Tam, dokąd zmierzamy, nie możemy wziąć ze sobą kokainy.
Tak wspólnie postanowiły dwie nastolatki, które połączyła muzyka, marzenia Nippy, jak nazywali Whitney Houston bliscy i… miłość. To dla muzycznej przyszłości swojej przyjaciółki i kochanki autorka wspomnień zrezygnowała ze studiów na półtora miesiąca przed otrzymaniem dyplomu. Chciała wspierać jej karierę zawodową jako jej asystentka. Jednak po latach wspominała – Rzecz w tym, że już prawie dotarłyśmy do celu, a narkotyki też tam były. […] Bez względu na to, jakie ustalałyśmy reguły dotyczące odpowiedzialnego zażywania narkotyków, ona stale je łamała i brała bez opamiętania, kiedy tylko miała ochotę.
Finał znamy wszyscy.
Wspomnienia, które spisała autorka, a które można nazwać jej autobiografią i biografią Whitney w jednym lub monografią ich przyjaźni, to przede wszystkim próba wyjaśnienia, co takiego stało się, że Whitney przejawiała tak autodestrukcyjne zachowania i nie pozwalała sobie pomóc. Nie chciała się leczyć, argumentując tę decyzję przyjemnością bycia na haju. Nie trzeba być psychologiem, żeby dostrzec w tej postawie ucieczkę.
Przed czym, od czego?
Miała dar wokalny i niepodważalny sukces w światowej branży muzycznej oraz częściowo w filmowej, wielkie serce, była pełna determinacji, wielkoduszna, tajemnicza, zabawna i pokładała ufność w swoich talentach – jak widziała ją Robyn. Okazało się, że to nie wszystko, czego potrzeba było jej do spełnienia.
Zabrakło miłości.
W domu była nieustannie krytyczna matka i rodzina, która widziała w niej niewyczerpane źródło finansowe, zmuszająca do pracy kosztem zdrowia. Swoją miłość do Robyn zamieniła na przyjaźń, o której autorka napisała – Miłość, jaką ją darzyłam, była prawdziwa i bezwarunkowa, przepełniona tak wielką mocą, że zakończenie naszej relacji intymnej nie wydawało nam się aż tak wielką stratą. Jednak po dwudziestu dwóch latach trwania przy Whitney zmierzającej po równi pochyłej w dół, musiała ratować się sama, by nie stać się kolejną ofiarą. Tego wyjątkowego związku, w którym mogła kochać, ufać, dzielić się pomysłami i zwierzać się bez osądzania, nie zastąpiło przemocowe małżeństwo z Bobbym Brownem. Do tego dochodziła nieustanna presja otoczenia. Whitney miała dwadzieścia siedem lat i już czuła się zmęczona i nie chodziło zdaniem Robyn o odczuwalny rasizm, etykę reporterów, o traktowanie jej przez matkę i resztę rodziny, ani o hiperwymagania branży muzycznej. Nie. Tylko o wszystkie sprawy związane z mocno wybrzmiewającym »nie« w odpowiedzi na pytanie, które tak często sobie zadawała: – Czy mogę być sobą?
To najważniejsze pytanie i odpowiedź, do której autorka próbowała znaleźć uzasadnienie.
Zakładanie maski i odgrywanie ról narzuconych przez innych było tak silnie destrukcyjne, że odejście od Whitney było dla autorki konieczne, ale jednocześnie podobne do odwyku zakończonego depresją. To wtedy uzmysłowiła sobie, pisząc – straciłam własną tożsamość, pracując z Whitney i oddając jej siebie bez reszty. Uświadamiałam sobie z niepokojem, że skończyłam czterdzieści lat i wciąż nie wiem, kim właściwie jestem.
Whitney w tej precyzyjnie naszkicowanej przez Robyn pułapce została.
To dlatego te wspomnienia o niezwykłej przyjaźni z jednej strony zachwycają drogą zdobywania kolejnych szczytów kariery, biciem wszelkich rekordów muzycznych i konsekwentnym realizowaniem swojej pasji oraz marzeń. Z drugiej strony pokazywały przerażający koszt realizacji postawionego sobie celu w młodości. Również przejmującą bezsilność Robyn powoli odsuwaną od Whitney, by ustały pogłoski o lesbijskich skłonnościach Whitney i jej romansie z asystentką szkodzące jej karierze. To w tym sensie opowieść o Nippy była przenikliwie smutna i bardzo bolesna.
Po tej emocjonalnej opowieści o samotności kobiety na szczycie sławy inaczej patrzę na jej jedyny występ w Polsce tak bardzo krytykowany za spóźnienie i zaniedbany wygląd.
Teraz czuję współczucie i żal.
Jednak dokładnie taki jest pełny obraz Whitney Houston, w którym gdzieś głęboko kryła się Nippy, a którą tutaj widać w pełni. O to dokładnie chodziło jej przyjaciółce, piszącej – Tak, jej koniec jest tragiczny, ale jej marzenie i droga na szczyt były piękne. Jestem winna mojej przyjaciółce, by opowiedzieć naszą historię. I mam nadzieję, że dzięki temu uwolnię nas obie.
Również mam taką nadzieję.
Zdania pisane kursywą są cytatami pochodzącymi z książki.
A song for you: moje życie z Whitney Houston – Robyn Crawford, przełożył Krzysztof Kurek, Wydawnictwo Agora, 2022, 376 stron, literatura amerykańska.
Pamiętny występ z córką.
Autorka: Maria Akida
Kategorie: Artyści, Biografie powieść bograficzna, Wspomnienia powieść autobiograficzna
Dodaj komentarz