»Tutaj, w Izbicy, rozegrały się jedne z najbardziej przerażających scen Holokaustu, a nawet II wojny światowej«. Następnie cytuje relację Jana Karskiego z misji w Izbicy, która między innymi brzmiała – Wiem, że wielu mi nie uwierzy, nie będzie mogło mi uwierzyć, sądząc, że przesadzam albo plotę bujdy. Ale ja to widziałem i nie wyolbrzymiam ani nie zmyślam. Nie mam na to dowodów, żadnych zdjęć. Mogę tylko stwierdzić, że widziałem coś takiego i że to prawda.
Tak odnotował swoją relację z pobytu w Izbicy historyk Martin Gilbert, który przyjechał do Polski wraz z grupą doktorantów zobaczyć obozy koncentracyjne. Tuż przed wojną – jak napisał autor reportażu – Żydów było w Izbicy cztery tysiące i każdy miał imię i nazwisko. […] A potem wystarczyło tysiąc czterdzieści dziewięć dni, żeby Żydzi na zawsze z niego zniknęli. Przeżyło tylko dwudziestu trzech. Co wydarzyło się między tymi punktami istnienia i zagłady – opisuje w tym reportażu.
Można zadać pytanie – po co?
Przecież istnieje mnóstwo opracowań historycznych, świadectw, relacji, różnorodnych w formie upamiętnień Holokaustu. Czyżby? – pyta autor.
I odpowiada.
Drobiazgowo, szczegółowo, w dużym zbliżeniu, konkretnie, rzeczowo i bardzo boleśnie, chociaż daleki jest od intencyjnego wplątywania emocji niesionych wyłącznie przez fakty, wykorzystując do tej relacji wspomnienia, dzienniki ocalałych, pracę magisterską oraz dokumenty odnajdywane w archiwach Instytutu Jad wa-Szem i Archiwum Państwowym w Zamościu. Każde z nich dokładnie opisuje w bibliografii umieszczonej na końcu książki. Ich zintegrowaną i połączoną treścią wypełnia powoli ziejącą pustkę niepamięci po tych, co byli i nagle zniknęli. Pamięć systematycznie oczyszczaną, a czasem zawłaszczaną przez Polaków od powojnia.
Z wielu powodów punktowanych przez autora.
Tego ogólnonarodowego, jakim był wstydliwy i niewygodny politycznie antysemityzm, który obecnie znika z pola widzenia, kiedy wiele miast i miasteczek w Polsce prowadzi lokalną politykę historyczną, w ramach której wycina z pamięci żydowską przeszłość lub ogranicza mówienie o Żydach do minimum. Kiedy Żydzi znikają z języka w wyniku procederu nazwanego przez cytowaną Annę Zawadzką uniwersalizacją o ludzkości, ponieważ pojęcia: »ludzkość«, »ludzie«, »człowiek«, »istoty«, »osoby«, »istnienia ludzkie« itd. pozwalają uniknąć słów »Żyd«, »Żydówka«, »Żydzi«, »Żydówki«, czyli takich kategorii, które sprawiły, że osoby, o których przede wszystkim mowa, były prześladowane, torturowane i zabijane. Kiedy Żydzi znikają z pomników wchłaniani w nadrzędne pojęcia męczeństwa takie, jak »katastrofa ludzkości«, »barbarzyństwo«, »demoniczna natura ludzka«, »mrok serca«, pozwalają zaś uniknąć używania precyzyjniejszych: »antysemityzm«, »zagłada Żydów«, »Holokaust«, »Szoa«, czyli wskazywania, kto był ofiarą zbrodni. Kiedy w literaturze obozowej stosuje się cenzurę, w której powód wysłania Żydów do obozu ma znaczenie drugorzędne, podobnie jak drugorzędne znaczenie ma ich obywatelstwo. O tym zjawisku czytałam również w Oni. Homoseksualiści w czasie II wojny światowej Joanny Ostrowskiej.
To znikanie, celowe zapominanie, fałszowanie i wypieranie przeszłości jest również w interesie indywidualnym.
