Logiczną konsekwencją biznesu jest morderstwo.
Te słowa, powtórzone za Charliem Chaplinem w kontekście jego czarnej komedii Pan Verdoux przez jednego z bohaterów powieści, idealnie oddawały przesłanie zawartej w niej historii, (chociaż niejedyne, ale o tym później) rozpoczętej od końca tej logicznej sekwencji myśli.
Od morderstwa.
Nietypowego, bo mężczyzny w czerwonej sukni. Zasztyletowanego wśród magazynów położonych niedaleko nabrzeży. Jednak podjęte śledztwo przez policję w powieści zostało poprowadzone pośrednio poprzez wędrówkę kontaktów i powiązań w szemranym środowisku handlu obscenami takimi jak jedyny egzemplarz, więc cenny oryginał, nakręconej orgii w berlińskim bunkrze Hitlera tuż przed jego samobójstwem. Dla takich „cacuszek” mających zawsze chętnych nabywców, Richi, wysoko postawiony urzędnik państwowy, niemal całkiem własnoręcznie zbudował imperium. Udoskonalił technologię obscenów, stworzył kanały dystrybucyjne i wynalazł pomysłowe metody marketingu. Zarazem udało mu się pozostać czystym z punktu widzenia prawa, ukrytym w papierowym labiryncie. Sprawnie działający biznes pornograficzny dla koneserów prowadził dzięki opłacanym „marszandom” takim jak Glen. Główny bohater powieści, którego tropem podążałam przez znaczną jej część. Formalnie doradca rządowy niższej rangi. Asystent asystenta, a nieformalnie realizator zleceń Richiego. Tworzyli dobrze funkcjonującą strukturę, w której operacje biznesowe łączą się z tajną działalnością. Jedna nie wspiera drugiej, tylko jest z nią jednoznaczna.
A gdzie drwa rąbią, tam wióry lecą.
Tak można byłoby podsumować tę brutalną działalność, w której władza i żądza pozostawiała za sobą trupy.
Autor, ukazując nieformalną, przestępczą aktywność ubraną w prawo wysoko postawionych osób sięgającą senatu USA, podkreślił jej niewidoczność i nieuchwytność, która od czasu do czasu objawiała się kolejnymi zwłokami. Obnażył system mający na uwięzi ludzi kupionych i nie do końca świadomych swojej roli psa łańcuchowego, którego w tej powieści symbolizował Glen. To w głównej mierze jego losy w poszukiwaniu taśmy ilustrowały mechanizm uzależnienia i funkcjonowania w systemie.
Pies Łańcuchowy to również nazwa czasopisma – stąd tytuł powieści.
Reprezentowanego przez redaktorkę podążającą tropem poszukiwanej taśmy. Szmatławca bliskiego upadku potrzebującego sensacji, więc grającego pod publikę i wykorzystującego ludzką wiarę w spiski o światowym zakresie czy fantastyczne plany zabójstw. Dosłownie na łańcuchu niskich potrzeb społeczeństwa.
To pojęcie autor jeszcze bardziej rozszerzył.
Pokazał amerykańskie społeczeństwo lat 70. ubiegłego wieku uwięzione na łańcuchu przez technologię czyniącą z niej potencjalnych przestępców. Ludzie stale inwigilowani, obserwowani i śledzeni mieli poczucie, że ktoś człowieka chce dopaść, może komputery, sprzęt policyjny. Nie da się uciec przed czujnym okiem. Zebrano albo właśnie się zbiera fakty dotyczące całego twojego życia. Robią to banki, towarzystwa ubezpieczeniowe, organizacje udzielające kredytów, inspekcje podatkowe, biura paszportowe, służby informacyjne, służby wywiadowcze. Kończąc tę myśl jakże proroczym zdaniem – Ma to tendencję wzrostową. Myślę, że dzisiaj, kilkadziesiąt lat od premiery książki w 1978 roku, dużo bardziej rozwinąłby tę myśl.
Autor, wykorzystując fabułę sensacyjną pełną szpiegów, agentów, pornografii, morderstw, pościgów i spisków, ukazał zniewolone społeczeństwo przez niewielką grupę zdegenerowanych ludzi, którzy, posiadając wystarczającą władzę, podporządkowali sobie świat do realizacji własnych celów wyrosłych na patologicznych potrzebach. Ludzi próbujących wewnętrzną pustkę zapełnić mirażem pochłaniającym ludzkie ofiary.
A rozwój technologii tylko ten patologiczny proces pogłębia.
To proza surowa, oszczędna w środkach literackich, mroczna, z cynicznymi dialogami, ciężka emocjami i dawkowana scenami brutalnymi i bezwzględnymi dla przejawu jakiegokolwiek człowieczeństwa w każdym wymiarze, ale przede wszystkim zmuszająca do zastanowienia się w swojej warstwie filozoficznej.
Nad własną rolą – człowieka wolnego czy psa łańcuchowego.
To ostatnie pojęcie nie jest jednostkowe w literaturze. Po raz pierwszy spotkałam się z nim w powieści Rolfa Rothmanna Umrzeć na wiosnę. Określał nim ludzi Hitlera werbujących mężczyzn do wojska. Obie pozycje odpowiadają na pytanie, czy na poziomie jednostki można się z tego łańcucha zerwać?
W obu odpowiedź nie napawa optymizmem…
Zdania pisane kursywą są cytatami pochodzącymi z książki.
Pies Łańcuchowy – Don DeLillo, przełożyła Halina Cieplińska, Wydawnictwo Świat Książki, 1999, 254 strony, literatura amerykańska.
Kilka faktów o autorze.
Autorka: Maria Akida
Kategorie: Kryminał sensacja thriller
Dodaj komentarz