mocne, ostateczne sytuacje pokazał autor, by trochę potrząsnąć czytelnikiem, ale też pokazać tego przyczynę w historii tak skomplikowanej, jak psychika ludzka, a zarazem tak prostej, jak podstawowa potrzeba dziecka – miłość rodziców. Uczucie, które ochroniłoby je przed sztucznymi ideałami lansowanymi współcześnie, a którym w pojedynkę nie umieją sprostać, szukając zastępczych rozwiązań powoli prowadzących do destrukcji psychicznej i społecznej. Czasami do śmierci.
To kryminał dla przyjemności rozrywki, ale i ku przestrodze.
To ostatnie bardzo cenię sobie w twórczości autora, który posługując się bardzo poczytnym gatunkiem literackim, przemyca aktualne i palące problemy społeczne. Dyskretnie przypomina, że dzisiejszy świat jest pełen mroku, odrętwienia, pełen wewnętrznych dramatów i załamań. Realność daje dużo pozytywów, to prawda, ale niektórzy nie mają szans się o nich dowiedzieć.
Bo zawiodły ich najważniejsze dla nich osoby – rodzice.
Zdanie pisane kursywą są cytatami pochodzącymi z książki.
Pomsta – Maciej Kaźmierczak, Wydawnictwo Muza, 2023, 432 strony, cykl z Robertem Foksem, tom 1, literatura polska.
Autorka: Maria Akida
Kategorie: Kryminał sensacja thriller
Dodaj komentarz