Posłuchajta, bo ważne, coby zrozumieć, jak się wiążą nitki na tym bożym krośnie.
Tak zapewniał Agrippa Hull. Ordynans Generała Tadeusza Kościuszki i syn księcia afrykańskiego, jak anonsował podtytuł. A opowiadać umiał jak rzadko kto. Dożywał dziewięćdziesiątki, więc miał wspomnień ze służby wojskowej i wojaczki mnóstwo. A z tych wspomnień to najmocniejsza jest wojaczka i moja przyjaźń z Panem Generałem Tadeuszem Kościuszką – zapewniał. Właśnie po czternastu latach od zakończenia wojny, w 1797 roku po raz drugi do Ameryki zawitał jego mentor i przełożony, prosząc go o spotkanie, więc intensywność wspomnień wzrosła. Powrót do przeszłości miał wyjaśnić, dlaczego Pan Kościuszko obdarzył go na starość jeszcze jednym, ostatnim rozkazem. Jednak zanim wyjawił jego treść, opowiedział barwnie, z rozmachem cudownego i niestrudzonego gawędziarza, historię swojej i ukochanego Generała znajomości zamienionej w przyjaźń. Pełną skojarzeń, meandrów zdarzeń, nawiązań pobocznych i dygresji, bo jak sam przyznał – lubieję takie opowiastki, że się czeka ze ściśniętymi półdupkami, bo nie wiadomo, co to dalej będzie. Było więc o rzeczach ważnych i bardzo ważnych jak o wojnie z torysami i brytolami, walce politycznej z antyabolicjonistami, hipokryzji abolicjonistów, rasizmie, obliczach niewolnictwa, o cichej i wszawej walce podjazdowej w szeregach naczelnego dowództwa i mniej ważnych, ale ważnych, jak brak obuwia, pożycie z ukochaną żoną czy codzienne życie żołnierza na froncie.
Słuchałam go z rozbawieniem i ciekawością.
Autor wykorzystał dobrze przemyślany sposób na dotarcie do jak najszerszej grupy czytelników z niezwykle ważnym w dzisiejszych czasach przekazem, któremu nadał rangę testamentu. Posłużył się postaciami historycznymi, czyli Agrippą Hullem faktycznie ordynansem Tadeusza Kościuszki, który dożył sędziwego wieku, rzeczywiście lubującym się w opowieściach o ukochanym Generale, jak donoszą źródła. Stworzył fikcyjną wizję literacką jego przeżyć, ale mocno osadzoną w realiach historycznych Ameryki walczącej o zjednoczenie stanów i uniezależnienie się od korony brytyjskiej. Nadał jej lekki, zabawny ton, wykorzystując humor niesiony przez krytyczne komentarze narratora oraz język zaczerpnięty z gwary środowiskowej. Umieścił ją w krótkich rozdziałach, które przypominały opowiastki anonsowane długim tytułem zawsze rozpoczynające się od wyrażenia o tym, jak… lub o tym, że... Często i gęsto rozbudowane tematami pobocznymi, jak na szanującego słowo bajarza przystało. Jednak z tych latających obrazów przed oczami raz tu, raz tam, raz owam, powoli krystalizował się diament wyrosły na przelanej krwi bohaterów tych historii – przesłanie. Bo tak naprawdę za tą fasadą przyjemnie, lekko i z humorem podanej narracji kryły się tematy ważne, trudne i nadal aktualne. Nie tylko udział Tadeusza Kościuszki w walce z torysami, nie tylko wolność i koszt jej zdobycia, ale przede wszystkim dziedzictwo stania na straży tej wywalczonej wolności, by nikt nam jej nie zabrał. Nie wiem, jakimi przesłankami kierował się autor, pisząc tę powieść historyczną – to dobre pytanie na spotkanie autorskie. Może to były wydarzenia w USA w 2020 roku, kiedy ludność zdewastowała pomnik Tadeusza Kościuszki na Placu Lafayette w Waszyngtonie po tragicznej śmierci Afroamerykanina George’a Floyda uduszonego przez policjanta? A może sytuacja w naszym kraju, w którym wolność kradnie się powoli i po cichu?
A może oba czynniki jednocześnie?
Jakkolwiek by było, autor przypomina o testamencie pozostawionym przez Tadeusza Kościuszkę. O zawartych w nim słowach popartych czynami. Tym dosłownym, którego nie wypełnił Thomas Jefferson, mimo że był jego wykonawcą i tym w przenośni – pozostawionym potomnym. Posłuchajta niektórych… – jak mawiał Agrippa Hull – Kościół winien być oddzielony od państwa, nie wolno mu zajmować się kształceniem młodzieży. Naród winien być panem własnego losu i jego prawa powinny być nadrzędne wobec Kościoła. Żadna religia nie może im przeczyć, odwołując się do prawa boskiego, przeciwnie, każda religia powinna być posłuszna prawom ustanowionym przez naród. Księża będą zawsze wykorzystywać ciemnotę i przesądy ludu. Będą posługiwać się religią jak maską, pod którą kryje się obłuda i zbrodniczość ich poczynań. Nasi decydenci są jak Thomas Jefferson, dlatego to my, zwykli ludzie podobni Agrippie Hullowi musimy stać na straży wykonania tego testamentu.
Nikt inny za nas tego nie zrobi.
Zdania pisane kursywą są cytatami pochodzącymi z książki.
Testament: opowieść o Tadeuszu Kościuszce słowami jego ordynansa, syna afrykańskiego księcia Agrippy Hulla – Cezary Harasimowicz, Wydawnictwo Agora, 2022, 406 stron, literatura polska.
Fragment książki.
Autorka: Maria Akida
Kategorie: Powieść historyczna
Dodaj komentarz