Zabójstwa Żydów, denuncjacje, rabunek, a potem rozkopywanie żydowskich grobów (o procederze rozkopywania terenów obozowych pisał Paweł Piotr Reszka w rewelacyjnych Płuczkach i Jan Tomasz Gross w Złotych żniwach) w poszukiwaniu złota – nie lubią być pamiętane. Nie lubią mieć świadków, a które to postawy cytowany Stefan Sendełek, kierownik referatu terenowego Rady Pomocy Żydom „Żegota” i powstaniec warszawski, posumował wprost – […] męty społeczne i strażacy polscy z Izbicy zachowywali się w straszny sposób. […] W żadnej innej miejscowości […] nie znalazło się tyle hien polskich, które by tak licznie żerowały na okropnej ludzkiej tragedii.
I na tą odartą z pozłoty prawdę autor przytacza twarde dowody.
Odtwarza historię Izbicy tuż przed i w trakcie wojny widzianej przez dwóch chłopców w niej mieszkających – Ryśka Polaka i Tojwiego Żyda. Pokazuje różnorodność postaw polskich sąsiadów, bo byli ci, którzy pomagali, ale byli też ci, którzy wydawali. Przyglądali się eksterminacji niektórzy ze współczuciem, niektórzy z zadowoleniem. A potem czasy powojnia z punktu widzenia polskich mieszkańców Izbicy, z której historii wymazywano część żydowską. Autor pokazał również pojedyncze losy konkretnych ocalałych. To między innymi na podstawie relacji filmowej Tojwiego, który odwiedził Izbicę w 1987 roku, powstało kilka rozdziałów. A także szczególny rozdział o księdzu Grzegorzu Pawłowskim, a naprawdę Jakubie Herszu Gronerze, który urodzony jako Żyd umrze jako katolik, a spocznie na żydowskim cmentarzu. Co wypełniło się 3 listopada 2021 roku. Sześć miesięcy po ukazaniu się reportażu autora.
Najsmutniejsze w tym reportażu jest bolesna świadomość, że takich miasteczek i wsi w Polsce jest bardzo dużo.
Włącznie z najbardziej znanym Jedwabnem, o którym autor również wspomina. Izbica w tej przemilczanej historii w tym reportażu wybrzmiewa w pełni i głośno, bo historie, o których milczymy, mówią o nas dużo więcej, niż nam się wydaje. Tym więcej, im więcej mamy do ukrycia. Miasteczko staje się również symbolem milczenia podszytym indywidualnym wstydem i narodową polityką kastracji niewygodnych, wręcz niepożądanych tematów.
Śmiało mogę sparafrazować przedwojenne powiedzenie, którego początek posłużył autorowi za tytuł – Izbica, Izbica, żydowska stolica.
Tym sposobem dał mi możność dokończenia własnym wnioskiem po lekturze tego reportażu – Izbica, Izbica, niepamięci o Żydach stolica. Pełnego bólu, bezsilności i palącego wstydu.
To nas Polaków portret własny.
To po to jest również ten reportaż – jeden ze skutecznych sposobów na przywracanie pamięci, prostowanie zniekształconej historii i odbudowywanie polskiej tożsamości, w której Żydzi i antysemityzm mają swoje miejsce.
Czy to się komuś podoba, czy nie.
Podążanie autora w przyzwoitym kierunku i w rewelacyjnie poprowadzonej narracji potwierdziła nominacja reportażu do Nagrody Literackiej im. Witolda Gombrowicza w 2022 roku za debiut.
Zdania pisane kursywą są cytatami pochodzącymi z książki.
Książkę wpisuję na mój top czytanych w 2022 roku.
Izbica, Izbica – Rafał Hetman, Wydawnictwo Czarne, 2021, 344 strony, seria Sulina, literatura polska.
Wizyta Tojwiego, jednego z ocalałych bohaterów reportażu, w Izbicy w 1987 roku.
Autorka: Maria Akida
Kategorie: Fakty reportaż wywiad, Historia
Dodaj komentarz