W tym momencie nie wiemy, kogo szukać, nie wiemy, czemu ten ktoś zabił i dlaczego wybierał właśnie dzieci.
Śledczy byli zdezorientowani. Właśnie odkopano w łódzkim parku ośmioletnie dziecko ułożone pod również martwymi psami. Przypadkowego odkrycia pochówku dokonał wyżeł Tomasza, a świadkiem tego była Malwina. Opiekunka pracująca w pobliskim domu dziecka, w którym zaginął dziewięcioletni chłopiec. Kobieta była przerażona, bo usłyszała od policjantów, że jeśli Marcin nie znajdzie się w ciągu doby, z pewnością to jego ciało znajdą jako kolejne. Zaczęła więc śledztwo na własną rękę wraz z Tomaszem.
Sytuacja zaczynała być bardzo poważna.
Zwłaszcza że do dochodzenia dołączył komisarz z Gdańska, gdzie dokonano podobnej zbrodni, ale trzy lata temu. Łódzcy śledczy uświadomili sobie, że właściwie zaczynają sprawę od zera, bo gdańskiego śledczego kiedyś ona pogrążyła.
Presja i napięcie rosło.
Już na początku historia szokowała zbrodnią. Dzieci i psy to istoty obdarzane pozytywnymi emocjami i czułą opieką. Jednak wiedziałam (po kryminale Nikt), że autor nie po to wykorzystał ten motyw, by tylko epatować wątkiem. Miał w tym cel – przesłanie. Skupił się na marginesie tych, którym tej uważności zabrakło. Nie bez powodu w tytule wybrzmiewa porzucenie. Takimi pozostawionymi samym sobie były w tej opowieści dzieci, a potem dorośli.
Jej główni bohaterowie.
Przez rodziców, znajomych, bliskich, a wszystkich ludzi porzucił Bóg, a oni każdego dnia porzucali nadzieję na lepsze jutro. Autor analitycznie i misternie pokazał destrukcyjny proces nieumiejętności radzenia sobie człowieka na różnych etapach życia w warunkach osamotnienia prowadzący do chorób psychicznych, ostatecznie skutkujący najcięższymi, najbardziej brutalnymi konsekwencjami.
Po to jest ta historia.
Dobrał w niej umiejętnie bohaterów do swojej tezy. Obciążył ich dramatyczną przeszłością, tragiczną teraźniejszością, by pokazać mechanizmy niszczące osobowość, a także tego skutki ponoszone przez najbliższych i społeczeństwo. Wniknął w ich psychikę, by nie oskarżać pochopnie, ale pokazać ich rozumowanie, ich spojrzenie na własne życie oraz czynniki decydujące o ich wyborach.
Czasami drastycznych.
To dlatego niektóre sceny były przerażające, jeśli nie makabryczne. Musiały takie być, by potrząsnąć, uświadomić, że tragedie niekoniecznie poprzedzają głośne i spektakularne zdarzenia, a kat może być jednocześnie ofiarą. Destrukcja wewnętrzna człowieka przebiega po cichu i bardzo powoli. Jest utajniona. To dlatego jej ujawnienie wymagało współpracy wszystkich bohaterów opowieści. Również cywilnych.
A może zwłaszcza tych ostatnich.
To dlatego też autor pozostawił zakończenie lekko niedomknięte. Wprawdzie dowiedziałam się, kto mordował, ale nie oznaczało to, że nikt nigdy więcej w Łodzi nie zginie. Mrok porzucenia, który otaczał mnie w miejscach opuszczonych, na obrzeżach miasta, w nieużywanych budynkach czy parku miejskim, kryje się wszędzie. Przemieszcza się wraz z człowiekiem.
Może również stać pod naszym oknem i czekać na dogodną chwilę.
Zdania pisane kursywą są cytatami pochodzącymi z książki.
Porzuceni – Maciej Kaźmierczak, Warszawskie Wydawnictwo Literackie Muza, 2022, 352 strony, literatura polska.
Autorka: Maria Akida
Kategorie: Kryminał sensacja thriller
Dodaj komentarz