Oznaczało to też, że dopóki ma list, nie jest bezpieczna.
Joanna, główna bohaterka, coraz bardziej uświadamiała sobie tę przerażającą myśl. Zbyt wiele niebezpiecznych sytuacji i szokujących zdarzeń przytrafiało się jej i spotykało jej znajomych, od kiedy do jej rąk trafił tytułowy list. Otrzymała go pocztą od przypadkowo poznanej staruszki na pogrzebie znanego, brytyjskiego aktora. Została tam wysłana jako dziennikarka jednego z najpoczytniejszego i najlepiej sprzedającego się dziennika w Anglii, w którym zbyt wolno pięła się po szczeblach awansu. Ten list, a dokładnie skrywana w nim sensacyjna tajemnica, pomimo ostrzeżeń jej bliskich, by dała sobie z nim spokój, otwierał drzwi do kariery zawodowej. Otwierał również drzwi do piekielnej gry, w której stawką stało się jej życie.
I nie tylko jej.
Autorka stworzyła powieść obyczajową z głównym wątkiem romansowym zakotwiczonym w historii brytyjskiej monarchii. Wykorzystała mgiełkę tajemniczości nieustannie otaczającą rodzinę królewską, jej dbałość za wszelką cenę o prywatność w obliczu skandali, pracę sztabu ludzi odpowiedzialnych za szczelność przepływu niepożądanych informacji poza pałacowe mury i skonstruowała przemyślną, zagmatwaną, skomplikowaną i pełną sekretów intrygę. Odkrycie prawdy mogłoby stać się światową sensacją i zagrozić stabilności monarchii. Posłużyła się w niej najsilniejszym uczuciem, które zrównywało wobec siebie ludzi, ale i było jedynym, które łamało niezłomne protokoły, sztywne zwyczaje i niezmienne obyczaje, włącznie z królewskimi – miłość. Historia dostarczająca tego przykładów pięknie uwiarygodniała prawdopodobieństwo fabuły. Powstała gra niczym szachowa kombinacja, której charakter autorka podkreśliła informacjami o figurach i pojęciach szachowych otwierających kolejne rozdziały. Jej zmienna logika i niespodziewane zmiany kierunku rozwoju fabuły przykuwały uwagę. Włączyła w nią również wątek sensacyjny rozstrzygający o losach rodziny królewskiej, którego ciężar powagi i siła zaciętości zdesperowanych obrońców króla rosły w miarę czytania.
A wraz z nimi napięcie.
To nadawało tej powieści znamiona thrillera, które najsilniej wybrzmiały na końcu emocjonującej historii i uwikłanych w nią bohaterów.
Mam tylko jedną uwagę.
Przez całą opowieść przelewało się morze, a nawet ocean wszelakiego alkoholu. Do jego spożycia nadawał się każdy pretekst, o każdej porze dnia, a nawet nocy. Służył do celów kulinarnych, rozgrzania się, oderwania od problemów, topienia smutku, balsamowania skołatanych nerwów, ułatwiania trudnych zwierzeń i rozmów, zmylenia czujności wroga, przyśpieszenia dobrego snu lub podnoszenia na duchu. Jednym wyrażeniem – remedium dla wszystkich i na wszystko. „Wypiłam” z bohaterami prawie wszystkie rodzaje alkoholi od piwa i wina począwszy, poprzez portera i tequilę, na whisky i ginie skończywszy. Cud, że bohaterowie chodzili jednak trzeźwi i byli w stanie prowadzić wymagającą wysokiej sprawności umysłowej tę szachową grę, chociaż niektórzy mieli jednak problemy z uzależnieniem. Kolejny cud, że tylko niektórzy.
Metaforycznie rzecz ujmując – upiłam się tą książką.
Zdania pisane kursywą są cytatami pochodzącymi z książki.
Sekret listu – Lucinda Riley, przełożyli Paweł Lipszyc i Anna Edsen-Tempska, Wydawnictwo Albatros, 2020, 512 stron, literatura irlandzka.
Kilka słów autorki do polskiego czytelnika.
Autorka: Maria Akida
Kategorie: Romans
Dodaj komentarz