Przez najbliższe osiem godzin będę całkiem sama. Sama w ciemności. Sama z nią i z pozostałymi.
Dwudziestoletnia Viv, mimo że pracowała jako recepcjonistka na nocną zmianę w motelu Sun Down już od trzech miesięcy, nie mogła przywyknąć do jego mrocznej, przygnębiającej atmosfery. Za każdym razem, gdy przyjeżdżała na dyżur, jej pełne przerażenia myśli odstawiały paniczny taniec w głowie i przemykały po karku, stawiając włoski na baczność. Motel tylko wydawał się cichy i opustoszały, bo wszystkie te rzeczy działy się w środku nocy. Poranne i popołudniowe zmiany nie miały o niczym pojęcia. To na jej zmianie pojawiała się Ona. Sfrustrowana. Zła. Agresywnie ostrzegająca Viv – uciekaj!
A za nią pojawiali się Inni…
Viv jednak nie mogła zrezygnować z pracy. Potrzebowała jej . Właśnie porzuciła dom po kłótni z matką, która sprzeciwiała się jej aktorskim planom. W to pozornie spokojne miejsce w niewielkiej mieścinie Fell gdzieś w stanie Nowy Jork, trafiła przypadkiem. Miała też drugi powód, by zatrzymać się tutaj na dłużej. W mieście ginęły kobiety. Do tej pory naliczyła ich trzy. Trzy ciała, które ktoś wyrzucił jak śmieci.
29 listopada 1982 roku zaginęła i ona!
Trzydzieści pięć lat później do Feel przyjeżdża osiemnastoletnia Carly, siostrzenica Viv, o którą w tamtym czasie nikt się nie upomniał, hołdując zasadzie – co zniknęło, tego już nie ma. Pytanie – dlaczego? – głośno domagało się odpowiedzi w mniemaniu Carly.
Od tego momentu z rosnącym napięciem śledziłam losy obu dziewczyn.
Autorka stworzyła dwie zazębiające się historie z głównymi bohaterkami, które naprzemiennie rozwijała od momentu zatrudnienia w motelu grozy do rozwikłania zagadki zaginięcia ciotki. Początkowo podobne, bo wejście w miasteczko, w środowisko mieszkańców i ich ukrywane tajemnice było niby takie samo, ale przeniesienie w czasie wnosiło przeciekawe różnice. Zwłaszcza w silnie akcentowanym wątku feministycznym, w którym ignorancja głosu kobiet w latach 80. przynosiła między innymi śmiertelne konsekwencje. Również śledztwo Carly podążające tropem Viv przynosiło nowe, niespodziewane fakty totalnie zmieniające kierunek rozwoju wątków i fabuły z zaskakującym odkryciem, zmieniającym fascynację dochodzeniem w poczucie zagrożenia. Nasunął mi się wniosek, że czasami lepiej nie wiedzieć, nie drążyć i nie dociekać, bo efekt może być zgoła inny od pożądanego i oczekiwanego.
Nie tego spodziewała się Carly.
To głównie thriller z elementami horroru, w którym napięcie budowały niejednoznaczne zachowania ludzi, ich niebezpieczne tajemnice i podążanie tropami Viv i Carly, które dzieliło trzydzieści pięć lat. Zjawiska nadprzyrodzone wprawdzie również zagęszczały emocjonalnie atmosferę akcji, ale nie straszyły. Autorka świadomie powoli je oswajała, by dziewczyny mogły je wykorzystać do odkrycia prawdy. Prozaicznej, ale przez to przerażającej w swojej prostocie motywów zbrodni generowanych bezkarnością. Po raz kolejny okazało się, że największe powody do obaw, strachu i lęku kryją się w umyśle ludzkim i w błędach zaniechania. Z dosłownie zabójczymi skutkami dla żyjących.
Ludzie zza grobu mogą być również ich ofiarami.
Zdania pisane kursywą są cytatami pochodzącymi z książki.
Motel Sun Down – Simone St. James, przełożył Jacek Żuławnik, Warszawskie Wydawnictwo Literackie Muza, 2022, 448 stron, literatura kanadyjska.
Filmik promujący książkę.
Autorka: Maria Akida
Kategorie: Kryminał sensacja thriller
Dodaj komentarz