Składam przed wami obietnicę, że całe moje życie, czy przyjdzie żyć mi długo, czy też krótko, wypełnię, służąc z całych sił imperialnej rodzinie, do której wszyscy należymy.
Kiedy Elżbieta II składała tę obietnicę w 1947 roku w audycji radiowej z okazji swoich urodzin, miała dopiero 21 lat. Przesadziła? Nie przemyślała wagi swoich słów? Masochistycznie złożyła swoje życie w ofierze na ołtarzu monarchii? 70 lat jej rządów zweryfikowały te dociekliwe pytania.
Królowa nadal nieustannie dotrzymuje obietnicy.
Niedawno 2 czerwca 2022 roku obchodziła platynowy jubileusz swojego panowania. Według brytyjskiego historyka Simona Jenkinsa, którego cytuje autor – Królowa ustępuje teraz długością panowania jedynie Ludwikowi XIV, jeśli brać pod uwagę królów europejskich. I zaraz pojawia się pytanie – jak tego dokonała? Nie podołał brzemieniu władzy Benedykt XVI w imię Boga, a dźwiga je nadal dziewięćdziesięciosześcioletnia kobieta obiecująca swojemu narodowi.
Dla mnie fenomen!
Autor, którego czytałam poprzednią publikację Elżbieta, Filip, Diana i Megan, w biografii królowej bogato ilustrowanej zdjęciami, próbował odkryć tajemnicę monarchini jako człowieka. Jak sam podkreślił we wstępie, to raczej opowieść bardziej o osobie niż o królowej, o człowieku, który – pęknięty i tragiczny – poznał prawdę maksymy: »Pycha kroczy przed klęską«.
Jej analiza psychologiczna.
Spróbował ukazać ją jako szefową świetnie zarządzającą monarchią zwaną „firmą”, której jest przede wszystkim, a może tylko menedżerką królewskiej »firmy«. Po prostu profesjonalną królową odartą z magii i legendy tronu. Dlatego opisuje warunki kształtujące jej osobowość oraz punktuje czynniki wpływające na postępowanie i decyzje od czasów dzieciństwa do chwili obecnej. Również wypracowane zasady, by nic nie zakłócało pracy sprawnie działającej „firmie”:
– nigdy nie narzekaj, nigdy się nie tłumacz,
– nie chodzi o to, by być świętoszkiem, ale o to, by nie dać się złapać na kłamstwie,
– nie majstruj przy tym, co się nie zepsuło.
Efekt?
Autor wymienia ich kilka. Dla mnie najdonioślejszym spośród nich była opinia, że brytyjska królowa uchodzi za mistrzynię sztuki królewskiego survivalu. To celne określenie stylu jej zarządzania „firmą”, która przez dekady, jak łódź w czasie historycznych burz i zawieruch (również w czasie pokoju), sprytnie omijała miny i rafy skandali dynastii Windsorów. Autor przyznał, że początkowo uważał pisanie o nich za niegodne porządnego, poważnego dziennikarza, bo takim jest – publicysta „Polityki”, „Newsweeka” i „Przekroju” oraz przez ponad dekadę dziennikarz radia BBC i korespondent „Gazety Wyborczej” w Londynie, a także komentator Polsatu i TVN – jak przeczytałam na okładkowym skrzydełku. Jednak zmienił zdanie, bo uznał, że historie mające swoich królewskich bohaterów, złoczyńców i tajemnice zdrad, obsesje, klątwy, katastrofy lotnicze oraz intrygi szpiegowskie, których nie powstydziłby się John le Careé, niosą istotne informacje o Elżbiecie II i jej rodzinie. Przecież to one przyciągają miliony obserwatorów życia dynastii na całym świecie. I właśnie ich autor mi nie szczędził. To one były wydarzeniami aktów teatralnego dramatu opisywanego w książce, a wcześniej przez media. Dramatu, który jeden z sekretarzy prasowych Elżbiety II pół żartem, pół serio podsumował kiedyś jej nierówne panowanie – »Akt pierwszy – wspaniały. Akt drugi – do niczego«, a »akt trzeci – najlepszy«.
Dokładnie to widać w tej publikacji.
Autor dużo miejsca poświęcił również dyskursowi publicznemu nad sensem dalszego istnienia monarchii, przytaczając argumenty jej zwolenników, jak i przeciwników. Samemu nie stroniąc od własnej oceny – Jej monarchia musi się z czasem zmienić w skansen tradycji albo w ogóle zniknąć, ustępując miejsca republice. I chociażby dlatego jego biografia nie ma charakteru hagiograficznego, ale napisana została z szacunkiem i umiejętnym oddzielaniem prawdy od fałszu, bazując na sprawdzonych źródłach informacji podanych na końcu książki w formie bibliografii. I mimo że na początku zastrzegł, że nie jest to typowa lukrowana biografia królowej, jej istotą nie jest analiza strojów Elżbiety II, szczegółów jej rozkładu dnia i wizyt zagranicznych to nie do końca dotrzymał słowa, bo taki rozkład dnia jednak przybliżył.
Niech żyje niekonsekwencja!
Nadał dzięki temu ludzki charakter „bezwzględnej” menedżerki „firmy” – starszej pani ze słabościami, nawykami i torebką w ręku oraz nieodłącznymi psami corgi. Po tej publikacji Elżbieta II stała się dla mnie osobą, która nieświadomie realizuje styl życia japońskich stulatków opisanych przez Héctora Garcii i Francesca Mirallesa w Ikigai. Jest dla mnie żywym przykładem, że można nawet na poziomie tronu królewskiego. Pasuje do niego idealnie.
Jej ikigai to monarchia!
Nie ma tutaj lepszego argumentu i teorii do zrozumienia jej tajemnicy. Tylko drastyczne załamanie zdrowia lub śmierć mogłyby wpłynąć na jego zmianę. Zmianę, która niepokoi.
Wszystkich!
Bo rola polityczna monarchii, która często, nie tylko w Polsce, pada ofiarą daleko idących uproszczeń – według autora, jest ogromna. „Tysiącletniej monarchii”, która ma swój udział w historii nie tylko Wielkiej Brytanii, ale i świata, a której królowa jest symbolem, nie da się schować do kieszeni, odciąć, wymazać, radykalnie zakończyć i wrzucić do archiwum dziejów. Można ją tylko ograniczyć, bo „teatr”, na którego deskach (czytaj – oczach) rozgrywa się „dramat” musi trwać. Wszyscy lubimy go oglądać!
A przynajmniej większość ludzkości.
I jeszcze jedno.
Autor publikuje adres korespondencyjny do królowej dla spragnionych z nią namacalnego kontaktu. Można pisać. Jest nadzieja, że „sztab” pracujących dla niej sekretarek odpowie.
Zdania pisane kursywą są cytatami pochodzącymi z książki.
Elżbieta II: ostatnia taka królowa – Marek Rybarczyk, Wydawnictwo Sport i Turystyka – Muza SA, 2022, 336 stron, literatura polska.
Jak widać królowa ma dystans do siebie.
Autorka: Maria Akida
Kategorie: Biografie powieść bograficzna
Dodaj komentarz