Nie bez powodu Światowa Organizacja Zdrowia prognozuje, że do 2030 roku depresja będzie najczęściej diagnozowaną chorobą na świecie wśród dzieci i wśród dorosłych.
A my, społeczeństwo, według autorki publikacji, uważamy, że tego problemu w naszym otoczeniu nie ma. Jej wywiady z ekspertami tematu książki – nauczycielem-wychowawcą, psychiatrami, wiktymologiem i suicydologiem, psychoterapeutką i konsultantką telefonu zaufania, wprawdzie wyjaśniają definicję depresji, jej genezę i czynniki się pojawiania. Podpowiadają, co robić w sytuacji krytycznej, jaką profilaktykę stosować, a przy okazji omawiają stan psychiatrii dziecięcej w Polsce i jego reformę. Jednak, jak podkreślił jeden z rozmówców, lekarz rezydent psychiatrii dzieci i młodzieży Przemysław Zakowicz – Mimo że naszą wiedzę o depresji można w skali 1-10 ocenić na 9, w społecznym pojmowaniu jest to nadal pewnego rodzaju fanaberia lub […] słabość lub patologia. Dlatego tę część merytoryczną należy potraktować jako przypomnienie wiedzy na temat depresji, kładąc nacisk na zmianę nastawienia do społecznej stygmatyzacji „fanaberii”.
Autorka w tym celu zastosowała w przekazie język emocji.
Umieściła między tymi bardzo rzeczowymi i potrzebnymi rozmowami pełnymi definicji, alarmujących statystyk, konkretnych problemów personelu i ich placówek, a w konsekwencji przeszkód w skutecznym leczeniu pacjentów, wywiady z dziewczynami chorującymi na depresję, w formie rozmowy lub wypisów z pamiętnika oraz z matką dziewczynki z depresją. To w tych emocjonalnych, intymnych, pełnych bólu i cierpienia relacjach można znaleźć to, co nie trafia rozumowo, ale wchodzi prosto do serca i otwiera umysł. Ich opisy stanów, przeżyć, uczuć i zachowań pełnych zagubienia, beznadziei, desperackich prób szukania pomocy poprzez samookaleczanie się (stąd tytuł) i próby samobójcze, silnie przemawiają. Diametralnie zmieniają postrzeganie depresji z „fanaberii” na ciężką, bo śmiertelną, chorobę prowadzącą do samobójstwa, którą trzeba leczyć. Jak alarmuje na swojej stronie internetowej Forum Przeciw Depresji […] każdego dnia więcej Polaków odbiera sobie życie, niż ginie w wypadkach drogowych.
I to jest najważniejszy przekaz tej publikacji.
Zawodowo najbardziej zainteresował mnie rozdział pod bardzo wymownym tytułem – Opresyjny system nauczania: Dlaczego szkoła szkodzi? Nareszcie to, o czym od dawna myślę i mówię w swoim środowisku, a o czym po raz pierwszy czytałam w publikacji niemieckiego dydaktyka i metodyka Reinholda Millera Jak przeżyć w szkole? i jej podobnych, nareszcie wybrzmiało wprost i publicznie, sformułowane przez nauczyciela-wychowawcę w Centrum Leczenia Dzieci i Młodzieży w Zaborze – Marcina Łokciewicza. Podaje niepodważalne argumenty, powołując się na autorytety w zakresie psychiatrii Barbarę Remberek i psychologii Wojciecha Eichelbergera, którzy zgodnie mówią – opresyjna szkoła jest pierwszym przyczynkiem do kształtowania się depresji u dzieci i młodzieży.
Brzmi jak horror!
Groza, z którą nikt nic nie robi, poza retuszem – ideologizacją szkoły na różne sposoby i formy. Tymczasem polska szkoła potrzebuje rewolucji! Odejścia od obecnego modelu szkoły pruskiej spełniającej swoje zadania dwa wieki temu w czasie rewolucji przemysłowej, a obecnie potrzebującej szkół typu Montessori. Do zrealizowania, ale nie dla rządzących z powodów, o których nie będę się tutaj rozpisywać, bo to temat rzeka.
Konkluzja jest jedna – nie będzie lepiej, będzie tylko gorzej.
Tak prognozuje WHO i nie tylko ona. Zwłaszcza w czasach szybko rozwijającej się technologii informacyjnej, o której destrukcyjnym wpływie na rozwój dzieci i młodzieży jest w tej publikacji również mowa. Autorka przeraża formułowanymi wraz z rozmówcami wnioskami, a próby reformy psychiatrii wydają się groteskowe na tle dobrze prosperującej przyczyny – opresyjnej szkoły.
Taki plasterek opatrunkowy na złośliwego raka.
Jest jednak trochę optymizmu w tym opracowaniu. Upatrywanego w rodzicach, którzy mając tego wszystkiego świadomość, zaopiekują się własnym dzieckiem na każdym etapie jego rozwoju, by przed wysłaniem go do szkolnego „piekła przetrwania i przeżycia” zdążyli wyposażyć go w silny, wewnętrzny szkielet wartości, a potem być przy nim i go nieustannie wspierać, nie pozwalając na destrukcję psychiczną.
Trudne i dlatego pojawia się kolejna propozycja Marcina Łokciewicza – jeśli w Polsce działają szkoły rodzenia, powinny też istnieć szkoły bycia rodzicem, bo większa część problemów wynika z ich nieświadomości i niewiedzy.
Wychowanie to sztuka.
Lekarzom pacjent umiera na stole, wychowawcom w wyniku samobójstwa.
Zdania pisane kursywą są cytatami pochodzącymi z książki.
Żyletkę zawsze noszę przy sobie – Małgorzata Gołota, Wydawnictwo Filia, 2022, 352 strony, seria Filia Na Faktach, literatura polska.
Fragment publikacji w formie audiobooka.
Autorka: Maria Akida
Kategorie: Fakty reportaż wywiad
Dodaj komentarz